AtomEnergetyka

Świrski: Energetyka jądrowa przegrywa wojnę o „zdobywanie serc i umysłów”

Elektrownia jądrowa Tihange. Fot. Wikipedia

Elektrownia jądrowa Tihange. Fot. Wikipedia

Ostatnie wydarzenia związane z elektrownią jądrową Tihange pokazują bolesna prawdę – dyskusja o energetyce jądrowej nie rozgrywa się i już nigdy nie będzie się toczyć według argumentów technicznych i jako spór ekspercki. Gorąca dyskusja o radioaktywnych chmurach nad Polską i tabletkach jodu pokazuje, że teraz to sprawa „serc i umysłów” i w jakichkolwiek planach rozwoju polskiego energy mix – trzeba to także uwzględnić – pisze prof. dr hab. inż. Konrad Świrski z Politechniki Warszawskiej oraz prezes firmy Transition Technologies.

W internecie natrafiłem na bardzo interesujący artykuł Hanny Schneiber (http://www.pl.ism.uw.edu.pl/wp-content/uploads/2013/02/Schreiber-Zdobywanie-serc-i-umyslow-w-Afganistanie.pdf), dotyczący problemów działań politycznych i militarnych, w którym szeroko pokazana jest historia często używanego, zwłaszcza przez Amerykanów, pojęcia „zdobywania serc i umysłów” (winning hearts and minds – WHAM). W każdym konflikcie zbrojnym i interwencji, które to po początkowych sukcesach militarnych zaczynały przypominać bezdenne bagno, Amerykanie przypominali sobie i szeroko planowali „zdobywanie serc”. Okazuje się, że bez poparcia obywateli, bez nawet przezwyciężenia ich irracjonalnych lub racjonalnych strachów – nie da się wygrać żadnych konfliktów – problem WHAM był stawiany jako kluczowy w Wietnamie, Iraku i Afganistanie. I niestety im więcej Amerykanie mówili o tym w prezentacjach i raportach tym mniej stosowali w praktyce – bo historia tych trzech konfliktów kończy się bardzo podobnie, a serca zawsze należą do drugiej strony. W pewien sposób można „zdobywanie serc i umysłów” uogólnić do wszystkich operacji wprowadzania potencjalnie konfliktogennych operacji w społeczeństwie.

Energetyka jądrowa – serc i umysłów nie wygrywa. Warto porównać pierwsze idealistyczne podejście z lat 50 i 60-tych poprzedniego wieku, kiedy w energetyce jądrowej upatrywano nadzieje na lepszy, technologiczny świat.

Optymistyczne podejście do energetyki jądrowej na plakatach w latach 50 i 60 –tych

1. Pierwsza grafika Źródło http://atomic-flash.tumblr.com/post/87910625909/us-atomic-age-propaganda-poster-the-promise-of
2. Druga grafika Źródło http://www.peterdsmith.com/archives/2009/03/04/our-nuclear-future/

Szybko okazało się, że energetyka jądrowa to nie tylko tania i powszechna energia, ale także problemy związane z awariami, które nie powinny się zdarzyć. Pomimo, że typowe analizy bezpieczeństwa wskazywały znikome prawdopodobieństwo awarii, duże (ciężkie – severe) awarie prowadzące nawet do stopienia rdzenia i uwolnienia nukleoidiów zdarzyły się i zawładnęły opinią publiczną. Jest to podstawowy problem energetyki jądrowej- wskazywanie, że analizy były właściwe, tylko nie uwzględniały pewnych, nowych czynników- zwykle był to błąd ludzki lub szczególny nieszczęśliwy zbieg okoliczności. Na dodatek energetyka jądrowa z pozytywnego bohatera marzeń o nowym, lepszym świecie stała się czarnym bohaterem koszmarów. Radioaktywność, apokaliptyczne postindustrialne scenografie, nuklearne awarie i milionowe ofiary – to obecnie klucz przekazu w filmach. Do naszych umysłów i serc dociera ciągły strumień podprogowego przekazu – broń nuklearna, nuklearny grzyb, mutanci i strach. Warto to docenić – to połączenie energii jądrowej z przekazem z kin – zrobiło niesłychane spustoszenie w typowym odbiorze społecznym.

Plakaty i grafiki obecnie – reaktor jądrowy i energia jądrowa są symbolami wszystkiego co groźne i tajemnicze.

1. Pierwsza grafika Źródło: http://wszechocean.blogspot.com/2011/11/sprawa-002h-jeszcze-o-ufo-w-czarnobylu.html 2. Druga grafika Źródło: http://stofilmow.pl/film/4119/Czarnobyl-Reaktor-strachu-2012

Energetyka jądrowa – przegrywa własną walkę o serca i umysły. Widać to właśnie w ostatnich wydarzeniach związanych z belgijską elektrownia jądrową. Tihange powstało w latach 70-80 tych (pierwszy reaktor mocy 1009 MW w 1975 roku , drugi 1055 w 1983 roku i uzupełniony trzecim 1089 MW w 1985 roku). Elektrownia do tej pory pracowała przy znikomej ilości problemów. Zanotowano tylko dwa incydenty poziomu INES -2, które nie oznaczają żadnych problemów związanych z radioaktywnością i problemami dla okolicznych mieszkańców – skala jest 7-mio stopniowa gdzie 7 kategoria to stopienie rdzenia i rozszczelnienie obudowy reaktora. Obecnie bardzo rygorystyczne kontrole stanu reaktorów wykazały mikropęknięcia na Tihange 2 i stały się przyczyną obecnego medialnego problemu. Mikropęknięcia to pewien rodzaj wierzchołka góry lodowej pokazującego, pop pierwsze- że reaktor jądrowy pomimo długiego okresu eksploatacji kiedyś także będzie miał swój koniec i po drugie, że wykorzystywanie reaktora w długotrwałym okresie eksploatacji może pokazać wszystkie wcześniej popełnione błędy konstrukcyjne i niestety też mało przyjemne koszty związane z dodatkowymi analizami i zabezpieczeniami, a na sam koniec także z zamknięciem samego reaktora i usunięciem materiałów radioaktywnych. O ile lata 50-70-te to początek atomowej ery i budowa wielu bloków, to obecne lata to także (poza inwestycjami) także czas zamykania wielu elektrowni i mniej spektakularne prace. Na to wszystko nakłada się właśnie obecny stan „serc i umysłów” – każda informacja z energetyki jądrowej będzie odbierana źle i natychmiast wyolbrzymiana w mediach społecznościowych. W związku z analizami w Tihangem w niedaleko położonym niemieckim mieście Akwizgranie rozdano tabletki jodu, co stało się medialną sensacją. Media natychmiast stworzyły fake newsy o awarii, radioaktywnej chmurze nad Polską i konieczności ochrony dzieci. Stan umysłów jest całkowicie rozchwiany, wystarczy jakiekolwiek news o energetyce jądrowej, a niektórzy biegną do aptek. Sam byłem kiedyś świadkiem sytuacji, kiedy ktoś pytał się o … jodynę i możliwość picia na wszelki, profilaktyczny wypadek. Jakakolwiek informacja nawet nie o awarii, a małym problemie w elektrowni jądrowej staje się newsem i zaraz budzi kolejne społecznościowe newsy o podwyższonym poziomie promieniowania nad Polską (tak było pewne czas temu przy problemach w obiegu wtórnym w ukraińskim Zaporożu). Scenariusz jest zawsze ten sam – Państwowa Agencja Atomistyki dementuje i pokazuje (codziennie on line) stan pomiarów radiacyjnych na terenie kraju (www.paa.gov.pl), ale cześć osób i tak nie wierzy, bo ma w sercach powiązanie reaktorów z awariami i mutantami. Cały ten proces będzie się powtarzał co pewien czas.

Niestety uważam, że jest to problem równie wielki (a może nawet i większy) niż zdobycie potencjalnych funduszy na budowę polskich atomowych. Nie da się skutecznie przeprowadzić programu bez zdobycia „umysłów i serc”, a te dziś poprzez katastroficzne filmy i przez konkretne przypadki problemów i awarii są pełne obaw i strachu. Warto też popatrzeć na doświadczenia amerykańskie z Wietnamu, Afganistanu i Iraku – niezależnie od posiadanej technologii, sprzętu, pieniędzy i politycznej determinacji – bez umysłów i serc – zawsze trzeba będzie się wycofać.


Powiązane artykuły

Elektrownia jądrowa Dukovany. Źródło: Twitter/CEZ Group

Niemcy boją się czeskiego SMR przy granicy

Czeski koncern energetyczny CEZ planuje budowę trzech bloków SMR w pobliżu granicy z Niemcami. Plany wzbudzają niepokój strony niemieckiej, która...
Gazprom. Źródło: Flickr

Gazprom pod wpływem sankcji kłania się Serbii, która otwiera przed nim UE

Rosyjski koncern zawarł nowy kontrakt z Serbią, umowa dotyczy dostaw gazu. Obejmuje ona dostarczenie ponad sześciu milionów metrów sześciennych gazu...

Austria drogo zapłaci za nieosiągnięcie celów klimatycznych

Austriackie ministerstwo finansów zleciło firmie Kommunalkredit Public Consulting analizę konsekwencji niedotrzymania celów klimatycznych na 2030 rok. Z tej analizy wynika,...

Udostępnij:

Facebook X X X