Niecałe dwa miesiące po wyborach parlamentarnych Niemcy znalazły się w kryzysie politycznym. Prowadzone od kilku tygodni rozmowy między potencjalnymi koalicjantami zostały zerwane przez liberałów – pisze Artur Ciechanowicz z Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW)
Christian Lindner, przewodniczący FDP, ogłaszając 19 listopada decyzję o zakończeniu negocjacji stwierdził, że jego partia nie może zaakceptować proponowanego kompromisu. Jego zdaniem szkic dokumentu wytyczający kierunki działań planowanego rządu CDU/CSU, FPD i Zielonych zawierał wiele punktów zbyt ogólnikowych, sprzecznych ze sobą, a nawet szkodliwych. Główną wadą dokumentu – według Lindnera – było jednak to, że nie gwarantował on dogłębnych zmian, m.in. w dziedzinie edukacji i w podatkach. Zgoda na udział w rządzie oznaczałaby z punktu widzenia FDP ryzyko utraty zaufania wyborców. Zachowanie Lindnera, mimo że zaskoczyło polityków pozostałych partii biorących udział w rozmowach, jest spójne z tym, co mówił podczas kampanii wyborczej. Zapowiadał wówczas, że celem FDP nie jest rządzenie za wszelką cenę.
Przedstawiciele CDU, CSU i Zielonych ostro skrytykowali decyzję FDP, zarzucając Lindnerowi, że zmarnował efekty wielotygodniowej pracy. Zarówno chadecy, jak i Zieloni twierdzą, że porozumienie w głównych kwestiach spornych (polityka migracyjna, ochrona klimatu i podatki) było bardzo blisko. W rzeczywistości rozmowy koalicyjne od samego początku cechował brak zaufania między uczestnikami, a osiąganie porozumienia przychodziło z dużym trudem.
Komentarz
Powrót CDU/CSU, FDP i Zielonych do rozmów nad „koalicją jamajską”, traktowaną dotąd jako właściwie jedyna opcja koalicyjna, jest mało prawdopodobny. Nie wydaje się, żeby decyzja liberałów była po prostu wyjątkowo ostrym instrumentem negocjacyjnym, mającym na celu wymuszenie ustępstw przyszłych partnerów. W takim scenariuszu FDP miałaby problem z uzasadnieniem kolejnej zmiany zdania. W tej sytuacji bardziej prawdopodobne jest powstanie rządu mniejszościowego. Liberałowie zapowiedzieli, że są gotowi wspierać taki gabinet w zakresie zgodnym ze swoim programem. Nie jest jednak przesądzone, czy wejściem do rządu mniejszościowego z chadecją byliby zainteresowani Zieloni. Również sama Angela Merkel na razie wykluczała możliwość kierowania rządem mniejszościowym jako ze swej natury niestabilnym, nie będącym w stanie odpowiadać na wyzwania stojące przed Niemcami. Oprócz trzech krótkich okresów przejściowych to rozwiązanie nie było dotychczas praktykowane w RFN.