Żurawski vel Grajewski: Niemcy sparzą się na Nord Stream 2 (ROZMOWA)

23 lutego 2018, 07:31 Energetyka

Doradca ministra spraw zagranicznych RP i ekspert ds. stosunków międzynarodowych Przemysław Żurawski vel Grajewski komentuje wpływ polityki gospodarczej Rosji na relacje transatlantyckie m.in. na przykładzie spornego projektu Nord Stream 2.

Przemysław Żurawski vel Grajewski, fot. Fundacja im. Kazimierza Pułaskiego

BiznesAlert.pl: Jak Rosja wpływa na relacje transatlantyckie?

Przemysław Żurawski vel Grajewski: Rosja eksportuje cztery rzeczy: gaz, ropę naftową, korupcję i destabilizację. To jej instrumenty wpływu destabilizującego. Jednocześnie ten kraj prezentuje siebie jako czynnik niezbędny do stabilizacji.

W Europie Zachodniej można spotkać się z tezą, że większe dostawy gazu z Rosji to większe bezpieczeństwo.

Warto pamiętać o czynniku geograficznym. Dywersyfikacja odmieniana przez rozmaite przypadki przez wszystkie kraje, w zależności od położenia znaczy co innego. Różnicowanie dostaw dla Francji to źródła inne, niż na przykład arabskie. Dla Europy Środkowo-Wschodniej – inne niż rosyjskie.

Czy te podejścia da się pojednać?

Decyzje zapadają na szczeblu rządowym. Warto odwołać się do dotychczasowego doświadczenia, czyli wojen gazowych z lat 2006 i 2009. One pokazały jak kraje, które nie miały problemów z Rosją, mocno ucierpiały na kryzysie dostaw. Było tak w przypadku spolegliwej Słowacji. W przyjaznej Rosjanom Bułgarii w parkach rąbano drzewa na opał. Natura tej gry jest jasna. W latach dziewięćdziesiątych w tajemniczych okolicznościach zginął szef odpowiednika polskiego PGNiG na Słowacji. Później zginął menadżer bułgarskiego Top Energy, gdy próbował pozbyć się Gazpromu z akcjonariatu. Następnie szef elektrowni jądrowej na Litwie, gdy Rosjanie przedstawili konkurencyjny projekt w Obwodzie Kalinigradzkim. Momentem otrzeźwienia dla Wielkiej Brytanii mogło być zabójstwo Aleksandra Litwinienki, które pokazało, że obywatele brytyjscy również nie są bezpieczni.

Mamy przecież regulacje, łączący się rynek…

…wszyscy rozsądni ludzie zdają sobie sprawę, że operacje rosyjskiego sektora energetycznego wykraczają daleko poza działania rynkowe w ramach regulacji. Mają naturę polityczną i wiążą się z korupcją oraz innymi nadużyciami. To działania najwyższego kalibru, co pokazuje postawa byłego kanclerza najsilniejszego państwa europejskiego, czyli Gerharda Schroedera, który obecnie lobbuje za Nord Stream 2. To jest skala zagrożeń, z którą mamy do czynienia.

Nord Stream 2 to marchewka. Czy korupcja to kij?

To zdolność do psucia rynku na swoją korzyść. Warto się zapytać kto z partnerów biznesowych Rosji chciałby bronić swoich interesów przed rosyjskim sądem, jakie jest ryzyko polityczne takiego zaangażowania, czy jego aktywa są bezpieczne. Jednak inne ryzyko są w stanie przyjąć tego rodzaju giganty, a inne mniejsze spółki, na przykład polskie. Dla nas wikłanie się w niejasne relacje z rosyjskim biznesem to zagrożenie egzystencjalne. Doświadczenia historyczne w relacji z Rosjanami powinny działać trzeźwiąco, a ci którzy będą iść naprzód prawdopodobnie będą musieli się znowu sparzyć.

Jak sparzą się Niemcy na Nord Stream 2?

Wyraźnie zarysowana konkurencja ze strony USA i wola wejścia na rynek Europy Środkowo-Wschodniej będzie osłabiać potencjał niemiecko-rosyjskiego Nord Stream 2. Amerykanie są zdolni tę rywalizację rozstrzygnąć na swoją korzyść.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik