Kłossowski: Nie więcej niż 4-5 lotnisk regionalnych we Polsce

12 lutego 2014, 13:40 Infrastruktura

Komisja Europejska nakazała, by port lotniczy Gdynia-Kosakowo zwrócił 21,8 mln euro (91,7 mln zł) pomocy, jaką otrzymał od samorządów Gdyni i gminy Kosakowo. Prezydent Gdyni Wojciech Szczurek oświadczył, że samorządy Gdyni i gminy Kosakowo nie zgadzają się ze stanowiskiem KE oraz, że są „zdeterminowane, aby lotnisko w Gdyni działało” – poinformowała PAP.

– Tworzenie lotnisk regionalnych w mniejszych ośrodkach było od początku pozbawione sensu. Główną myślą przyświecającą lokalnym włodarzom, którzy decydowali o budowie nowych portów lotniczych w miejscowościach rzędu 100-200 tys. było zapewne zaspokajanie własnych ambicji. A potem nie wiadomo czy choćby jeden samolot wystartuje czy wyląduje z takiego lotniska – może poza prywatnymi awionetkami – ocenia Eryk Kłossowski, prawnik.

Jego zdaniem trudno sobie wyobrazić stworzenie regularnych połączeń np. między Radomiem, a Gdynią. To nie ma ekonomicznego sensu.

– Zresztą naturalną konkurencją dla lotniska w Gdyni (Kossakowo) jest gdańskie Rębiechowo. Być może to w Kossakowie jest lepiej skomunikowane niż gdańskie, bo prowadzącą doń stosunkowo wąska droga regularnie się korkuje. Prawdopodobnie jednak od samego początku stworzenie lotniska Gdynia-Kossakowo było skazane na porażkę – przypuszcza Kłossowski.

Trudno byłoby wprowadzić w naszym kraju granicę wielkości miasta, poniżej której budowa portu lotniczego nie powinna być dozwolona z powodu niskiej opłacalności ekonomicznej takiego przedsięwzięcia.

– Np. w 740-tys. Łodzi miejscowe lotnisko ledwo dyszy, zapewne z powodu zbyt bliskiej odległości od Warszawy – mówi dalej prawnik. – Z kolei w mniejszych od Łodzi Krakowie, Poznaniu czy Gdańsku lotniska jakoś sobie radzą. Moim zdaniem w całym kraju wystarczy ich łącznie cztery-pięć. Choć niczego nie chciałbym tu przesądzać. Potrzebne byłoby przeprowadzenie dokładnych analiz. Należałoby zbudować macierz ruchu, studium wykonalności dla całego, krajowego transportu lotniczego, a nie dla każdego z osobna lotniska. Moim zdaniem bolączką tych nietrafionych projektów inwestycyjnych, polegających na budowie regionalnych lotnisk było to, że studia wykonalności były robione z osobna, przez różne zespoły eksperckie, researcherów, ośrodki badawcze, firmy doradcze. Prawdopodobnie wszystkie te studia wykonalności łącznie były ze sobą niekompatybilne.

– W Polsce powinniśmy raczej stawiać na kolej niż próbować przerzucić ruch pasażerski na drogi lotnicze – kończy Kłossowski.