Wydobywcy ze Stanów Zjednoczonych mogą utrzymać wzrost wydobycia ropy nawet przy cenach 40-45 dol. za baryłkę.
– OPEC i niektóre państwa spoza kartelu eksportujące ropę starają się podnieść ceny surowca dzięki redukcji wydobycia, ale ponoszą przy tym straty i długoterminowo nie poprawiają swojej pozycji – powiedział Ed Morse szef Citigroup we wtorkowym wywiadzie dla Bloomberga ( 15 sierpnia). Jednocześnie amerykańskie firmy produkujące ropę łupkową przystosowały się do przetrwania przy cenach do 40 dol.za baryłkę.
W końcu na rynkach zwycięzcą będzie ropa łupkowa, powiedział Morse: – Przy światowych cenach 40 – 45 dol., firmy z USA będą mieć wystarczająco dużo opłacalnych odwiertów, aby utrzymać się na rynku pomimo światowej nadpodaży.
Ceny ropy osiągając w br. w Londynie cenę średnio 50 dol. za baryłkę przyniosły 12 proc. straty OPEC i Rosji ponieważ ograniczenie wydobycia w tych państwach nie zlikwidowało globalnej nadprodukcji. Zaś amerykańskie firmy eksploatujące łupki znacznie poprawiły efektywność odwiertów i mogą w przyszłym miesiącu osiągnąć rekordowe wydobycie wypełniając częściowo lukę spowodowaną przez cięcia produkcji OPEC.
Zdaniem Morse’a, stabilizacja światowych cen ropy na poziomie 50 dol. za baryłkę w dostawach terminowych, sugeruje, że amerykańscy producenci aktywnie wykorzystują kontrakty terminowe do stabilizacji lub zabezpieczania wydobycia w tym i przyszłym roku.
Pomimo słabszych wyników operatorów, można spodziewać się, że wydobycie z bogatych złóż ropy łupkowej w basenie Perm „mocno wzrośnie w tym roku, a prawdopodobnie również w przyszłym roku”- powiedział szef Citigroup.
Bloomberg/Teresa Wójcik