– Pomimo akcentów bezpieczeństwa energetycznego podnoszonych przez Warszawę podczas konferencji prasowej obwieszczającej pierwszy kontrakt terminowy na dostawy LNG z USA do Polski, jest to obecnie zagadnienie biznesowe. Rosyjskie media przedstawiają jednak sprawę odwrotnie i mają ku temu powody – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
W innym tekście dogłębnie pochyliłem się nad zagadnieniem formuły cenowej umowy PGNiG-Centrica, która według deklaracji PGNiG ma być „rynkowa”, a według zapowiedzi ministra energii – „europejska”, czyli powiązana z jedną z giełd gazu w Europie. To najmniej akcentowany aspekt porozumienia, który ma największe znaczenie. Jest ośmieszany w rosyjskich mediach. Ułatwia to niewłaściwy przekaz z Polski, że umowa z Centricą została podpisana ze względów bezpieczeństwa. Tymczasem, jeśli wierzyć zapewnieniom oficjeli, był to po prostu dobry biznes. Bezpieczeństwo energetyczne zapewnia infrastruktura, czyli istniejący i rozbudowywany terminal LNG w Świnoujściu oraz planowany Baltic Pipe.
Relacje PGNiG-Centrica to biznes
Rosyjski Neftegaz.ru pisze, że Polacy zgodzili się na „pięć lat jarzma” kontraktu. W rzeczywistości zakłada on możliwość odbioru do 9 ładunków LNG z terminalu Sabine Pass w Stanach Zjednoczonych za pośrednictwem Centrici, która ma problemy finansowe między innymi dlatego, że w okresie wysokich nadziei na zysk z handlu LNG zarezerwowała istotne moce amerykańskiego obiektu, a obecnie, w czasie znaczącej nadpodaży, musi dokonać wyprzedaży aktywów. Polacy wykorzystali zatem biznesową możliwość i skłonili postawioną pod ścianą firmę do sprzedaży LNG po przecenie. Z tego punktu widzenia informacja ministra energii o tym, że cena będzie „europejska”, mogła rozjuszyć inwestorów brytyjskich. Jeżeli tak właśnie było, to sukces jest owocem pracy londyńskiego biura PGNiG, które znalazło intratną okazję.
Jednak rosyjskie media nie zważając na fakty kontynuują przekaz o tym, że na zlecenie Amerykanów Polacy zamówili miliardy ton drogiego gazu skroplonego, jak rozmówcy Russia Today. Umowa PGNiG-Centrica może zaś świadczyć o czymś odwrotnym. Gaz skroplony z USA może być konkurencyjny cenowo do oferty Gazpromu. Pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski ocenił, że kontrakt z Brytyjczykami obniża średnią cenę dostaw gazu do Polski. Według Międzynarodowej Agencji Energii i agencji Fitch amerykański gaz skroplony będzie główną konkurencją dla gazu z Rosji w Europie.
Podobnie szkodliwe są sugestie, jakoby zakup LNG od Centrici był powiązany z planem sprowadzenia baterii Patriot do Polski. To sugestia, na której poparcie nie ma innego potwierdzenia, niż zbieżność dat, w których pojawiły się informacje o kontrakcie i rakietach. Sugeruje jednak, że umowy są przedmiotem handlu wykraczającego poza biznesową racjonalność. Trudno to potwierdzić, szczególnie, że kontrakt na LNG nie został podpisany z Cheniere Energy z USA, ale z brytyjską Centricą.
Relacje z Gazpromem to polityka
To relacje z Gazpromem są w rzeczywistości bardziej polityką niż biznesem, szczególnie w naszej części Europy. Potwierdza to śledztwo antymonopolowe Komisji Europejskiej, w którym stwierdzono nadużycia Rosjan w celu utrzymania dominującej pozycji na rynku Europy Środkowo-Wschodniej – dzielenie rynków, niesprawiedliwe ceny i nadużywanie infrastruktury, jak Gazociąg Jamalski. Chociaż rozmowy na temat środków zaradczych nadal się nie skończyły, Rosjanie zostali przyłapani na nierynkowym zachowaniu, które wynika prawdopodobnie z konieczności realizacji politycznych celów przez Gazprom, będący kolejnym przedłużeniem aparatu politycznego Moskwy. Te fakty są niezręczne dla Moskwy w dobie coraz większej konkurencji rynkowej. Lepiej zatem wrzucić temat zastępczy Polaków sprowadzających LNG na siłę.
Należy się spodziewać w przyszłości utrzymania narracji o tym, że Polacy prowadzą niekorzystną ekonomicznie politykę uniezależniania od Rosji. Można ją już odparować faktami biznesowymi jak umowa PGNiG-Centrica, które potwierdzają, że w ogólnym rozrachunku Warszawie chodzi o tańszy gaz dla Polaków.
Jakóbik: Relacje biznesowe z Gazpromem to polityka. Grażyna Piotrowska-Oliwa się myli