Sektor węglowy i atomowy w USA nie chce wsparcia Trumpa

21 czerwca 2018, 09:15 Alert

Na początku czerwca prezydent Trump zwrócił się do sekretarza ds. energii Ricka Perry’ego, aby ten podjął natychmiastowe działania w celu powstrzymania degradacji jednej z najważniejszych gałęzi amerykańskiego przemysłu: energetyki węglowej i jądrowej. Zdaniem administracji prezydenta Trumpa, utrata atomu węgla w miksie energetycznym kraju, zagrozi bezpieczeństwu narodowemu Stanów Zjednoczonych.

Donald Trump, fot. flickr.com/GageSkidmore

Od 2010 roku Stany Zjednoczone straciły blisko 40 procent energii wytwarzanej przez elektrownie opalane węglem, które albo zostały zamknięte, albo zgodnie z zaleceniami Amerykańskiej Koalicji na Rzecz Czystego Węgla Energetycznego przeznaczone do zamknięcia w niedalekiej przyszłości. Zdaniem Bloomberg New Energy Finance ponad jedna czwarta amerykańskich elektrowni jądrowych nie jest w stanie utrzymać się ze sprzedaży prądu. Przychody nie pokrywają kosztów operacyjnych, co znacząco przyspiesza decyzje o zamknięciu takich siłowni.

Wielu amerykańskich operatorów sieci energetycznych, po zapoznaniu się z zapowiedziami federalnego wsparcia dla sektora konwencjonalnej energetyki, uznało to za próbę nakłonienia ich do kupowania energii od upadających zakładów. To wszystko w imię budowania zabezpieczeń na wypadek wystąpienia klęski żywiołowej bądź ataku terrorystycznego. Mimo solidarnościowych nawoływań Donalda Trumpa, część firm energetycznych podtrzymało swoją decyzję o wycofywaniu się z użytkowania starych elektrowni, których działalność nie jest już rentowna.

„Prawdę powiedziawszy nie chodzi o to, czy zamierzamy wycofać naszą flotę węglową w tym kraju, tylko o to kiedy to zrobimy.” – powiedział Ben Fowke, dyrektor generalny Xcel Energy Inc. Tego samego dnia spółka ogłosiła, że planuje wygaszenie dwóch elektrowni opalanych węglem (w Kolorado) i dodanie tysięcy megawatów energii z odnawialnych źródeł energii.

Firmy z branży energetycznej niechętnie rezygnują z projektów uruchomionych wiele lat temu i nie chcą wycofywać się z obietnic dotyczących zwiększenia produkcji czystej energii odnawialnej. Pojawiają się również poważne wątpliwości czy administracja publiczna w sytuacji kryzysowej będzie stanie wykorzystać rzadko używane narzędzia antykryzysowe.

„Oczywistym jest, że w tej chwili zakłady energetyczne rozważają kontynuowanie planów zamykania siłowni. To czysta ekonomia. Ceny gazu są znacznie niższe, projekty odnawialne stają się coraz mniej kosztowne i wypychają z rynku inne starsze technologie” – powiedział Richard Glick, członek Federalnej Komisji Regulacji Energetyki.

Moody’s Investors Service szacuje, że aż 35 gigawatów mocy z elektrowni węglowych i jądrowych, które mają zostać zamknięte w ciągu najbliższych pięciu lat, zostanie zastąpione przez ponad 104 gigawaty energii, pochodzącej z nowych projektów związanych z gazem ziemnym i źródłami odnawialnymi.

Chris Crane, prezes największego krajowego operatora jądrowego – spółki Exelon – powiedział podczas konwencji w Edison Electric Institute, że tworzenie awaryjnej sieci energetycznej, na wypadek klęski żywiołowej bądź ataku terrorystycznego, nie uzasadnia ratowania elektrowni węglowych i nuklearnych. Crane dodał również, że chce, aby administracja Trumpa działała zgodnie z planem.

Większość ekspertów zgadza się z tezą, że elektrownie węglowe i jądrowe stają się już technologicznym przeżytkiem. Przyszłość należy do niskoemisyjnej energetyki, czyli gazu i odnawialnych źródeł energii, których miks zabezpieczy ciągłość dostaw prądu i wprowadzi do jednej z największych gospodarek świata najnowsze rozwiązania techniczne.

Bloomberg/Roma Bojanowicz