Krutichin: Sytuacja Gazpromu nie jest optymistyczna

28 sierpnia 2013, 12:55 Energetyka

Obecna sytuacja Gazpromu nie przedstawia się tak optymistycznie, jak przedstawia to jego kierownictwo – pisze w „Dzienniku Gazecie Prawnej” analityk firmy konsultingowej RusEnergy Michaił Krutichin.

Ekspert wskazuje m.in. na sytuację, związaną z ukraińskimi magazynami gazowymi, które stoją w połowie puste.

– W lipcu tego roku znajdowało się w nich ok. 9 mld m sześc. gazu. Tymczasem dla zapewnienia stabilnych dostaw do Europy na wypadek silnych mrozów potrzebnych jest co najmniej 19 mld m sześc. Kijów nie ukrywa, że po prostu nie ma pieniędzy na kupno gazu do swoich magazynów. Nie ma też takiego obowiązku – przekonuje analityk.

Krutichin ocenia, że Gazpromowi na rękę jest spychanie winy na Ukrainę i dyskredytowanie tego państwa w oczach Europy, kiedy do chodzi do zakłóceń z przesyłem gazu na Zachód.

– Innym problemem są realne możliwości eksploatacyjne Rosjan. Na czas nieokreślony została odroczona perspektywa wydobycia gazu ze złóż sztokmanowskich – twierdzi Michaił Krutichin. – Tymczasem wydobycie w północnej części prowincji zachodniosyberyjskiej konsekwentnie spada.

Krutichin ocenia, że zapowiadana przez koncern eksploatacja złoża Bowanienkowskoje wiąże się z 10-15-letnim okresem budowy niezbędnej infrastruktury.

– Dodatkowym czynnikiem odpychającym Europejczyków od Gazpromu pozostaje też agresywna polityka infrastrukturalnego duszenia. Budowanie coraz to nowszych gazociągów zdaje się mieć podłoże polityczne – pisze ekspert. – W tej sytuacji Gazprom powinien dbać o europejskich klientów i elastycznie podchodzić do ich potrzeb.

Za mrzonkę Krutichin uznaje pogróżki Gazpromu o rzekomym podboju rynków azjatyckich. Wskazuje, że wciąż istnieje pat w rozmowach z Chinami o cenach surowca.

– Pekin nie zamierza przepłacać. Jednak inwestycje warte kilkadziesiąt miliardów dolarów muszą się zwrócić, co winduje cenę wydobywanego na Sachalinie gazu i obniża jego zdolność konkurencyjną w Azji – pisze analityk.