icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Naimski: Harmonogram Baltic Pipe nie jest zagrożony

W ostatnich dniach w mediach dużo uwagi poświęcono doniesieniom medialnym, jakoby projekt gazociągu Baltic Pipe, biegnącego z Norwegii przez Danię do Polski notował poważne opóźnienia, co byłoby niebezpieczne ze względu na kończący się kontrakt z Gazpromem, którego Polska nie chce przedłużać. Do sprawy odniósł się pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski na antenie Polskiego Radia 24.

– To rozdmuchana prowokacja, żadne niejawne dane nie były nikomu przekazywane. Tego rodzaju akcje będą towarzyszyły temu projektowi, ale zbudujemy Baltic Pipe, mimo krytyki. Damy radę – zaczął Naimski. Powiedział, że tego rodzaju działania są wymierzone w polskie interesy: – Szczegóły tej prowokacji będą zbadane. Cała inwestycja i wszystkie osoby w nią zaangażowane są pod odpowiednią ochroną – mówił.

– Baltic Pipe to element całej strategii dywersyfikacji. Gazociąg będzie gotowy w 2022 roku, a harmonogram nie jest zagrożony. LNG i gaz z szelfu norweskiego będą mogły zaspokoić całość zapotrzebowania Polski na gaz, pozwoli nam to uniezależnić się od Rosji – mówił pełnomocnik rządu. Dodał, że Polska będzie mogła sprzedać nadmiar gazu swoim sąsiadom za pomocą interkonektorów, które już powstają.

– Na koniec tego roku zostanie podpisane porozumienie o budowie Baltic Pipe między Gaz-Systemem a Energinetem. Rozmowy między inwestorami już się toczą, a założenia do budowy są już przyjęte. Prowadzone są badania środowiskowe, geofizyczne i geotechniczne. Wszystkie zainteresowane kraje wyraziły zgodę – mówił Naimski.

– Czas przewidziany na budowę Baltic Pipe to dwa lata, dwa pełne sezony budownicze. Chodzi nie tylko o część podmorską, gazociąg będzie budowany również na terenie Danii, ważna też będzie infrastruktura u nas, bo chcemy ten gaz przesyłać dalej na południe od Polski. 2022 rok to planowana data zakończenia

– Trudno mówić o sporze terytorialnym, to raczej stara kwestia braku delimitacji. Polskie i duńskie ministerstwa spraw zagranicznych toczą się w dobrym tempie, w żadnym razie nie przeszkadzają w rozwoju sprawy Baltic Pipe i otrzymywaniu kolejnych zgód. Trasa zostanie ustalona w czerwcu – zapowiedział Naimski. Dodał, że na obecnym etapie nie widać żadnych oznak, że mogłoby dojść do opóźnień.

– Nasze projekty są wspierane przez Unię Europejską, oznacza to, że są one dojrzałe i nie są zagrożone. Będziemy jeszcze wielokrotnie słyszeli doniesienia o opóźnieniach, ale są one na bardzo dobrej drodze do realizacji – uspokajał Naimski na antenie Polskiego Radia 24.

Minister odniósł się też do śledztwa antymonopolowego Komisji Europejskiej przeciwko Gazpromowi: – Jako Polska nie jesteśmy zadowoleni z tej decyzji Komisji Europejskiej, szczególnie, że wiemy, że Komisję stać na stanowczość, co pokazała prowadząc podobne śledztwa przeciwko amerykańskim firmom jak Google – ocenił Naimski.

– Myślę, że przy medialnych atakach warto zadać sobie pytanie: komu to ma służyć? Jeśli to służy Gazpromowi i zakłóca dywersyfikację, to nie jest to polski interes – powiedział minister. – Kiedy będziemy mieć możliwość sprowadzania gazu z szelfu norweskiego i rozbudujemy terminal LNG, stworzy to prawdziwe warunki konkurencji, a ceny będą dyktowane przez rynek, a nie polityków w Moskwie – zakończył urzędnik.

W ostatnich dniach w mediach dużo uwagi poświęcono doniesieniom medialnym, jakoby projekt gazociągu Baltic Pipe, biegnącego z Norwegii przez Danię do Polski notował poważne opóźnienia, co byłoby niebezpieczne ze względu na kończący się kontrakt z Gazpromem, którego Polska nie chce przedłużać. Do sprawy odniósł się pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski na antenie Polskiego Radia 24.

– To rozdmuchana prowokacja, żadne niejawne dane nie były nikomu przekazywane. Tego rodzaju akcje będą towarzyszyły temu projektowi, ale zbudujemy Baltic Pipe, mimo krytyki. Damy radę – zaczął Naimski. Powiedział, że tego rodzaju działania są wymierzone w polskie interesy: – Szczegóły tej prowokacji będą zbadane. Cała inwestycja i wszystkie osoby w nią zaangażowane są pod odpowiednią ochroną – mówił.

– Baltic Pipe to element całej strategii dywersyfikacji. Gazociąg będzie gotowy w 2022 roku, a harmonogram nie jest zagrożony. LNG i gaz z szelfu norweskiego będą mogły zaspokoić całość zapotrzebowania Polski na gaz, pozwoli nam to uniezależnić się od Rosji – mówił pełnomocnik rządu. Dodał, że Polska będzie mogła sprzedać nadmiar gazu swoim sąsiadom za pomocą interkonektorów, które już powstają.

– Na koniec tego roku zostanie podpisane porozumienie o budowie Baltic Pipe między Gaz-Systemem a Energinetem. Rozmowy między inwestorami już się toczą, a założenia do budowy są już przyjęte. Prowadzone są badania środowiskowe, geofizyczne i geotechniczne. Wszystkie zainteresowane kraje wyraziły zgodę – mówił Naimski.

– Czas przewidziany na budowę Baltic Pipe to dwa lata, dwa pełne sezony budownicze. Chodzi nie tylko o część podmorską, gazociąg będzie budowany również na terenie Danii, ważna też będzie infrastruktura u nas, bo chcemy ten gaz przesyłać dalej na południe od Polski. 2022 rok to planowana data zakończenia

– Trudno mówić o sporze terytorialnym, to raczej stara kwestia braku delimitacji. Polskie i duńskie ministerstwa spraw zagranicznych toczą się w dobrym tempie, w żadnym razie nie przeszkadzają w rozwoju sprawy Baltic Pipe i otrzymywaniu kolejnych zgód. Trasa zostanie ustalona w czerwcu – zapowiedział Naimski. Dodał, że na obecnym etapie nie widać żadnych oznak, że mogłoby dojść do opóźnień.

– Nasze projekty są wspierane przez Unię Europejską, oznacza to, że są one dojrzałe i nie są zagrożone. Będziemy jeszcze wielokrotnie słyszeli doniesienia o opóźnieniach, ale są one na bardzo dobrej drodze do realizacji – uspokajał Naimski na antenie Polskiego Radia 24.

Minister odniósł się też do śledztwa antymonopolowego Komisji Europejskiej przeciwko Gazpromowi: – Jako Polska nie jesteśmy zadowoleni z tej decyzji Komisji Europejskiej, szczególnie, że wiemy, że Komisję stać na stanowczość, co pokazała prowadząc podobne śledztwa przeciwko amerykańskim firmom jak Google – ocenił Naimski.

– Myślę, że przy medialnych atakach warto zadać sobie pytanie: komu to ma służyć? Jeśli to służy Gazpromowi i zakłóca dywersyfikację, to nie jest to polski interes – powiedział minister. – Kiedy będziemy mieć możliwość sprowadzania gazu z szelfu norweskiego i rozbudujemy terminal LNG, stworzy to prawdziwe warunki konkurencji, a ceny będą dyktowane przez rynek, a nie polityków w Moskwie – zakończył urzędnik.

Najnowsze artykuły