Od października Urząd Regulacji Energetyki znosi obowiązek zatwierdzania taryf gazowych dla przedsiębiorstw. Jak czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, decyzja urzędu została dobrze przyjęta przez uczestników rynku.
– Dalsza liberalizacja rynku to krok we właściwym kierunku. Nie powinien on mieć istotnego wpływu na ceny w krótkim terminie. W ostatnim czasie bardzo często było tak, że przedsiębiorcy zaopatrywali się w gaz po cenach niższych niż określone w taryfach przez prezesa URE. Tak działała konkurencja – powiedział cytowany przez „DGP” Mariusz Caliński z Fortum.
Gazeta przypomina, że na koniec 2014 r. koncesję na obrót gazem miało 120 firm, a obecnie jest ich 200.Według PGNiG od dawna taryfy są jedynie wymogiem formalnym, a ich poziom nie ma wpływu na ceny, które ustalane są na podstawie tych na rynkach giełdowych. Spółka jest zdania, że ceny gazu w Polsce uzależnione będą od warunków rynkowych wynikających z postępującej integracji rynków gazowych w Europie.
„DGP” zwrócił w tej sytuacji uwagę na różnice cen gazu na giełdzie polskiej i niemieckiej, gdzie są one o ok. 10 proc. niższe. Część uczestników rynku jest zdania, że wprowadzona w sierpniu nowelizacja ustawy o zapasach gazu ograniczyła liczbę graczy na rynku, gdyż pewna ilość firm zrezygnowała z koncesji.
– W naszej ocenie zarzuty niektórych uczestników rynku wynikają z braku woli solidarnego ponoszenia kosztów związanych z utrzymywaniem zapasów obowiązkowych gazu ziemnego, a tym samym uczestnictwa w systemie bezpieczeństwa dostaw na równych zasadach z pozostałymi importerami gazu. Natomiast różnica cen (spread) między notowaniami zachodnioeuropejskimi a notowaniami w Polsce jest zjawiskiem stałym, istniejącym od początku polskich notowań tj. od 2013/2014 r. Wynika ona m.in. z konieczności poniesienia kosztów przetransportowania gazu z rynku zachodniego do Polski – argumentuje cytowany przez „DGP” PGNiG.
Dziennik Gazeta Prawna/CIRE.pl