Aktualności

10 lat po otwarciu granic przez Merkel. Klęska otwartych drzwi

Po tym jak Angela Merkel powiedziała 10 lat temu, że zaprasza migrantów, setki ich maszerowało na zachód Europy z plakatami byłej kanclerz Niemiec / AFP PHOTO / PETER KOHALMI

W tym tygodniu minie 10 lat od słynnej konferencji prasowej, podczas której ówczesna kanclerz Niemiec Angela Merkel (CDU) wypowiedziała słynne zdanie: „Wir schaffen das” (Damy radę). Była to reakcja na falę migrantów zalewającą jej kraj. Dziś, po wydaniu miliardów euro na integrację i setkach morderstw dokonanych przez migrantów nawet jej partia stanowczo dystansuje się od tamtego optymizmu.

Prawdopodobnie żadne inne zdanie nie wpłynęło tak bardzo na ostatnią dekadę jak te wypowiedziane 31 sierpnia 2015 roku – „Wir schaffen das”, uzasadniające politykę Merkel wobec tzw. uchodźców.

W ten sposób ówczesna kanclerz wysłała światu jednoznaczny sygnał, że każdy, kto chce, może przyjechać do Niemiec. W ostatnich latach miliony osób odpowiedziały na to wezwanie, poważnie destabilizując Unię Europejską.

Merkel nie żałuje swojej decyzji

Mimo to, po 10 latach, Angela Merkel podtrzymuje swoje słowa i politykę wobec migrantów. Co więcej, nie ma „żadnych wątpliwości”, że ponownie podjęłaby taką samą decyzję.

„Oczywiście moja decyzja skłoniła ludzi do przyłączenia się do AfD. Dzięki temu AfD z pewnością stała się silniejsza. Ale czy to powód, dla którego nie powinnam podejmować decyzji, którą uważam za ważną, słuszną i godną człowieka?” – powiedziała w wywiadzie dla telewizji ARD z okazji dziesiątej rocznicy swojego słynnego stwierdzenia.

Ocena samych Niemców jest jednak diametralnie odmienna. Z badania opinii społecznej opublikowanego w ubiegłym tygodniu przez tygodnik „Focus” wynika, że 71 proc. ankietowanych uważa deklarację „Damy radę” za błąd. Przeciwnego zdania jest 22 proc. badanych.

Ośmiu na dziesięciu respondentów uważa, że w ciągu ostatnich dziesięciu lat Niemcy nie poradziły sobie z integracją migrantów. Tylko 10 procent pozytywnie ocenia wysiłki na tym polu. 76 proc. Niemców uważa, że okres ten zmienił Niemcy na gorsze.

Niemcy nie czują się bezpieczni

Dziennik „Bild” opublikował badanie, z którego wynika, że Niemcy czują się coraz mniej bezpieczni we własnym kraju. Co druga osoba uważa, że w ciągu ostatnich pięciu lat poczucie bezpieczeństwa się pogorszyło. Badanie przeprowadzone przez instytut INSA pokazało, że 45 proc. Niemców czuje się mniej bezpiecznie. Dla 38 proc. sytuacja pozostała bez zmian, a jedynie 15 proc. czuje się dziś bezpieczniej niż pięć lat temu.

Partia Angeli Merkel wyciągnęła wnioski z tych faktów. Obecny kanclerz Niemiec Friedrich Merz – przynajmniej deklaratywnie – całkowicie zerwał z polityką migracyjną Angeli Merkel.

Po ataku nożownika w Aschaffenburgu w styczniu br. Merz mówił o „Scherbenhaufen” (czyli „stercie odłamków”), przed którym stoi Niemcy. Od momentu objęcia urzędu po raz pierwszy zaczęto odsyłać osoby ubiegające się o azyl już na niemieckiej granicy zewnętrznej. Co prawda nie wszystkich, jak obiecywał Merz w kampanii wyborczej, ale mimo to jest to zmiana paradygmatu w porównaniu z epoką Merkel.

Sekretarz generalny CDU, Carsten Linnemann, powiedział w wywiadzie dla „Neue Osnabrücker Zeitung”: „Od 2015 roku przybyło do nas 6,5 miliona osób, a mniej niż połowa z nich pracuje – uważam, delikatnie mówiąc, że to niezadowalające.”

Ogromne koszty programów socjalnych

Zwolennicy decyzji Merkel sprzed dekady udowadniają, że była szefowa rządu RFN nie pomyliła się i przytaczają dane dotyczące zatrudnienia.

Według dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung” 76 proc. migrantów, którzy przybyli do Niemiec w 2015 roku, ma płatną pracę, z czego prawie trzy czwarte pracuje na pełen etat. Wśród mężczyzn wskaźnik zatrudnienia wynosi 86 procent, a wśród kobiet 33 proc.

Okazuje się jednak, że sytuacja nie jest tak optymistyczna, jeśli przyjrzeć się tym statystykom dokładniej. Oficjalny organ prasowy bawarskiego rządu landowego „Bayerische Staatszeitung” podał, że w 2023 r. roku same koszty ponoszone przez rząd federalny na świadczenia socjalne i wypłaty wyrównawcze dla migrantów wyniosły około 16 miliardów euro.

W lutym 2025 roku około 2,59 mln cudzoziemców zarówno pracujących, jak i bezrobotnych pobierało tzw. Buergergeld (zasiłek socjalny dla osób zdolnych do pracy, które nie są w stanie samodzielnie się utrzymać).

Problemem wysokie bezrobocie

Z danych „Bayerische Staatszeitung” wynika ponadto, że stopa bezrobocia wśród Syryjczyków w maju 2024 roku wynosiła 37 procent. Dla porównania: stopa bezrobocia wśród obywateli Niemiec wynosiła w tym samym czasie 5,2 procent – czyli była siedmiokrotnie niższa.

Łącznie w Niemczech mieszka oficjalnie około 974 tys. osób posiadających syryjski paszport. Około 270 tys. z nich pracuje w ramach zatrudnienia objętego ubezpieczeniem społecznym; niemal jedna piąta ma jednak tylko tzw. minijob (forma zatrudnienia, która pozwala pracować legalnie przy ograniczonym dochodzie (do 556 euro miesięcznie lub 6 672 euro rocznie) i uproszczonych zasadach podatkowych oraz ubezpieczeniowych).

Zarejestrowanych jako bezrobotni jest obecnie 144 tys. Wskaźnik zatrudnienia wśród syryjskich kobiet wynosił ostatnio zaledwie 19 proc. Co prawda w ciągu ostatnich trzech lat niemal się podwoił, ale nadal jest daleki od poziomu zatrudnienia niemieckich kobiet (70 procent).

„Nie tylko Syryjczycy mają trudności na rynku pracy – w maju 2024 r. stopa bezrobocia wśród Afgańczyków wynosiła 31 proc., a wśród Somalijczyków i Irakijczyków po 28 proc. Wśród obywateli wszystkich krajów pochodzenia osób ubiegających się o azyl stopa bezrobocia wynosi średnio 30 proc” – czytamy.

Zauważalne jest, że liczba bezrobotnych wśród uchodźców z państw o dużym odsetku chrześcijan, takich jak Etiopia, Erytrea czy Nigeria, jest wyraźnie niższa niż w innych krajach pochodzenia. Jasne jest, że osoby, które przyjeżdżają do Niemiec z zamiarem podjęcia pracy, a nie jako uchodźcy, mają znacznie niższą stopę bezrobocia.

„Wśród Filipińczyków mieszkających w Niemczech stopa bezrobocia wynosiła ostatnio zaledwie 3 proc., wśród Węgrów około 5 proc., a wśród Albańczyków 6 proc.” – podsumowuje bawarska gazeta.

Wzrost przestępczości

Rynek pracy to jednak nie wszystko. Migranci są szczególnie często podejrzewani o popełnianie przestępstw.

Z danych Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA. – odpowiednik polskiego CBŚP) wynika, że w 2024 roku stanowili oni około 18 proc. podejrzanych, mimo że ich udział w populacji wynosił około 4 proc.

W 2023 roku około 39 proc. osób skazanych nie posiadało niemieckiego paszportu, a w 2021 około 45 proc. skazanych za zabójstwo lub nieumyślne spowodowanie śmierci stanowili obcokrajowcy.


Powiązane artykuły

Robert Gajda, zastępca prezesa zarządu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Fot. NFOŚIGW

Poszkodowany przez program Czyste Powietrze? Będzie specustawa

– Trwają prace nad projektem specjalnej ustawy, która ma pomóc właścicielom domów poszkodowanym w programie Czyste Powietrze. Bez niej musieliby...
17.11.2025. Premier Donald Tusk (2P), minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński (3P) oraz minister - członek Rady Ministrów, koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak (3P) przy zniszczonym fragmencie torowiska na trasie Dęblin-Warszawa w okolicy miejscowości Mika, 17 bm. Premier ogłosił, że doszło do aktu dywersji; eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. (jm) PAP/KPRM

Premier o dywersji na kolei: Podejrzani dwaj Ukraińcy działający z Rosją

– Osoby podejrzewane o akt dywersji na kolei to obywatele Ukrainy współpracujący z rosyjskimi służbami – poinformował w Sejmie premier...
Inspekcja. Fot. Freepik

Przedsiębiorcy o inspekcji pracy: Nowe uprawnienia budzą wątpliwości

Konfederacja Lewiatan, zrzeszająca przedsiębiorców z różnych sektorów gospodarki, komentuje trzecią wersję projektu zmian w ustawie o Państwowej Inspekcji Pracy (PIP)....

Udostępnij:

Facebook X X X