Gnauck polemizuje z podnoszonym przez zwolenników Nord Stream 2 argumentem, że zapotrzebowanie na gaz w Europie utrzyma się w przyszłości na wysokim poziomie, należy więc budować nowe gazociągi, by dywersyfikować źródła energii.
Teza o dywersyfikacji jest kłamstwem – uważa Gnauck. Rosja już teraz jest największym dostarczycielem gazu, ropy i kopalin zarówno dla Niemiec, jak i dla całej Europy, a wszystkie nowe magistrale mają prowadzić do Rosji. „Nord Stream jest zaprzeczeniem dywersyfikacji” – podkreśla niemiecki dziennikarz.
Jego zdaniem zablokowanie budowy drugiej nitki rosyjskiego gazociągu przez Bałtyk leży nie tylko w interesie Europy, lecz także Rosji.
Komentator zwraca uwagę, że zysk z eksportu gazu i ropy stanowi połowę wpływów do rosyjskiego budżetu, i przypomina słowa byłego prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, który w 2009 roku powiedział, że „handel gazem i ropą jest rosyjskim narkotykiem”, pozwalającym na „rozwiązanie palących problemów gospodarczych”, i podkreślał, że Rosja „nie potrzebuje reformy gospodarki”.
„Nord Stream będzie największym dilerem tego narkotyku” – zauważa Gnauck. Jak dodaje, wpływy z handlu gazem i ropą pozwalają rosyjskiej elicie na bogacenie się, ograniczanie reform i rozbudowę aparatu policyjnego.
Gnauck ostrzega, że energia może być wykorzystana przez Rosję do realizacji agresywnych celów politycznych. Moskwa – tak sowiecka, jak i postsowiecka – jest mistrzem świata w dziedzinie wstrzymywania dostaw energii – dodaje.
Autor zwraca uwagę na uzależnienie Niemiec od rosyjskiej energii, nie tylko od dostaw, lecz także od zbiorników podziemnych znajdujących się w rosyjskich rękach. Przypomina o roli byłego ministra gospodarki, a obecnie ministra spraw zagranicznych Sigmara Gabriela, który w 2015 roku opowiedział się za wyłączeniem Nord Stream 2 spod unijnych przepisów.
Gnauck podkreśla, że Ukraina niemal całkowicie uniezależniła się od rosyjskiego gazu, a Polska i kraje bałtyckie poczyniły postępy w tym kierunku. „Dlaczego mieszkańcy Europy Zachodniej wpadają w pułapkę zależności, z której mieszkańcy Europy Wschodniej akurat starają się wydostać?” – pyta dziennikarz.
„Interesy garstki koncernów nie mogą decydować o naszej polityce energetycznej. Niemcy i Europa powinny wyznaczyć Nord Stream 2 granice w formie unijnych reguł lub zastopować ten projekt” – pisze Gnauck.