Łój: Górnictwo węglowe ugina się pod zwałami

25 czerwca 2014, 11:31 Energetyka

Jednym z najpoważniejszych problemów górnictwa węgla kamiennego w Polsce jest ogromny poziom zwałów. Na zwałach Katowickiego Holdingu Węglowego leży 1,67 mln ton węgla, co oznacza zamrożenie ponad 450 mln zł. Węgla nie odbierają spółki handlu węglem, ani elektrownie nie spieszą się po zakontraktowany surowiec.

– W pierwszym półroczu elektrownie kupiły od kopalń Katowickiego Holdingu Węglowego tylko 7 proc. zakontraktowanego węgla – mówi Roman Łój, prezes KHW – wielkość zwałów osiągnęła poziom krytyczny. Obawiamy się o płynność finansową. Banki nagle usztywniły swoje stanowisko, i zagraniczne i krajowe nie chcą rozmawiać o kredytowaniu bieżącej działalności górniczej.  Holding zaczyna mieć problemy z realizacją płatności  cywilnoprawnych, choć na razie z płatnościami publicznoprawnymi nie mamy kłopotów.  Postanowiono już m.in., że wydobycie na koniec roku będzie mniejsze od planowanego o 400 tys. t. KHW wstrzyma też eksploatację pokładu 318 w Mysłowicach-Wesołej ze słabej jakości węglem. Nie wiadomo, czy wystarczy to, by uzyskać w 2014 r. dodatni wynik finansowy  – dodaje prezes.

– Krajowy rynek węgla jest w stanie niedobrym. Pewne nadzieje jednak dają perspektywy eksportowe. W Niemczech wobec grożącego deficytu energii buduje się 6 dużych elektrowni na węgiel kamienny. Będą potrzebować 10-12 mln t węgla rocznie, a za trzy lata przestanie fedrować ostatnia niemiecka kopalnia. To prawie pewni odbiorcy naszego węgla – stwierdza Roman Łój – Na razie ceny w Niemczech są jednak za niskie, około 7,5 zł za gigadżul, co nie pokrywa kosztów wydobycia w KHW. Zdecydowanie poprawia się zapotrzebowanie na węgiel na rynku węgierskim, austriackim i w Czechach. Wygląda, że polski eksport węgla do tego ostatniego kraju będzie większy niż import. Wszystko to jednak perspektywa. Na dziś najważniejsza jest sytuacja na rynku krajowym, gdzie mamy nadmiar importowanego węgla i taką działalność handlowa, której warto się bliżej wreszcie przyjrzeć.