icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Musiałek: Najpierw wiedza o złożach, potem podatki łupkowe

Ekspert Klubu Jagiellońskiego komentuje regulacje podatkowe dla sektora łupkowego w Polsce. Jego zdaniem ich wprowadzenie było nieprzemyślane.

– Po pierwsze rozmowa o specjalnym podatku węglowodorowym powinna obejmować szersze ramy i uwzględniać wszystkie daniny opłacane przez firmy: podatek CIT, opłaty eksploatacyjne i inne obciążenia. System podatkowy jest bowiem całością. Na dzień dzisiejszy nie jest możliwa ocena wysokości specjalnego podatku zaproponowana przez rząd w projekcie ustawy o SPW. Dopuszczalna wysokość danin z punktu widzenia firm będzie zależeć przede wszystkim od kosztów wydobycia i innych uwarunkowań, które obecnie nie są znane. Dodatkowe obciążenie należałoby w związku z tym zaproponować wtedy, kiedy zarówno państwo, jak i firmy będą znały ryzyko biznesowe i potencjalne korzyści. Wówczas nowe obciążenia mogą być oparte o pewniejsze podstawy ekonomiczne. Dzisiaj wróżymy z fusów – twierdzi Paweł Musiałek, analityk Klubu Jagiellońskiego.

– Przewidywana wysokość całkowitych obciążeń na poziomie 40% może się okazać za wysoka lub za niska w stosunku do potencjalnych dochodów firm. Jeżeli polski gaz łupkowy będzie można wydobyć za relatywnie niewielką cenę, może okazać się, że nawet wyższy podatek może być „do przełknięcia” przez firmy i wówczas podatek w wysokości 40% będzie prezentem państwa dla firm (raczej mało prawdopodobny scenariusz).  Z kolei jeżeli koszty okażą się zbyt duże to trzeba będzie się zastanowić nad sensownością dodatkowego opodatkowaniem.

Odłożenie kwestii podatkowych na później nie oznacza odłożenia dochodów państwa. Podatek należałoby wprowadzić najlepiej wraz z rozpoczęciem komercyjnego wydobycia, w czasie gdy proces poszukiwawczy będzie zaawansowany. Przedstawienie propozycji dodatkowego opodatkowania w czasie gdy będą już wydane miliardy dolarów jest korzystniejsze dla państwa, ponieważ wówczas firmom trudniej niż w chwili obecnej byłoby się wycofać z poszukiwań ze względu na zainwestowane środki.

– Argument o konieczności niskiego opodatkowania wydobycia z powodu obciążeń dla polskich firm jest nie do utrzymania w kontekście gazu łupkowego (inaczej w sektorze gazu konwencjonalnego). O ile w przypadku innych sektorów gospodarki korzyści dla państwa to nie tylko pobór podatków, ale i rozwój rodzimych firm, o tyle w sektorze gazu łupkowego w Polsce rozwój będzie animowany przez zagraniczne firmy. Pomimo, że dziś polskie firmy państwowe przodują w poszukiwaniach, to jeśli rynek faktycznie powstanie, nasze firmy nie będą w stanie go udźwignąć ciężaru finansowego poszukiwań i zagraniczni inwestorzy będą wieść prym. Dochód fiskalny powinien być więc podstawowym źródłem korzyści dla państwa i dlatego należy maksymalizować zysk fiskalny do maksymalnego poziomu akceptowanego przez firmy. Aby wiedzieć na ile państwo może sobie pozwolić, aby nie zniechęcić do inwestycji spółek należy budować kompetencje w zakresie zarządzania projektami upstreamowymi – ocenia rozmówca BiznesAlert.pl.

Dziś priorytetem rządu jest to, aby najwięcej firm wierciło. – Nie jest to łatwe, ponieważ gaz łupkowy znajduje się w wielu krajach i dziś w coraz większym stopniu to państwa muszą się starać o inwestycje, a nie firmy o koncesje – mówi Musiałek.

Ekspert Klubu Jagiellońskiego komentuje regulacje podatkowe dla sektora łupkowego w Polsce. Jego zdaniem ich wprowadzenie było nieprzemyślane.

– Po pierwsze rozmowa o specjalnym podatku węglowodorowym powinna obejmować szersze ramy i uwzględniać wszystkie daniny opłacane przez firmy: podatek CIT, opłaty eksploatacyjne i inne obciążenia. System podatkowy jest bowiem całością. Na dzień dzisiejszy nie jest możliwa ocena wysokości specjalnego podatku zaproponowana przez rząd w projekcie ustawy o SPW. Dopuszczalna wysokość danin z punktu widzenia firm będzie zależeć przede wszystkim od kosztów wydobycia i innych uwarunkowań, które obecnie nie są znane. Dodatkowe obciążenie należałoby w związku z tym zaproponować wtedy, kiedy zarówno państwo, jak i firmy będą znały ryzyko biznesowe i potencjalne korzyści. Wówczas nowe obciążenia mogą być oparte o pewniejsze podstawy ekonomiczne. Dzisiaj wróżymy z fusów – twierdzi Paweł Musiałek, analityk Klubu Jagiellońskiego.

– Przewidywana wysokość całkowitych obciążeń na poziomie 40% może się okazać za wysoka lub za niska w stosunku do potencjalnych dochodów firm. Jeżeli polski gaz łupkowy będzie można wydobyć za relatywnie niewielką cenę, może okazać się, że nawet wyższy podatek może być „do przełknięcia” przez firmy i wówczas podatek w wysokości 40% będzie prezentem państwa dla firm (raczej mało prawdopodobny scenariusz).  Z kolei jeżeli koszty okażą się zbyt duże to trzeba będzie się zastanowić nad sensownością dodatkowego opodatkowaniem.

Odłożenie kwestii podatkowych na później nie oznacza odłożenia dochodów państwa. Podatek należałoby wprowadzić najlepiej wraz z rozpoczęciem komercyjnego wydobycia, w czasie gdy proces poszukiwawczy będzie zaawansowany. Przedstawienie propozycji dodatkowego opodatkowania w czasie gdy będą już wydane miliardy dolarów jest korzystniejsze dla państwa, ponieważ wówczas firmom trudniej niż w chwili obecnej byłoby się wycofać z poszukiwań ze względu na zainwestowane środki.

– Argument o konieczności niskiego opodatkowania wydobycia z powodu obciążeń dla polskich firm jest nie do utrzymania w kontekście gazu łupkowego (inaczej w sektorze gazu konwencjonalnego). O ile w przypadku innych sektorów gospodarki korzyści dla państwa to nie tylko pobór podatków, ale i rozwój rodzimych firm, o tyle w sektorze gazu łupkowego w Polsce rozwój będzie animowany przez zagraniczne firmy. Pomimo, że dziś polskie firmy państwowe przodują w poszukiwaniach, to jeśli rynek faktycznie powstanie, nasze firmy nie będą w stanie go udźwignąć ciężaru finansowego poszukiwań i zagraniczni inwestorzy będą wieść prym. Dochód fiskalny powinien być więc podstawowym źródłem korzyści dla państwa i dlatego należy maksymalizować zysk fiskalny do maksymalnego poziomu akceptowanego przez firmy. Aby wiedzieć na ile państwo może sobie pozwolić, aby nie zniechęcić do inwestycji spółek należy budować kompetencje w zakresie zarządzania projektami upstreamowymi – ocenia rozmówca BiznesAlert.pl.

Dziś priorytetem rządu jest to, aby najwięcej firm wierciło. – Nie jest to łatwe, ponieważ gaz łupkowy znajduje się w wielu krajach i dziś w coraz większym stopniu to państwa muszą się starać o inwestycje, a nie firmy o koncesje – mówi Musiałek.

Najnowsze artykuły