Projekt zmian dyrektywy gazowej, który może podważyć projekt Nord Stream 2, został skrytykowany przez biorące udział w konsultacjach Komisji Europejskiej firmy i stowarzyszenia z Europy Zachodniej. Polskie podmioty w przesłanych opiniach wsparły nowelizację.
Nowelizacja unijnej dyrektywy gazowej
Chodzi o przedstawioną w listopadzie przez Komisję Europejską propozycję nowelizacji unijnej dyrektywy gazowej, która ma jednoznacznie wskazać, że podmorskie części gazociągów na terytorium UE podlegają przepisom trzeciego pakietu energetycznego. Inicjatywa ta mogłaby zagrozić opłacalności projektu Nord Stream 2.
Jak wynika z informacji KE przekazanych PAP, konsultacje w sprawie tych propozycji zostały zakończone w środę. Nadesłano 37 komentarzy i pochodzą one głównie od firm i stowarzyszeń działających w obszarze energetycznym. Zdecydowana większość uwag od europejskiego biznesu jest krytyczna, jednak sporo z nich pochodzi od firm związanych ze spółkami wspierającymi budowę Nord Stream 2 lub od samego konsorcjum.
Sojusznicy Gazpromu krytykują projekt zmian
Holenderska Gasunie (spółka zależna od Nord Streamu) wskazuje na brak konsultacji, a co za tym idzie na otwarte pytania dotyczące handlowych i prawnych aspektów propozycji. Spółka zwraca uwagę na niepewność dla istniejących i przyszłych gazociągów, jakie – jej zdaniem – wynikają z propozycji zmian przepisów.
Shell (zaangażowany w NS2) przekonuje, że wydobycie gazu w Europie spada, więc UE będzie potrzebowała dodatkowego importu z różnych źródeł – i co się z tym wiąże – inwestycji infrastrukturalnych. Firma oceniła, że propozycja nowelizacji dyrektywy gazowej może wywołać niepewność w sprawach dotyczących obecnych, jak i przyszłych gazociągów łączących UE z krajami trzecimi.
Niemiecki Uniper (uczestnik projektu Nord Stream 2) ocenia, że podstawy prawne dla propozycji są wątpliwe. Również ta firma wskazuje na ryzyko dla obecnych i przyszłych gazociągów, jakie wiąże się ze zmianą przepisów.
Francuski koncern energetyczny Engie (zaangażowany w NS2) jest również krytyczny wobec poprawki, zwracając uwagę że nie przeprowadzono w związku z nią żadnego „znaczącego studium wpływu”. Zdaniem Engie, konsekwencje proponowanych zmian są „niedostatecznie określone, korzyści nieudowodnione, a potencjalne trudności – bardzo liczne”. Koncern wskazuje ponadto, że wbrew oczekiwaniom nowelizacja dyrektywy gazowej może „zagrozić bezpieczeństwu dostaw i sprawnemu funkcjonowaniu europejskiego rynku”.
Czesi mają uwagi
W podobnym tonie swoje obiekcje zgłasza Czeskie Stowarzyszenie Gazowe CGA podkreślając, że poprawka została zaproponowana w przyspieszonym trybie legislacyjnym, bez oceny skutków regulacji i właściwej ścieżki legislacyjnej, która uwzględniałaby również stanowisko Rady UE i Parlamentu Europejskiego. CGA wskazuje jednocześnie, że postępowanie takie jest sprzeczne z własnymi regulacjami KE, określającymi tryb postępowania przy tworzeniu prawa.
Wątpliwości przedkładają także organizacje branżowe
Konfederacja Europejskiego Biznesu (BusinessEurope), czyli stowarzyszenie przedsiębiorców i pracodawców z siedzibą w Brukseli wskazuje z kolei na ewentualne niekorzystne konsekwencje dla krajów trzecich, wymieniając wśród nich Rosję, Maroko, Tunezję Algierię, Libię, Izrael i Wielką Brytanię po wyjściu z UE. BusinessEurope również uważa, że proponowane rozwiązanie rodzi „wątpliwości co do krótko- i długoterminowego bezpieczeństwa dostaw dla Europy, a także funkcjonowania całego rynku energetycznego”.
Zdaniem włoskiej organizacji pracodawców i przemysłowców Confindustria, z prawnego punktu widzenia proponowana nowela jest wobec krajów trzecich próbą narzucenia europejskich standardów energetycznych, sprzeczną z unijną praktyką, w myśl której prawa wspólnotowe mogą być przyjmowane przez kraje nienależące do UE wyłącznie na zasadzie dobrowolności. Podobnie jak inni opiniujący, Confindustria zgłasza również zastrzeżenia co do metodologii przyjętej przez KE w uzasadnieniu poprawki.
Z kolei Eurogas, stowarzyszenie reprezentujące 43 firmy gazowe z 21 krajów UE, wskazuje, że wprowadzenie w życie poprawki do dyrektywy stanowiłoby zagrożenie dla innych powstających i planowanych gazociągów, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie i w rejonie Morza Kaspijskiego. Miałoby także negatywny wpływ na zróżnicowanie i konkurencję na rynku gazowym.
Również zrzeszenie czeskiego przemysłu krytykuje KE za brak konsultacji publicznych przed przedstawieniem nowelizacji dyrektywy. Apeluje też o wznowienie procesu legislacyjnego, tak aby uwzględnić uwagi przedstawione na obecnym etapie.
Austriacka izba gospodarcza (WKOe) oświadczyła, że jest przeciwko zaproponowanej rewizji. „Zmiana dyrektywy dotyczącej wspólnych zasad dla wewnętrznego rynku gazu miałaby ogromny wpływ na przyszłość europejskich projektów rurociągowych z trzecimi krajami” – czytamy w komentarzu.
Polskie spółki popierają zmiany
Stowarzyszenia i firmy z Polski, które również wzięły udział w konsultacjach wyraziły poparcie dla propozycji KE. „Nowelizacja wyeliminuje wątpliwości prawne dotyczące działania gazociągów z krajów trzecich” – napisała grupa Central Europe Energy Partners, w której jest m.in. Lotos i PGE. Gaz System ocenił, że propozycja wzmocni trzeci pakiet energetyczny, który już teraz przynosi pozytywne efekty dla wewnętrznego rynku gazu w UE. W sumie z Polski pochodzi prawie jedna trzecia zgłoszonych uwag.
Nord Stream 2
Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km długości dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie. Moc przesyłowa to 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku, gdyż po tym roku Rosja zamierza przestać przesyłać gaz rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy.
W finansowaniu przedsięwzięcia uczestniczą niemieckie koncerny Uniper i Wintershall oraz francuski Engie, austriacki OMV i brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell. Projektem zmian w dyrektywie zajmują się obecnie państwa członkowskie i PE. KE zapowiedziała, że opracuje uwagi i przekaże je do Rady UE i europosłów.
Polska Agencja Prasowa
Jakóbik: Rosja nadal próbuje izolować Polskę w grze o Nord Stream 2