15,2 mld zł przychodów i 1,66 mld zł zysku netto. To wynik sektora węgla kamiennego po 9 miesiącach tego roku. Bardzo dobry. Ale spróbujmy jednak rozłożyć go na czynniki pierwsze – pisze Karolina Baca-Pogorzelska z Dziennika Gazety Prawnej.
Agencja Rozwoju Przemysłu podsumowała trzy kwartały 2017 r. w górnictwie węgla kamiennego. – Sytuacja w sektorze jest stabilna. Wszystkie działania restrukturyzacyjne, które podejmowaliśmy razem z zarządami i ze stroną społeczną już dziś przynoszą efekty, czego dowodem są dobre wyniki spółek – komentuje wiceminister Grzegorz Tobiszowski na stronie internetowej resortu energii.
I pięknie, tylko zastanawiam się, jak to jest, że i ARP i resort publikują już wyniki, oczywiście zbiorcze, skoro akcjonariusze Jastrzębskiej Spółki Węglowej i Bogdanki, firm mimo wszystko giełdowych, choć kontrolowanych przez Skarb Państwa, nie poznali jeszcze oficjalnie wyników tych spółek? Mimo wszystko spróbujmy jednak sprawdzić, jak ukształtował się ten węglowy zysk.
JSW po półroczu miała 1,43 mld zł czystego zysku, po 9 miesiącach będzie mieć ok. 1,75 mld zł. Jak widać ciężar tak dużego zysku wypracowanego przez górnictwo spoczywa na tej firmie. To akurat nie dziwi, bo węgiel koksowy i koks biją rekordy cenowe nie widziane na rynkach od dłuższego czasu.
Bogdanka, która podała prognozę wyników, mówi o 143,65 mln zł zysku netto. To razem z JSW daje ponad 1,89 mld zł zysku netto. Na minusie jest Tauron Wydobycie – według mojej wiedzy ma 0,13 mld zł straty. Mamy więc nadal 1,76 mld zł na plusie. Skoro Polska Grupa Górnicza mówi o 52 mln zł zysku netto (pan minister Tobiszowski sam pisze o kilkudziesięciu mln zł zysku tej spółki) to mamy ponad 1,81 mld zł zysku netto.
Między 1,81 mld zł wyliczonym powyżej a 1,66 mld zł podanym przez resort energii za ARP mamy 150 mln zł różnicy. Ktoś więc musi mieć taką stratę. Węglokoks Kraj według mojej wiedzy jest nadal na kilkudziesięciomilionowym plusie (niestety nie wiem, na jakim dokładnie), a to oznacza, że strata powiększa się nam do 180-200 mln zł.
Prywatne malutkie kopalnie Siltech i Eko-Plus nie mają tu znaczenia, więc zatrzymajmy się na 180 mln zł straty. Kto z graczy nam jeszcze zostaje? Należąca do czeskiego EPH Silesia. Jednak według mojej wiedzy o ile kopalnia jest faktycznie na minusie, to jest on o wiele mniejszy niż rzeczone 180 mln zł. Kilkadziesiąt mln zł w związku z tym gdzieś nam się zgubiło. Być może to wynik Spółki Restrukturyzacji Kopalń (choć nie wiem, czy jako spółka nieprodukcyjna, a likwidująca kopalnie wlicza się do tego bilansu).
Jeśli tak – wszystko się nam dopina. Jeśli nie – to mamy problem. I nawet wiem, w którym dokładnie miejscu on tkwi. Z tego jednak, co udało mi się ustalić strata SRK jest mniejsza niż 10 mln zł. Co z resztą? Pozostawiam to do oceny lepszym matematykom.
Dla porządku warto też przypomnieć, jak po trzech kwartałach kształtowała się produkcja węgla kamiennego. Do końca września kopalnie w Polsce wydobyły łącznie 48,9 mln ton węgla. To oznacza, że produkcja na koniec roku wyniesie 64-65 mln ton. W ubiegłym roku było to 70,4 mln ton. To pokazuje, że nasza węglowa dziura jest naprawdę coraz większa. Należy się więc cieszyć, że mimo mniejszego wydobycia niektórym kopalniom (z naciskiem na NIEKTÓRYM) udaje się umiejętnie wykorzystywać koniunkturę.