Już w środę 19 listopada 2025 r. będzie można zobaczyć na żywo słynną kometę 3I/ATLAS. Transmisja na kanale YouTube stanowi dobrą okazję, by obserwować obiekt, który budzi niezwykłe zainteresowanie astronomów. Nie brakuje głosów, że to wcale nie kometa. Profesor Avi Loeb, astronom z Uniwersytetu Harvarda spekuluje nawet, że ów przybysz napędzany jest energią jądrową i został stworzony przez istoty rozumne.
Obraz zostanie zarejestrowany przez teleskopy w Manciano we Włoszech i w ramach projektu Projektu Wirtualnego Teleskopu udostępniony na YouTube. To przydatne rozwiązanie, bo 3I/ATLAS jest zbyt słaby, by zobaczyć go własnym, domowym teleskopem.
Transmisja będzie dostępna pod adresem: www.youtube.com/watch?v=krU8gN-J9gY. Rozpocznie się o godzinie 5.15, czyli o świcie.
Międzygwiezdny obiekt z długą historią
3I/ATLAS został zauważony 1 lipca 2025 roku przez teleskop ATLAS w Chile. Od razu wzbudził zainteresowanie astronomów – porusza się po orbicie hiperbolicznej, co oznacza, że przybył spoza Układu Słonecznego. Takie obiekty są ekstremalnie rzadkie, do tej pory zarejestrowano zaledwie dwa: ‘Oumuamua w 2017 roku i kometę Borysowa w 2019.
3I/ATLAS to dopiero trzecia w historii potwierdzona kometa międzygwiezdna. Szacuje się, że ma od 7 do 11 miliardów lat, a więc powstała przed naszym Układem Słonecznym, w odległym układzie planetarnym. Jej rozmiary przed rozpadem wynosiły około 5,6–10 km, a trajektoria hiperboliczna oznacza, że kometa już nigdy nie odwiedzi naszego Układu Słonecznego.
Najbliżej Ziemi znajdzie się 19 grudnia 2025 r., w odległości około 260–270 mln km – to niemal dwukrotność dystansu Ziemia-Słońce.
Dziwne zachowania 3I/ATLAS
Od pierwszych obserwacji kometa wykazuje strukturę, którą trudno jednoznacznie wyjaśnić. Tzw. antyogon, ogon pyłowy skierowany „pod prąd”, wciąż jest wyraźnie widoczny, choć teoretycznie powinien zanikać w miarę oddalania się obiektu od Słońca. Profesor Avi Loeb, astronom z Uniwersytetu Harvarda, zauważa, że jego fizyka „jest niejasna”, co otwiera pole do interpretacji: „Bardziej spekulatywna możliwość [to], że antyogon jest wynikiem działania silników technologicznych, które przyspieszają ruch 3I/ATLAS (…) ze względu na swoją dużą prędkość” – komentuje prof. Loeb.
Co więcej obiekt, porusza się ruchem przeciwnym do kierunku obrotu planet, co czyni jego analizę i potencjalne przechwycenie niemal niemożliwym przy obecnym poziomie technologii.
„Nie twierdzimy, że 3I/ATLAS to technologia. Ale nauka powinna uwzględniać wszystkie hipotezy, dopóki nie zostaną wykluczone. Ignorowanie możliwości tylko dlatego, że są niewygodne lub mało prawdopodobne, nie jest naukowe – to emocjonalna reakcja, a nie chłodna analiza” – napisał prof. Loeb we wpisie na Medium.
Dodał również, że reakcje środowisk naukowych i decyzyjnych często nie nadążają za tempem zmian w przestrzeni kosmicznej, a to może prowadzić do ryzykownych zaniedbań.
Większość naukowców uznaje jednak cechy 3I/ATLAS za efekt nietypowej, ale naturalnej aktywności komet, podkreślając, że podobne zjawiska pojawiały się wcześniej choćby przy C/1995 O1 Hale-Bopp.
Nowe dane mają określić, czy to naturalne odgazowanie (kilkaset m/s), czy „strumienie sztuczne, które generują prędkości przekraczające kilka kilometrów na sekundę”.
3I/ATLAS rozsypuje się na kawałki
Przelot przez peryhelium 8 października okazał się dla 3I/ATLAS zbyt stresujący. Obiekt zaczął się rozpadać na co najmniej trzy fragmenty.
Jak opisuje astronom Giorgio Mazzotta Epifani w oświadczeniu Włoskiego Narodowego Instytutu Astrofizyki, „z pewnością istnieją dwa dość podobne fragmenty, (…) podejrzewamy obecność trzeciego, mniejszego i słabszego fragmentu”. To dowód na kruchość jądra, cechę znaną także z innych komet długookresowych.
14 listopada świat obiegła zaś kolejna sensacja: radioteleskop MeerKAT wykrył sygnał radiowy dochodzący z 3I/ATLAS. Był to pierwszy w historii taki przypadek dla komety.
Brzmiało to sensacyjnie, ale okazało się zjawiskiem w pełni naturalnym. Naukowcy z Kapsztadu wykryli absorpcję rodników OH na częstotliwościach 1665 i 1667 MHz, co wskazuje na fotodysocjację wody w komecie. To po prostu skutek działania Słońca, a nie wiadomość od obcej cywilizacji.
Wkrótce opublikowane zostaną również fotografie wykonane przez kamerę HiRISE orbitującą wokół Marsa. Mają być, jak opisywał „The Washington Post”, najostrzejszymi zdjęciami tego obiektu, nawet lepszymi niż z teleskopu Hubble’a. Zdjęcia zostały wykonane podczas przelotu komety obok Marsa pomiędzy 1 a 7 października.








