Jakóbik: Co łączy FC Barcelonę i gazoport w Świnoujściu? Secesja Katalonii

2 października 2017, 11:00 Energetyka

Jest coś, co łączy hiszpańską drużynę piłkarską FC Barcelona i polski terminal LNG w Świnoujściu. Secesja Katalonii to kolejna okazja do refleksji nad polityką gazową w Europie – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Piłkarze popularnej 'Barcy'. Fot.: FC Barcelona
Piłkarze popularnej 'Barcy'. Fot.: FC Barcelona

Problemy Bramy Południowej

Hiszpania jest liderem eksportu LNG w Europie. Działa tam sześć terminali, a kraj realizuje około połowę dostaw gazu ziemnego za pośrednictwem tych obiektów. To ciekawa perspektywa dla Europy. Komisja Europejska uznaje jednak rozwój importu gazu skroplonego za priorytet. Wskazuje, że istnieje już infrastruktura pozwalająca zrealizować do 43 procent zapotrzebowania na gaz za pomocą dostaw LNG.

Pomimo istotnego potencjału reeksportowego Półwyspu Iberyjskiego, brak wystarczającej ilości połączeń gazowych póki co uniemożliwia rozwój dostaw LNG do Europy za pośrednictwem Hiszpanii i to pomimo wykorzystania jej infrastruktury do regazyfikacji tylko w 25 procentach.
Katalonia to obszar na terenie Hiszpanii, w którym 1 października odbyło się referendum niepodległościowe. Ze wstępnych wyników można się dowiedzieć, że około 90 procent głosujących poparło secesję.

Z punktu widzenia sektora gazowego odłączenie tego regionu nie przyniosłoby rewolucji na niekorzyść Hiszpanii. W Katalonii znajduje się popularne turystycznie miasto Barcelona założone jeszcze przez Fenicjan i znane z drużyny piłkarskiej FC Barcelona. W miejscowości znajduje się jeden z sześciu terminali LNG. To najstarszy obiekt tego typu w Iberii o przepustowości miliona ton gazu skroplonego rocznie.

Z punktu widzenia interesów Unii Europejskiej odłączenie Katalonii nie pogorszyłoby perspektyw rozwoju eksportu LNG o tyle, że i bez secesji gazociąg Francja-Hiszpania (MidCat, 7,5 mld m sześc. rocznie) nie może powstać ze względu na zastrzeżenia odnośnie kosztów po stronie francuskiego regulatora energetycznego. Bez niego nie będzie możliwy rozwój reeksportu gazu skroplonego z Hiszpanii na wschód. Co ciekawe, szlak został wytyczony przez Katalonię z okolic Barcelony do południowego miasta Cruzy we Francji. Spory ekonomiczne między Francją a Hiszpanią utrudniają realizację MidCat ale secesja mogłaby ją wykluczyć, ze względu na ograniczenia ekonomiczne i nieznane na razie priorytety postulowanego państwa. W ten sposób perspektywa uruchomienia południowej bramy LNG dla Europy mogłaby się oddalić.

Spór o niepodległość Katalonii ma także znaczenie dla Rosji. Wspiera ona część katalońskich organizacji seperatystycznych. Zaprosiła ich przedstawicieli na szczyt z udziałem ruchów tego typu w Moskwie. Odbył się on 24 września, czyli na tydzień przed głosowaniem w Hiszpanii. Zablokowanie MidCat mogłoby być kolejnym, choć nie najważniejszym, pożądanym efektem ewentualnej secesji z punktu widzenia Rosji. Inny to dalsza dezintegracja w ramach Unii Europejskiej i zmniejszenie stabilności Hiszpanii, która jest członkiem NATO.

Argument za Bramą Północną

Z polskiego punktu widzenia ewentualne wykluczenie możliwości reeksportu z Hiszpanii może oznaczać potencjalnie mniejszą konkurencję dla dostaw LNG ze Świnoujścia. Byłby to także kolejny argument za budową własnej infrastruktury jak terminal im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, czy gazociąg Baltic Pipe realizowane w ramach projektu Bramy Północnej. Rozbudowa połączeń między państwami członkowskimi Unii Europejskiej nie przebiega bez przeszkód. Warto posiadać własną infrastrukturę, która pozwala na dostawy bez względu na wydarzenia u sąsiadów. W razie możliwości warto inwestować w reeksport, jednak z uwzględnieniem ryzyka spowolnienia projektów pozwalających na dostawy transgraniczne, jak MidCat na granicy Francji i Hiszpanii.

Na marginesie warto dodać, że w Katalonii funkcjonują także dwie elektrownie jądrowe: Vandellos z dwoma blokami (GCR i PWR), z czego ten drugi nadal funkcjonuje z mocą 961 MW zarządzanymi przez Hifrensę, oraz Asco z dwoma pracującymi blokami PWR o mocy 898 i 899 MW zarządzanymi przez Endesę. Mają one jednak wyłącznie regionalne znaczenie.

Francuzi sceptycznie o dalszym łączeniu rynków gazu i energii