Po poniedziałkowej zwyżce cen ropy naftowej, wtorek na tym rynku przyniósł zmianę nastrojów i spadek cen tego surowca. Notowania amerykańskiej ropy WTI nie utrzymały się powyżej poziomu 63 USD za baryłkę, a dzisiaj rano kontynuują delikatne spadki i oscylują już w okolicach 62 USD za baryłkę. – pisze Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ.
Chociaż inwestorzy na rynku ropy naftowej uważnie śledzą w szczególności konferencję CERAWeek w Houston, to w jej cieniu opublikowane zostały wczoraj dane, które sprzyjały stronie podażowej na rynku ropy naftowej. Amerykański Departament Energii (DoE) opublikował raport, w którym podwyższył prognozy produkcji ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych w 2018 r. Według tej instytucji, w bieżącym roku produkcja ropy w USA wzrośnie o 1,38 mln baryłek dziennie (czyli o ponad 120 tys. baryłek dziennie więcej niż w poprzedniej prognozie) do średniego poziomu 10,70 mln baryłek dziennie. Oznaczałoby to historyczny rekord w ujęciu rocznym – poprzedni miał miejsce w 1970 r. i wynosił 9,70 mln baryłek dziennie.
DoE zakłada także, że w 2019 r. produkcja ropy naftowej w USA wzrośnie średnio o 570 tys. baryłek dziennie do poziomu 11,27 mln baryłek dziennie. Niemniej, bariera 11 mln baryłek ma zostać przekroczona jeszcze w bieżącym roku – według departamentu, w IV kw. tego roku amerykańska produkcja ropy osiągnie poziom 11,17 mln baryłek dziennie, co oznacza wzrost w porównaniu do poprzedniej prognozy, zakładającej 11,04 mln baryłek.
Dodatkowym czynnikiem, który wczoraj negatywnie wpływał na ceny ropy naftowej, były wnioski z raportu Amerykańskiego Instytutu Paliw. Podano w nim, że w minionym tygodniu zapasy ropy w Stanach Zjednoczonych wzrosły o 5,661 mln baryłek do poziomu 426,88 mln baryłek. To dwa razy większy wzrost od oczekiwań, zakładających 2,72 mln baryłek.