icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Naftowy zwrot Arabii może nie wypalić w 2018 roku

Rząd w Rijadzie na 2018 r. zaprezentował w ubiegłym tygodniu budżet zadziwiająco  ekspansywny. Najważniejszem celem tego budżetu jest ożywienie gospodarki, mocno w 2017 r. przygaszonej wskutek cięć oszczędnościowych i niskich ceny ropy. Mimo to deficyt budżetowy Arabii Saudyjskiej zmniejszył się w ub. roku do około 9 procent PKB.

Gospodarka wciąż oparta na produkcji ropy

Podstawą  ożywienia ma być produkcja i eksport ropy. Saudyjscy finansiści i eksperci przewidują stały wzrost ceny surowca do 2023 r. Opublikowane w mediach saudyjskich niektóre dane budżetowe na 2018 r. dotyczące polityki fiskalnej, dowodziły, że rząd spodziewa się wzrostu gospodarczego w sektorach niezwiązanych z ropą na poziomie powyżej 3 proc. do 2020 r. (W 2017 r. wzrost wyniósł tylko 1,5 proc.). Jednak po kilku dniach te dane znikły ze stron internetowych. 27 grudnia ub.r. saudyjski minister gospodarki Mohammad Al Tuwaijri, przemawiając po opublikowaniu budżetu podkreślił, że Królestwo „uznało za stosowne przejść do bardziej optymistycznego scenariusza” w planowaniu budżetowym. Dodał jeszcze: – „Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, co osiągnęliśmy w 2017 r. i będziemy kontynuować tę drogę”. Według danych saudyjskiego Ministerstwa Finansów plan likwidacji deficytu budżetowego do 2023 r. ma niemal stuprocentowe szanse realizacji. Podstawą tej optymistycznej prognozy jest wysoki szacunek wzrostu dochodu z produkcji i eksportu ropy naftowej, której ceny w ciągu najbliższych pięciu lat mają wzrastać.

Optymistyczne wyliczenia – ropa wciąż najważniejsza

Według saudyjskich ekspertów ten wzrost dochodu wyniesie około 80 proc. w  relacji do 2017 r. Sześcioletni plan finansowy przyjęty przez rząd w Rijadzie w 2017 r. przewiduje, że dzięki wzrostowi wydobycia i wzrostowi cen dochód budżetu do 2023 r. wzrośnie do 801,4 mld riala rocznie z 440 mld riali w tym roku. Przy założeniu, że cena ropy średnio osiągnie 75 dol. za baryłkę. Dzięki takiemu zwiększeniu wpływów z handlu ropą do budżetu znacznie – o 32 proc. – wzrośnie poziom dochodów z innych źródeł  osiągając 337 mld riala.

Prognozy te wskazują, jak bardzo gospodarka saudyjska jest wciąż uzależniona od ropy i jej cen światowych. Nawet gdy następca tronu, książe Mohammed bin Salman rozpoczyna zapowiadane starania o wprowadzenie Królestwa Saudów w erę post-naftową. Wciąż nie można pominąć znaczenia dużego sukcesu w zmniejszeniu światowej nadpodaży ropy dzięki wprowadzeniu obowiązkowego ograniczenia wydobycia przez państwa OPEC +. Ograniczenie przedłużone do końca 2018 r. jest – zdaniem Rijadu – przede wszystkim sukcesem rozważnej dyplomacji naftowej Saudyjczyków. W rezultacie cena ropy Brent w 2017 r. wzrosła o 17 proc. osiągając 27 grudnia 66,87 dol. za baryłkę w kontraktach terminowych w Londynie.

Co ze stabilizacją podaży ropy po roku 2018?

Sukces udało się osiągnąć „pomimo wyzwania jakim jest konkurencja ropy łupkowej z USA i doskonalenie technologii jej produkcji. Tej „rewolucyjnej technologii koncerny amerykańskie zawdzięczają, że koszt eksploatacji łupków w niektórych basenach w USA niewiele się różni od kosztów wydobycia z lądowych złóż konwencjonalnych.” – oceniła Monica Malik, główny ekonomista w Abu Dhabi Commercial Bank.  Malik uważa, że  Rijad nadal będzie poprawiać wyniki, ale „tak silny wzrost dochodów z ropy jak w 2017 r. będzie trudny do powtórzenia”.

Oficjalne dane saudyjskiego Ministerstwa Finansów szacują, że wydobycie ropy wzrośnie średnio z 10 mln. baryłek dziennie w tym roku do 11,03 mln baryłek w 2023 roku. Jednak być może będzie nieco niższe niż produkcja ropy łupkowej w USA. Według prognoz na 2020 rok produkcja saudyjska będzie wynosić 10,45 mln baryłek dziennie, co ma dać 605 mld riala dochodu. Ministerstwo Finansów podając te dane jako szacunkowe, odmówiło mediom komentarza.

Zarysowany scenariusz może sygnalizować, że największy światowy eksporter ropy naftowej nie widzi obecnie potrzeby przedłużenia umowy o ograniczenie produkcji po 2018 r. Nieoficjalnie w Rijadzie i Dubaju uważa się, że globalna podaż będzie znacząco spadać z innych przyczyn. M.in. z powodu poważanego wyczerpywania się eksploatowanych złóż w Rosji i rosnącej destabilizacji politycznej w Iranie, Libii i Wenezueli. W Rijadzie eksperci uważają, że Iran „może znów zupełnie wypaść z rynku. Za wyjątkiem Korei Północnej”.

Sceptycyzm ekspertów europejskich

NIektórzy europejscy obserwatorzy rynku ropy nie podzielają optymizmu saudyjskiego budżetu 2018 r.  Jean-Michel Saliba, ekonomista z Merrill Lynch w Londynie ocenia, że łagodzenie polityki oszczędnościowej „może okazać się przedwczesne, bowiem ceny ropy prawdopodobnie rozczarują”. Jego zdaniem „Polityka energetyczna w sektorze ropy powinna pozostać skoncentrowana na wsparciu rekonwalescencji globalnego rynku ropy. Co wymaga wciąż od rządów państw naftowych pobudzania wzrostu cen, a więc przede wszystkim ograniczania produkcji jeszcze przez jakiś czas”.

Rząd w Rijadzie na 2018 r. zaprezentował w ubiegłym tygodniu budżet zadziwiająco  ekspansywny. Najważniejszem celem tego budżetu jest ożywienie gospodarki, mocno w 2017 r. przygaszonej wskutek cięć oszczędnościowych i niskich ceny ropy. Mimo to deficyt budżetowy Arabii Saudyjskiej zmniejszył się w ub. roku do około 9 procent PKB.

Gospodarka wciąż oparta na produkcji ropy

Podstawą  ożywienia ma być produkcja i eksport ropy. Saudyjscy finansiści i eksperci przewidują stały wzrost ceny surowca do 2023 r. Opublikowane w mediach saudyjskich niektóre dane budżetowe na 2018 r. dotyczące polityki fiskalnej, dowodziły, że rząd spodziewa się wzrostu gospodarczego w sektorach niezwiązanych z ropą na poziomie powyżej 3 proc. do 2020 r. (W 2017 r. wzrost wyniósł tylko 1,5 proc.). Jednak po kilku dniach te dane znikły ze stron internetowych. 27 grudnia ub.r. saudyjski minister gospodarki Mohammad Al Tuwaijri, przemawiając po opublikowaniu budżetu podkreślił, że Królestwo „uznało za stosowne przejść do bardziej optymistycznego scenariusza” w planowaniu budżetowym. Dodał jeszcze: – „Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, co osiągnęliśmy w 2017 r. i będziemy kontynuować tę drogę”. Według danych saudyjskiego Ministerstwa Finansów plan likwidacji deficytu budżetowego do 2023 r. ma niemal stuprocentowe szanse realizacji. Podstawą tej optymistycznej prognozy jest wysoki szacunek wzrostu dochodu z produkcji i eksportu ropy naftowej, której ceny w ciągu najbliższych pięciu lat mają wzrastać.

Optymistyczne wyliczenia – ropa wciąż najważniejsza

Według saudyjskich ekspertów ten wzrost dochodu wyniesie około 80 proc. w  relacji do 2017 r. Sześcioletni plan finansowy przyjęty przez rząd w Rijadzie w 2017 r. przewiduje, że dzięki wzrostowi wydobycia i wzrostowi cen dochód budżetu do 2023 r. wzrośnie do 801,4 mld riala rocznie z 440 mld riali w tym roku. Przy założeniu, że cena ropy średnio osiągnie 75 dol. za baryłkę. Dzięki takiemu zwiększeniu wpływów z handlu ropą do budżetu znacznie – o 32 proc. – wzrośnie poziom dochodów z innych źródeł  osiągając 337 mld riala.

Prognozy te wskazują, jak bardzo gospodarka saudyjska jest wciąż uzależniona od ropy i jej cen światowych. Nawet gdy następca tronu, książe Mohammed bin Salman rozpoczyna zapowiadane starania o wprowadzenie Królestwa Saudów w erę post-naftową. Wciąż nie można pominąć znaczenia dużego sukcesu w zmniejszeniu światowej nadpodaży ropy dzięki wprowadzeniu obowiązkowego ograniczenia wydobycia przez państwa OPEC +. Ograniczenie przedłużone do końca 2018 r. jest – zdaniem Rijadu – przede wszystkim sukcesem rozważnej dyplomacji naftowej Saudyjczyków. W rezultacie cena ropy Brent w 2017 r. wzrosła o 17 proc. osiągając 27 grudnia 66,87 dol. za baryłkę w kontraktach terminowych w Londynie.

Co ze stabilizacją podaży ropy po roku 2018?

Sukces udało się osiągnąć „pomimo wyzwania jakim jest konkurencja ropy łupkowej z USA i doskonalenie technologii jej produkcji. Tej „rewolucyjnej technologii koncerny amerykańskie zawdzięczają, że koszt eksploatacji łupków w niektórych basenach w USA niewiele się różni od kosztów wydobycia z lądowych złóż konwencjonalnych.” – oceniła Monica Malik, główny ekonomista w Abu Dhabi Commercial Bank.  Malik uważa, że  Rijad nadal będzie poprawiać wyniki, ale „tak silny wzrost dochodów z ropy jak w 2017 r. będzie trudny do powtórzenia”.

Oficjalne dane saudyjskiego Ministerstwa Finansów szacują, że wydobycie ropy wzrośnie średnio z 10 mln. baryłek dziennie w tym roku do 11,03 mln baryłek w 2023 roku. Jednak być może będzie nieco niższe niż produkcja ropy łupkowej w USA. Według prognoz na 2020 rok produkcja saudyjska będzie wynosić 10,45 mln baryłek dziennie, co ma dać 605 mld riala dochodu. Ministerstwo Finansów podając te dane jako szacunkowe, odmówiło mediom komentarza.

Zarysowany scenariusz może sygnalizować, że największy światowy eksporter ropy naftowej nie widzi obecnie potrzeby przedłużenia umowy o ograniczenie produkcji po 2018 r. Nieoficjalnie w Rijadzie i Dubaju uważa się, że globalna podaż będzie znacząco spadać z innych przyczyn. M.in. z powodu poważanego wyczerpywania się eksploatowanych złóż w Rosji i rosnącej destabilizacji politycznej w Iranie, Libii i Wenezueli. W Rijadzie eksperci uważają, że Iran „może znów zupełnie wypaść z rynku. Za wyjątkiem Korei Północnej”.

Sceptycyzm ekspertów europejskich

NIektórzy europejscy obserwatorzy rynku ropy nie podzielają optymizmu saudyjskiego budżetu 2018 r.  Jean-Michel Saliba, ekonomista z Merrill Lynch w Londynie ocenia, że łagodzenie polityki oszczędnościowej „może okazać się przedwczesne, bowiem ceny ropy prawdopodobnie rozczarują”. Jego zdaniem „Polityka energetyczna w sektorze ropy powinna pozostać skoncentrowana na wsparciu rekonwalescencji globalnego rynku ropy. Co wymaga wciąż od rządów państw naftowych pobudzania wzrostu cen, a więc przede wszystkim ograniczania produkcji jeszcze przez jakiś czas”.

Najnowsze artykuły