Sierakowska: Ropa w dalszym ciągu drożeje

0
15
fot. Orlen Upstream

Notowania ropy naftowej rozpoczęły bieżący tydzień od zwyżki. Cena tego surowca w Stanach Zjednoczonych dotarła wczoraj do okolic 64,80 USD za baryłkę przy relatywnie niewielkich obrotach ze względu na amerykańskie święto i związaną z nim mniejszą aktywność inwestorów. Z technicznego punktu widzenia, ciekawa sytuacja panuje na wykresie ropy naftowej Brent, która porusza się w rejonie 70 USD za baryłkę, jednak na razie nie może tego poziomu trwale przebić – pisze Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ.

Rosnące ceny ropy naftowej są rezultatem ograniczenia produkcji tego surowca przez Rosję i OPEC, co poskutkowało wyraźnym zmniejszeniem się zapasów ropy w poprzednim roku, a w bieżącym roku może doprowadzić nawet do pojawienia się deficytu na globalnym rynku tego surowca – zwłaszcza jeśli utrzyma się duży popyt na ropę naftową. Optymistyczne scenariusze uwzględniają w swoich prognozach największe banki inwestycyjne. Bank of America Merill Lynch oraz Morgan Stanley już podwyższyły prognozy cen ropy naftowej w 2018 roku, a duże prawdopodobieństwo podobnego ruchu zapowiedział Goldman Sachs. Niemniej, każda z tych instytucji ustaliła – przynajmniej na razie – średnie ceny ropy naftowej w tym roku na poziomie niższym niż bieżąca cena tego surowca, co pokazuje raczej brak wiary w dalsze zwyżki cen i większe prawdopodobieństwo stabilizacji notowań ropy naftowej przy obecnych poziomach cenowych lub nieco niżej.

Ostrożny optymizm ma sens, biorąc pod uwagę fakt, że obserwowana ostatnio zniżka produkcji ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych najprawdopodobniej była tymczasowa i już w najbliższych tygodniach raporty mogą pokazywać powrót do zwiększonego wydobycia ropy naftowej w USA.