icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Przemysł naftowy w USA kwestionuje sankcje wobec Wenezueli

Mimo że sankcje nałożone na Wenezuelę w środę przez Donalda Trumpa jeszcze się nie zmaterializowały, to już liderzy przemysłu naftowego w Stanach Zjednoczonych debatują nad ich możliwymi skutkami dla gospodarki USA.

Trump podjął decyzję o objęciu sankcjami ośmiu członków Zgromadzenia Konstytucyjnego Wenezueli. Prezydent Ameryki posiada listę, która zawiera już 30 nazwisk lojalistów rządowych, którzy są odpowiedzialni za łamanie praw człowieka i naruszanie norm demokratycznych. Departament Skarbu USA podjął w zeszłym miesiącu wobec Maduro sankcje, zamrażając wszelkie aktywa, które może mieć w Stanach Zjednoczonych i blokując zawieranie z nim interesów przez Amerykanów.

Sankcje gospodarcze nie zostały jednak jeszcze wdrożone. Mogłyby one mieć wpływ na
amerykański przemysł naftowy, jeśli zmaterializowałby się potencjalny zakaz importu ropy naftowej z Wenezueli – trzeciego co do wielkości dostawcy do USA. Mogłoby to przyczynić się do wzrostu kosztu benzyny i pogorszenia sytuacji na rynku pracy.

Trump ostrzegł w zeszłym miesiącu, że podejmie także działania gospodarcze przeciwko Maduro, jeśli ten będzie kontynuował plany usankcjonowania konstytucyjnego zgromadzenia.

Perspektywa zakazu importu budzi zaniepokojenie amerykańskich firm naftowych, które polegają na wenezuelskiej ropie.

Dziewięć przedsiębiorstw, w tym Chevron, Valero, Citgo i Phillips 66, obecnie przetwarza wenezuelski surowiec w ponad dwudziestu rafineriach amerykańskich, z których większość znajduje się wzdłuż wybrzeża Zatoki Meksykańskiej. Wiele z tych rafinerii zostało zaprojektowanych z myślą o przerobie ciężkiej ropy, którą Wenezuela eksportuje. Zastąpienie tych dostaw byłoby niszczące i kosztowne.

Wpływowa grupa branżowa, której członkowie składają się z dziewięciu firm, napisała dwa pisma do Trumpa, ostrzegając, że nie ma gwarancji, że inni kluczowi dostawcy ropy naftowej w USA – Kanada, Meksyk i Kolumbia – będą w stanie dostarczyć wystarczające ilości surowca, aby zastąpić wenezuelską ropę. Wiele rafinerii prawdopodobnie skieruję się w stronę Arabii Saudyjskiej, ale wyższe koszty związane ze zmianą dostawcy „mogą znacząco wpłynąć na koszty paliwa dla konsumentów w USA”. Takie stanowisko wyraziła branża American Fuel & Petrochemical Manufacturers. – Chcielibyśmy mieć pewność, że nie dojdzie do niezamierzonego efektu, a sankcje nie zaszkodzą rafinerii w USA w większym stopniu niż reżim Maduro – powiedział Chet Thompson, prezes grupy reprezentującej 95 procent sektora rafineryjnego w USA.

CSMonitor/Bartłomiej Sawicki

Mimo że sankcje nałożone na Wenezuelę w środę przez Donalda Trumpa jeszcze się nie zmaterializowały, to już liderzy przemysłu naftowego w Stanach Zjednoczonych debatują nad ich możliwymi skutkami dla gospodarki USA.

Trump podjął decyzję o objęciu sankcjami ośmiu członków Zgromadzenia Konstytucyjnego Wenezueli. Prezydent Ameryki posiada listę, która zawiera już 30 nazwisk lojalistów rządowych, którzy są odpowiedzialni za łamanie praw człowieka i naruszanie norm demokratycznych. Departament Skarbu USA podjął w zeszłym miesiącu wobec Maduro sankcje, zamrażając wszelkie aktywa, które może mieć w Stanach Zjednoczonych i blokując zawieranie z nim interesów przez Amerykanów.

Sankcje gospodarcze nie zostały jednak jeszcze wdrożone. Mogłyby one mieć wpływ na
amerykański przemysł naftowy, jeśli zmaterializowałby się potencjalny zakaz importu ropy naftowej z Wenezueli – trzeciego co do wielkości dostawcy do USA. Mogłoby to przyczynić się do wzrostu kosztu benzyny i pogorszenia sytuacji na rynku pracy.

Trump ostrzegł w zeszłym miesiącu, że podejmie także działania gospodarcze przeciwko Maduro, jeśli ten będzie kontynuował plany usankcjonowania konstytucyjnego zgromadzenia.

Perspektywa zakazu importu budzi zaniepokojenie amerykańskich firm naftowych, które polegają na wenezuelskiej ropie.

Dziewięć przedsiębiorstw, w tym Chevron, Valero, Citgo i Phillips 66, obecnie przetwarza wenezuelski surowiec w ponad dwudziestu rafineriach amerykańskich, z których większość znajduje się wzdłuż wybrzeża Zatoki Meksykańskiej. Wiele z tych rafinerii zostało zaprojektowanych z myślą o przerobie ciężkiej ropy, którą Wenezuela eksportuje. Zastąpienie tych dostaw byłoby niszczące i kosztowne.

Wpływowa grupa branżowa, której członkowie składają się z dziewięciu firm, napisała dwa pisma do Trumpa, ostrzegając, że nie ma gwarancji, że inni kluczowi dostawcy ropy naftowej w USA – Kanada, Meksyk i Kolumbia – będą w stanie dostarczyć wystarczające ilości surowca, aby zastąpić wenezuelską ropę. Wiele rafinerii prawdopodobnie skieruję się w stronę Arabii Saudyjskiej, ale wyższe koszty związane ze zmianą dostawcy „mogą znacząco wpłynąć na koszty paliwa dla konsumentów w USA”. Takie stanowisko wyraziła branża American Fuel & Petrochemical Manufacturers. – Chcielibyśmy mieć pewność, że nie dojdzie do niezamierzonego efektu, a sankcje nie zaszkodzą rafinerii w USA w większym stopniu niż reżim Maduro – powiedział Chet Thompson, prezes grupy reprezentującej 95 procent sektora rafineryjnego w USA.

CSMonitor/Bartłomiej Sawicki

Najnowsze artykuły