Dalszy wzrost liczby funkcjonujących wiertni ropy w USA. Miniony tydzień na rynku ropy naftowej zakończył się na plusie. W rezultacie, cena surowca gatunku WTI w Stanach Zjednoczonych dotarła ponad poziom 68 USD za baryłkę. W tych okolicach rozpoczyna ona także dzisiejszą sesję – pisze Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ.
Notowania ropy dzisiaj rano tkwią w spokojnej konsolidacji. Wciąż wsparciem dla strony popytowej na rynku tego surowca pozostaje sugerowana przez wiele źródeł determinacja Arabii Saudyjskiej do podtrzymywania cen ropy naftowej na wysokim poziomie. Ma ona wynikać ze zbliżającego się giełdowego debiutu saudyjskiego giganta naftowego, Saudi Aramco, a także z rozbudowanych planów reform saudyjskiej gospodarki. Pozytywnie na ceny ropy naftowej wpływa także duży popyt na ten surowiec w Azji – według agencji Reuters, może on osiągnąć rekord w bieżącym miesiącu.
Dodatkowo, wyobraźnię inwestorów rozpala kwestia Iranu: 12 maja wygasa bowiem rozporządzenie z 2015 r., uchylające amerykańskie sankcje na ten kraj. Wiele wskazuje na to, że Donald Trump nie będzie miał tak łagodnego stanowiska w sprawie Iranu jak Barack Obama, co oznacza, że sankcje mogą zostać wznowione – a jeśli ten scenariusz się spełni, to najprawdopodobniej przyczyni się on do zwyżki cen ropy, przynajmniej krótkoterminowej.
Niemniej, cieniem na notowaniach ropy kładzie się rosnąca produkcja tego surowca w Stanach Zjednoczonych. W piątek firma Baker Hughes poinformowała, że w minionym tygodniu liczba funkcjonujących wiertni ropy naftowej w USA wzrosła o 5 do poziomu 820, najwyższego od marca 2015 r. Jest to trzecia z kolei tygodniowa zwyżka liczby punktów wydobycia ropy w USA. Rosnąca tendencja prawdopodobnie się utrzyma, zwłaszcza w obliczu coraz wyższych cen ropy naftowej, zachęcających amerykańskie firmy łupkowe do wzmożonej aktywności.
DM BOŚ