Negocjacje nowej umowy gazowej między Polską a Rosją rozpoczną się w 2019 roku. Zdaniem prezesa Instytutu Studiów Energetycznych doktora Andrzeja Sikory, Polacy muszą stworzyć alternatywy dla dostaw rosyjskich, by uzyskać lepszą pozycję w negocjacjach.
– Firma sprowadzająca gaz do kraju powinna tworzyć koszyk umów. Część z nich powinna być długoterminowa, a pozostała to umowy realizowane na zasadach dostaw natychmiastowych tzw. spot. Europa ma dziś różnych dostawców jak Rosja, Norwegia czy Algieria. Unię Europejską charakteryzuje dobrze rozwinięta infrastruktura. Oczywiście drogi dostaw mogą być jeszcze droższe jak Nord Stream i ewentualnie wybudowany South Stream i tańsze jak nasz Jamał. Między innymi dzięki terminalowi LNG i dobrze rozwiniętej infrastrukturze będziemy mogli stać się aktywnym uczestnikiem światowego rynku – ocenia ekspert – Mówimy wtedy naszemu dostawcy: „Mamy już alternatywne źródła dostaw. Realizujemy nową strategię zaopatrzenia. Tworzymy e margines bezpieczeństwa – powiedzmy 20-30 procent – to jest nasza ekspozycja na ryzyko i będę mógł próbować kupować tę ilość poza umową długoterminową”. Taką grę firmy kupujące surowiec mogłyby prowadzić – twierdzi Sikora. Jego zdaniem to prawa rynkowe zmienią pozycję negocjacyjną Polski.
– Polacy nie zapewnili sobie uczestnictwa w pełnym łańcuchu dostaw LNG ale terminal/infrastruktura daje możliwość działania na rynku natychmiastowym, często będącym rynkiemspekulacyjnym. LNG będzie tańsze, kiedy zadziałają prawa rynku. (Bo z praw fizyki wynika, że LNG jako produkt nie może być tańszy od gazu dostarczanego gazociągiem co najmniej do odległości 3500-4000 km) – przekonuje nasz rozmówca. – To znaczy kiedy powstają wolne ilości gazu, których nie można umieścić na rynku. Wtedy te nadwyżki są sprzedawane po „jakiejkolwiek” cenie, byle uzyskać gotówkę, by uzyskać przynajmniej jakiś częściowy zwrot – ocenia. – Jeżeli stwarzamy sobie warunki negocjacyjne, dzięki którym mamy lepszą pozycję w rozmowie z Gazpromem, który już traci swoją monopolistyczną pozycję na rynku i nie jest jedynym źródłem dostaw, to, oprócz krajowego wydobycia, terminal zapewnia nam miejsce, które z punktu widzenia strategicznego jest kolejnym źródłem alternatywnych dostaw – twierdzi Andrzej Sikora.