– Zamykanie elektrowni jądrowych w Europie oraz Ameryce Północnej od 2020 roku zagraża globalnym planom dotyczącym redukcji emisji CO2, o ile nie powstaną nowe instalacje tego typu lub nie wzrośnie wykorzystywanie odnawialnych źródeł energii – uważa Międzynarodowa Agencja Energii (MAE).
Jak wynika z wyliczeń Agencji, energetyka jądrowa jest obecnie największym źródłem niskoemisyjnym w Europie i Stanach Zjednoczonych, a moc w niej zainstalowana jest blisko trzykrotnie większa od energii wiatrowej i słonecznej łącznie. Przy czym większość reaktorów została zbudowana w latach siedemdziesiątych i na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia, a ich żywotność skończy się ok. 2020 roku.
– Średnio elektrownie jądrowe pracują 8000 godzin rocznie, a elektrownie słoneczne 1500-2000 godzin. Rządy muszą zwiększyć inwestycje w energetykę odnawialną, aby zastąpić stare elektrownie jądrowe, jeżeli chcą spełnić cele związane z dekarbonizacją – uważa główny ekonomista MAE Laszlo Varro.
– Starzejące się elektrownie jądrowe stanowią istotne wyzwanie dla bezpieczeństwa energetycznego oraz celów dekarbonizacji – dodał.
Jego zdaniem w ciągu ostatnich lat gwałtownie wzrósł udział odnawialnych źródeł energii. Jednak w tym samym czasie w wyniku zamykania elektrowni jądrowych ok. 20 procent nowych, niskoemisyjnych mocy zostało utraconych.
– To tylko przedsmak tego, co może nas czekać – powiedział Varro.
Podkreślił przy tym, że Rosja i Indie budują nowe elektrownie, podczas gdy Chiny uruchamiają kolejne instalacje co kwartał.
Jednocześnie przyznał, że po katastrofie w Fukushimie w marcu 2011 roku przyszłość projektów jądrowych jest niepewna. W tym samym czasie zmniejszył się apetyt Europy i USA na nowe bloki jądrowe.
Finansowanie nowych elektrowni jądrowych stało się trudniejsze. Częściowo jest to spowodowane tym, że kilka projektów przekroczyło swoje budżety, podczas gdy w Stanach atom musi konkurować z elektrowniami napędzanymi tanim gazem łupkowym.
Zdaniem eksperta MAE rządy, które zdecydują się na OZE, będą musiały zastanowić się nad modernizacją sieci przesyłowych oraz zainwestować w magazyny energii, aby zrównoważyć niestały charakter energetyki odnawialnej. Natomiast te, które wybiorą atom, będą musiały zapewnić wsparcie finansowe podobne do tego, które oferuje Wielka Brytania.
Varro zwrócił uwagę na gwałtowny wzrost produkcji energii z wiatru i ze słońca i dodał, że dla osiągnięcia celów klimatycznych potrzeba jeszcze szybszego tempa.
Według ekonomisty MAE największym wyzwaniem w Europie oraz USA była sytuacja, w której moce zainstalowane w energetyce jądrowej utrzymywały się na stałym poziomie bądź spadały.
– Jeżeli nie utrzymamy atomu w miksie energetycznym i nie zwiększymy rozwoju energetyki wiatrowej i słonecznej, to za 15-20 lat zaskoczy nas utrata mocy zainstalowanych w energetyce jądrowej. Nie mamy tak dużo czasu do stracenia – powiedział ekonomista.
Reuters/Piotr Stępiński