Hakerzy zaatakowali ukraińskie ministerstwo energii i zaszyfrowali jej pliki. Na jego stronie widnieje teraz jedynie wiadomość w języku angielskim, w której cyberprzestępcy domagają się wpłaty 0,1 bitcoina, czyli równowartości ponad 900 dolarów.
Ukraińska rzeczniczka policji ds. cyberbezpieczeństwa Yulia Kvitko powiedziała, że incydent ten jest odosobniony i żadna inna strona rządowa nie była ofiarą ataku. Dodała, że nadal działa system e-mailowy ministerstwa. – Nie jest to poważny atak. Jesteśmy gotowi zareagować i pomóc – zapewniła rzeczniczka. Nie wiadomo jednak jak długo potrwa usuwanie szkód.
Według brytyjskiej firmy AlienVault zajmującej się cyberbezpieczeństwem, hakerzy stojący za tym atakiem już wcześniej dokonywali podobnych czynów, ale zarobili na tym w sumie nie więcej niż 150 dolarów. Wiemy też, że ataku dokonały dwie osoby, pseudonim pierwszej z nich to X-zakaria. Druga zaatakowała później, szyfrując pliki na stronie i dodając żądanie okupu na stronie.
Firma uspokaja, że za tym atakiem najprawdopodobniej nie stoją żadne państwowe służby, a wymienieni hakerzy to amatorzy. – To prawda, że ukraiński sektor energetyczny często bywa celem ataków w cyberprzestrzeni, ale tym razem powód jest bardziej przyziemny. Cyberprzestępcom zależało przede wszystkim na zarobieniu pieniędzy – powiedział Chris Doman z AlienVault.
BBC/Michał Perzyński