– Ewentualna zmiana trasy Nord Stream 2, który wydłuży długość gazociągu o 10 km nie będzie miała znaczenia dla całego projektu. To nie ma znaczenia. Długość gazociągu to 1200 km. Jakie ma znaczenie zmiana trasy o kilka kilometrów? pyta retorycznie zastępca dyrektora technicznego Nord Stream 2 AG Sergey Serdyukov. Komentuje w ten sposób zamiary Danii, która chce wprowadzić prawo mogące utrudnić poprowadzenie gazociągu przez duńskie morze terytorialne.
Dania a Nord Stream 2
Spółka Nord Stream 2 AG opracowała alternatywną trasę gazociągu z Niemiec do Rosji. Nord Stream 2 w tym wariancie miałby całkowicie omijać terytorium. Nowa trasa byłaby o 10 km dłuższa od wcześniej planowanej. Została zaprojektowana na wypadek, gdyby Dania zabroniła budowy gazociągu w rejonie swoich wód terytorialnych.
Spółka Nord Stream 2 AG przygotowała plany na wypadek przyjęcia przez rząd Danii prawa, które mogłoby utrudnić uzyskanie zgody na budowę gazociągu przez morskie terytorium tego kraju. Alternatywna trasa gazociągu nie przebiega przez duńskie morze terytorialne w pobliżu wyspy Bornholm, lecz przez wody międzynarodowe, gdzie duńska jurysdykcja już nie obowiązuje. Może to jednak skomplikować logistykę projektu i przełożyć się na wzrost kosztów oraz opóźnienia. Odmiennego zdania jest jednak dyrektora technicznego Nord Stream 2 AG Sergey Serdyukov, który uważa, że zmiana trasy nie jest istotna ponieważ to „tylko” kilka kilometrów.
Duński rząd zaproponował w kwietniu zmianę prawodawstwa w celu uzyskania prawa do odrzucenia projektów dotyczących układania rurociągów przez duńskie wody terytorialne ze względu na politykę zagraniczną i bezpieczeństwa. Jesienią nowa legislacja może trafić pod obrady duńskiego parlamentu.
Rosjanie chcą się sprzeciwić Danii. Nord Stream 2 może być dłuższy i droższy
„Sankcje bez wpływu na Nord Stream 2”
Przedstawiciel Nord Stream AG 2 powiedział również, że wykonawcy prac budowlanych przy Nord Stream-2 wyrazili zaufanie dla projektu i kontynuują udział w projekcie, mimo nowych sankcji amerykańskich. – Wykonawcy powiedzieli już, że nie boją się nowych sankcji. Wykonawcy już powiedzieli, że nie mają w związku z nimi obaw. Wyrażają przekonanie, że je przezwycięża – powiedział Serdyukov.
Warto jednak pamiętać, że wątpliwości ws. finansowania projektu po wprowadzeniu nowego prawa, daje prawo do nałożenia sankcji na firmy za udział przy projekcie Nord Stream 2 wyraziły firmy, które partycypują w współfinansowaniu tego projektu. We wrześniu prezes OMV Reiner Seele powiedział, że: niewykluczone jest, że z powodu amerykańskich sankcji europejscy partnerzy Gazpromu przy budowie gazociągu Nord Stream 2 będą musieli dokonać rewizji sposobu finansowania projektu . Jeżeli banki nie udzielą nam kredytów to wówczas będziemy rozważać inne możliwości finansowania projektu.
Jego zdaniem partnerzy projektu będą musieli w większym stopniu polegać na własnych środkach, a także ściślej współpracować z rosyjskimi oraz azjatyckimi bankami, co prawdopodobnie nie pokryje 70 proc. finansowania projektowego. Podkreślił jednak, że OMV wywiązuje się ze swoich zobowiązań względem Nord Stream 2.
Pierwotnie zakładano, że kosztujący 9,5 mld euro projekt zostanie w 30 proc. pokryty przez partnerów Gazpromu. Te środki – 2,9 mld euro – już znajdują się na koncie spółki Nord Stream 2 AG, która jest odpowiedzialna za budowę magistrali. Pozostałe 70 proc. zakładanej kwoty miało być pozyskane w ramach finansowania projektowego dzięki celowym kredytom bankowym.
Nowe sankcje USA wobec Rosji w listopadzie. Uderzą w Nord Stream 2?
Kontrowersje wokół Nord Stream 2
Nord Stream 2 to rosyjsko-niemiecki projekt gazociągu po dnie Morza Bałtyckiego. Ma nim trafiać z Rosji do Niemiec maksymalnie 55 mld m sześc. gazu rocznie. Trasa magistrali ma przebiegać w większej części tą samą trasą, co oddany do użytku w 2010 roku Nord Stream 1, który ma taką samą moc przesyłową. Po 2019 roku, kiedy według planów Rosjan ma zostać ukończony Nord Stream 2, Gazprom będzie mógł przesyłać w sumie do 110 mld m sześc. gazu rocznie przez Bałtyk, z pominięciem dotychczasowych krajów tranzytowych, takich jak Białoruś, Ukraina, Polska czy Słowacja.
Największe straty może ponieść Ukraina, której budżet jest uzależniony od wpływów z tranzytu gazu z Rosji na Zachód. Może to skutkować rosnącą zależnością tego kraju od Rosji. Polska oraz część państw Europy Środkowo-Wschodniej sprzeciwia się tej inwestycji, podkreślając, że nie jest to projekt ekonomiczny, lecz geopolityczny. Także Szwecja i Dania sceptycznie oceniają Nord Stream 2. Ich zdaniem może on pogorszyć i tak złą kondycję bezpieczeństwa na Bałtyku.
Komisja Europejska ubiega się o mandat od Rady Unii Europejskiej do negocjacji z Rosją w sprawie specjalnego reżimu prawnego dla Nord Stream 2.
Lenta/Rigozne/Bartłomiej Sawicki/Piotr Stępiński