Ceny ropy naftowej rozpoczęły kwiecień od dynamicznej zniżki. Notowania surowca gatunku WTI w Stanach Zjednoczonych zostały wczoraj przecenione o niemal 3%, kończąc sesję w okolicach 63 USD za baryłkę. Dzisiaj rano cena ropy WTI delikatnie odbija w górę, jednak zakres zwyżki jest niewielki – pisze Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ.
Pod koniec marca notowaniom ropy naftowej nie udało się wybić na nowe szczyty cenowe. Cena tego surowca dotarła jedynie do okolic 66,00-66,60 USD za baryłkę, czyli do poziomów lokalnych (i jednocześnie tegorocznych) maksimów z przełomu stycznia i lutego, po czym zawróciła w dół. Z technicznego punktu widzenia, widać więc presję podaży na rynku ropy naftowej. Ma ona uzasadnienie chociażby ze względu na fakt, że na rynku tym inwestorzy instytucjonalni byli w ostatnich miesiącach wyjątkowo optymistyczni, w związku z czym otwartych jest dużo pozycji długich na rynku ropy naftowej. Dotarcie do tegorocznych maksimów skłoniło przynajmniej część z tych inwestorów do zamykania tych pozycji.
Wczoraj zniżce cen ropy naftowej sprzyjały także słabe nastroje na rynkach akcji, a także fundamenty rynku ropy naftowej. Opublikowane zostały oficjalne dane dotyczące produkcji ropy naftowej w Rosji, które pokazały, że w marcu średnia dzienna produkcja ropy w tym kraju wyniosła 10,97 mln baryłek. To wzrost w porównaniu z lutym (10,95 mln baryłek) i najwyższy poziom produkcji od kwietnia 2017 r. To także trochę więcej niż zakładają limity wydobycia zawarte w porozumieniu naftowym z krajami OPEC. Minister energii w Rosji, Aleksander Nowak, zaznaczył jednak, że Rosja dotychczas dobrze dopasowywała się do limitów, a fluktuacje wielkości produkcji są nieuniknione.
Rosja to obecnie największy producent ropy naftowej na świecie. Na drugim miejscu znajdują się Stany Zjednoczone, gdzie dzienna produkcja ropy wynosi już około 10,43 mln baryłek dziennie. Jutro pojawi się kolejny raport, który przedstawi najświeższe informacje dotyczące wydobycia ropy naftowej w USA.