Polko: Szpica NATO na niby

21 stycznia 2015, 11:47 Bezpieczeństwo

Czy tempo powstawania NATO-wskiej szpicy jest odpowiednie? W rozmowie z naszym portalem gen. Roman Polko nie kryje rozgoryczenia. – Przede wszystkim warto zauważyć, że siły szybkiego reagowania NATO już istniały, w 1999 r. we Włoszech sam brałem udział w ich ćwiczeniach. Po czym nastąpiła likwidacja tych sił, struktur i batalionów, które zdążyły się ze sobą już współgrać. Teraz od podstaw próbuje się tworzyć to co było, tylko w mniejszej skali – mówi były dowódca GROM.

– Przy czym w rzeczywistości nie tworzymy sił szybkiego reagowania, tylko udajemy, że tworzymy, bo niektóre kraje i struktury NATO prawie sabotują ich budowę – zauważa generał. – Nasi partnerzy, Węgrzy i Czesi, jak widać nie są specjalnie zainteresowani powstaniem takiego wojskowego komponentu, nie zgłosili swojego uczestnictwa. I to naprawdę fatalnie rokuje przyszłości sił szybkiego reagowania.

Co w tej sytuacji należy uczynić? Nasz rozmówca nie ma wątpliwości. – Byłoby dobrze, gdyby polscy najwyżsi wojskowi przedstawiciele w strukturach NATO przestali się bawić w polityczną poprawność. Powinni głośno zapytać, czy traktujemy sojusz poważnie i czy rzeczywiście będziemy poważnie podchodzić do kwestii naszego zbiorowego bezpieczeństwa, czy też będziemy prowadzili polityczno-dyplomatyczne gierki i NATO przestanie być silną pięścią, stając się organizacją, z której każdy będzie mógł żartować – podkreśla gen. Polko.