Siedmiu niemieckich posłów i eurodeputowanych w opublikowanym we wtorek na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” liście otwartym wezwało rząd Niemiec do rezygnacji z planowanego gazociągu Nord Stream 2, powołując się przy tym na europejską solidarność.
Apel o solidarność
„Europa nie poradzi sobie bez solidarności – z tym zdaniem zasadniczo zgodzi się każdy realista, a jednak wzywanie do europejskiej solidarności nie ma dobrej reputacji” – oceniają autorzy listu, tj. grupa deputowanych do Bundestagu i Parlamentu Europejskiego z bloku chadeckiego CDU/CSU, liberalnej FDP i Zielonych.
Jak podkreślają, „o solidarność chodzi także w europejskiej polityce energetycznej, a Nord Stream 2 to projekt, przy którym spór o solidarność rozbrzmiewa szczególnie mocno. (…) prowadzi on do politycznego podziału Europy i pod znakiem zapytania stawia naszą solidarność z Polską, naszymi bałtyckimi sąsiadami, ze Słowacją i Ukrainą, ale też z Danią i Szwecją; państwa te uważają, że projekt zagraża ich bezpieczeństwu (dostaw energii)”.
Broń wobec Ukrainy
Niemieccy parlamentarzyści i eurodeputowani przypominają, że Nord Stream 2 umożliwiłby Rosji „całkowitą lub częściową rezygnację z obecnych połączeń gazowych, a szczególnie tych biegnących przez terytorium Ukrainy i Polski”.
„Ukraina obecnie otrzymuje co roku 2 mld euro z opłat tranzytowych. Konieczność zrezygnowania z tych środków oznaczałaby ciężki cios dla ukraińskiej gospodarki i krok ku destabilizacji kraju, który byłby bardziej narażony na rosyjskie naciski”; „Polska i kraje bałtyckie upatrują zagrożenia dla własnych interesów bezpieczeństwa w osłabieniu Ukrainy i w mocniejszej, bezpośredniej relacji Niemiec z Rosją”; obawy Danii i Szwecji wzbudza zaś rosyjska polityka na Morzu Bałtyckim – tłumaczą autorzy listu.
Nord Stream 2 to projekt polityczny
Przypominają, że dotychczasowy rząd kanclerz Angeli Merkel (do czasu sformowania nowego gabinetu po wyborach z września 2017 roku sprawujący władzę jedynie komisarycznie) ukrywał konflikt między przeciwnikami i zwolennikami Nord Stream 2 za oficjalną linią, według której rosyjski gazociąg to projekt gospodarczy, a nie polityczny. Zdaniem posłów i europosłów „projekt ten jest wysoce polityczny”. „Za polityczny, i to politycznie szkodliwy, uważa go też większość państw Unii Europejskiej oraz Komisja Europejska” – podkreślają.
„Współpraca z Rosją jest ważna i dotyczy to także wspólnych projektów gospodarczych, łączących Rosję i UE. Nie można jednak jako prawdziwej współpracy opisywać sytuacji, w której Niemcy i Rosjanie dogadują się ponad głowami niemieckich partnerów w UE. W ten sposób dzielona jest Unia i traci się zaufanie. Kto poważnie myśli o wspólnej unijnej polityce energetycznej, ten musi od początku angażować partnerów z UE w pracę nad projektami, a później rozmawiać z Rosją jednym głosem” – czytamy w liście opublikowanym w „FAZ”.
Krytyka pod adresem SPD
Autorzy listu apelują do niemieckiego rządu, by określił swoje stanowisko w tej sprawie, argumentując, że „europejska polityka energetyczna i solidarność z naszymi sąsiadami przemawiają przeciw Nord Stream 2”. „Słowa te kierowane są szczególnie do SPD (partii, która obecnie uczestniczy z chadekami w próbie sformowania koalicyjnego rządu – PAP), która w warstwie retorycznej nie może nachwalić się Europy, jednak gdy przychodzi do konkretów, odmawia europejskiej solidarności” – zaznacza się w liście.
Wśród autorów listu są: szef grupy Europejskiej Partii Ludowej w PE Manfred Weber (CSU), wpływowy europoseł Elmar Brok (CDU), Norbert Roettgen (CDU), który w poprzedniej kadencji Bundestagu kierował w tej izbie komisją spraw zagranicznych, polityk FDP i były szef Biura Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE (ODIHR) Michael Link oraz wiceszef klubu parlamentarnego Zielonych Oliver Krischer.
Polska Agencja Prasowa