Dane te, według niego, oznaczają, „że światowe zasoby ropy rosną szybciej, niż wydobycie”. „Dzieje się tak przede wszystkim z powodu postępu w technologiach poszukiwania i wydobycia, umożliwiających sięganie po ropę w pokładach wcześniej niedostępnych, takich jak skały macierzyste – łupki, piaski bitumiczne i złoża głębokowodne, ale także z powodu coraz mniejszych przyrostów popytu na ropę w różnych rejonach świata” – ocenia główny ekonomista PKN Orlen. Czyżewski zaznacza, iż w odpowiedzi na pytanie, kiedy globalny popyt na ropę naftową zacznie się kurczyć, zderzają się obecnie dwa poglądy.
„Według jednego z nich, do niedawna dominującego, pogłoski o rychłym szczycie globalnego popytu na ropę naftową są przedwczesne. Obfitość zasobów ropy naftowej w połączeniu z rozwojem technologii wydobycia, przemawia za niskimi cenami ropy naftowej. One z kolei podniosłyby ścieżki popytu – trzeba by sięgnąć po droższą ropę – i w rezultacie biznes naftowy kręciłby się tak, jak do tej pory” – wyjaśnia w swej analizie Czyżewski.
W tych scenariuszach – jak dodaje ekspert PKN Orlen – ceny ropy w długim okresie, za jaki powszechnie uznawano 20 lat, kształtowałyby się na poziomie ok. 70-80 dol. za baryłkę, przy czym trzy lata temu mówiło się o cenie ok. 100 dol. za baryłkę, ale z roku na rok cena długookresowa obniża się z powodu poprawy efektywności wydobycia.
Czyżewski wymienia drugi pogląd, dotyczący kresu popytu na ropę, który – jak zauważa – od niedawna przykuwa uwagę, przepowiadając „zbliżający się koniec dominacji ropy w transporcie oraz całkowitą eliminację ropy z wytwarzania energii – eliminację poza OECD, bo w OECD ten proces już nastąpił po kryzysach naftowych z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych”.
W tym scenariuszu, pisze główny ekonomista PKN Orlen, „wzrośnie co prawda zużycie ropy jako surowca w przemyśle petrochemicznym i chemicznym, ale w pełnym rachunku, w horyzoncie 2050 r., globalny popyt na ropę naftową i paliwa płynne może się skurczyć nawet o 1/3 w porównaniu z obecnym poziomem”.
Dodał, że „mniejszy popyt oznacza, że do jego zaspokojenia nie będzie trzeba sięgać po zasoby droższej ropy, więc cena równowagi ropy będzie istotnie niższa od ceny w scenariuszach kontynuacji wzrostu popytu”.
Czyżewski stawia tezę, że „przyszłość ropy naftowej zależy w pierwszym rzędzie od tego, jak długo jeszcze będzie ona królować w transporcie”. Wylicza przy tym, że współczesny świat zużywa 96 mln baryłek ropy i paliw płynnych dziennie, a „największym odbiorcą ropy jest transport, do którego trafia ponad połowa tego wolumenu”. Zwraca uwagę, że dla porównania, zapotrzebowanie drugiego największego odbiorcy, przemysłu, jest już trzykrotnie mniejsze.
Ekspert PKN Orlen wylicza: flota samochodów osobowych w 2015 r. liczyła 900 mln aut, z czego 1,2 mln stanowiły hybrydy i samochody elektryczne, w tym 680 tys. były to pojazdy typu BEV.
„Z powodu długiego cyklu życia samochodu osobowego – ok. 20 lat, co roku wymienia się na nowe ok. 5 proc. floty. Po uwzględnieniu przyrostu floty oraz rosnącego udziału samochodów elektrycznych w sprzedaży, w latach 2030-35 ich udział we flocie samochodowej nie jest imponujący. Według szacunków BP będzie to około 6 proc., a redukcja popytu na ropę naftową z tego tytułu nie przekroczy 1,2 mbd (miliona baryłek dziennie – PAP). Nie jest to jeszcze nic niepokojącego” – analizuje Czyżewski.
Według niego scenariusze o dłuższym horyzoncie pokazują, że w 2050 r. blisko 70 proc. globalnej floty samochodów osobowych mogą stanowić samochody elektryczne, a globalny popyt na ropę może się skurczyć o ponad 24 mbd, czyli o 30 proc. w stosunku do obecnego poziomu.
„W dalszej perspektywie zapowiada się więc szybkie tempo zmian, gdyż rewolucja dotyczy także strony popytowej, czyli tego, w jaki sposób korzystamy z energii i jakie źródła pierwotne wybieramy. W ten mega-trend elektryfikacji na bazie odnawialnych źródeł energii wpisuje się oczywiście elektromobilność” – zauważa ekspert PKN Orlen.
Przytacza jednocześnie opinię Dietera Helma, brytyjskiego ekonomisty, specjalizującego się w przemianach globalnego sektora energii, który w swojej najnowszej książce „Burn Out – The Endgame for Fossil Fuels” wskazuje, że „motorem napędowym tych przemian, zwiększających udział OZE (odnawialnych źródeł energii – PAP) w miksie energetycznym będą innowacje i biznes, a nie rządy i regulacje klimatyczne”.
„To ważna konkluzja dla polityki gospodarczej, która może te procesy moderować: większe znaczenie w budowie gospodarki niskoemisyjnej będą miały instrumenty wspierania innowacji, niż ochrony środowiska i klimatu” – podkreśla Czyżewski.
Główny ekonomista PKN Orlen konkluduje: „Co dalej z ropą naftową? Jej przyszłość nie jest zagrożona. Zamiast spalać ją w silnikach samochodowych, coraz więcej ropy będziemy przerabiać na produkty petrochemiczne i chemiczne, bez których świat nie może się rozwijać”.