Nigeryjski minister ropy Emmanuel Kachikwu, reprezentujący Nigerię w OPEC ocenia, że jeszcze nie czas, aby jego państwo przystąpiło do porozumienia w sprawie ograniczenia produkcji surowca. Ta ocena potencjalnie stawia Nigerię na kolizyjnym kursie z państwami członkowskimi OPEC w czasie spotkania kartelu oraz Rosji, które ma się odbyć jeszcze w tym miesiącu. Dalsze pozostawanie Nigerii poza porozumieniem stanowiłoby zagrożenie dla działania OPEC i Non OPEC zmierzającego do ustabilizowania światowych cen ropy na poziomie 60 dol. za baryłkę.
Emmanuel Kachikwu powiedział dziennikarzom Financial Times, że sektor energii w Afryce Zachodniej „bardzo ucierpiał wskutek gwałtownych zamieszek” i potrzebuje więcej czasu, aby bez problemów przystąpić do porozumienia w sprawie ograniczenia produkcji ropy przyjętego w listopadzie ubiegłego roku i przedłużonego 25 maja br. do 31 marca 2018 r. Kachikwu zauważył też, że nie ma dowodu, aby ograniczenie produkcji ropy rzeczywiście miało wpływ na stabilny wzrost cen. A NIgeria ma 9 miesięcy, żeby przekonać się o skuteczności, albo bezskuteczności cięcia produkcji.
Takie stanowisko Nigerii poważnie może zagrozić skuteczności zmniejszenia o ponad 2 proc. produkcji ropy przez 24 państwa OPEC i Non-OPEC. Produkcja w tym kraju w ciągu ostatnich 12 miesięcy bardzo wzrosła i w sierpniu tego roku osiągnęła 1,9 mln baryłek dziennie. Takie dane podają eksperci OPEC, władze NIgerii podają dane niższe. Co może mieć związek z postanowieniem OPEC, że po osiągnięciu poziomu 1,8 mln baryłek dziennie, Nigerię zaczną obowiązywać cięcia przyjęte w listopadzie 2016 r.
Nigeria i Libia na listopadowej konferencji OPEC w 2016 r. zostały zwolnione z obowiązku obniżenia wydobycia ropy. Obecnie zaczęto wywierać presję na Nigerię, aby zmniejszyła wydobycie. Rosyjski minister energetyki Aleksander Nowak powiedział w lipcu br. dziennikarzom FT, że niestabilny wzrost produkcji w NIgerii i Libii „powoduje obawy uczestników rynku oraz obniża poziom cen.” W rozmowach polityków Arabii Saudyjskiej z przedstawicielami państw OPEC w centrum uwagi jest kwestia nadprodukcji ropy w Nigerii. Kachikwu odpowiedzialnością za nadpodaż ropy obciąża rewolucje łupkową w USA. „To Amerykanie sa winni, że raczej nie uda się osiągnąć 60 dol. za baryłkę”. Jego zdaniem ropa Brent przez najbliższy rok utrzyma się na poziomie 55 dol. Nigeryjczyk jest pesymistą, uważa, że jeśli w Stanach Zjednoczonych utrzyma się wzrost wydobycia ropy łupkowej, to nie ma żadnego sensu przedłużać ograniczenie produkcji w państwach OPEC i Non-OPEC. A „im wcześniej przyzwyczaimy się, że ropa z łupków przetrwa długo, tym lepiej”.
Financial Times/Agata Rzędowska