Przerwane walne, niepełny zarząd, walka o obsadę rady nadzorczej, ekspresowe porozumienie z załogą w sprawie nagród z zysku, brak dywidendy i spadek kursu tylko od początku roku o niemal 21 proc. Jaka piękna katastrofa? A skąd. Resort energii wcale nie przejmuje się kwiatkiem do kożucha, jakim jest dla niego Polska Miedź – – pisze Karolina Baca-Pogorzelska, dziennikarka „Dziennika Gazety Prawnej”.
Pamiętam, że kilka lat temu, gdy pracowałam jeszcze w „Rzeczpospolitej” bardzo chciałam pisać o KGHM. No bo jak – w końcu to górnictwo głębinowe, a że nie węgiel? Trudno. Zjechałam nawet pod ziemię w Polkowicach-Sieroszowicach, by mieć porównanie warunków pracy górników. Ale wciąż z tą miedzią nie było mi po drodze aż do ubiegłego roku, gdy DGP zadbał, żebym się nie zanudziła samym „czarnym złotem”. Teraz myślę, że życie w błogiej nieświadomości było o wiele przyjemniejsze. Bo obserwując żonglowaniem KGHM jako kartą przetargową o wpływy na Dolnym Śląsku i nie tylko robi się po prostu słabo. Mówienie o Polskiej Miedzi „Księstwo Lubińskie” jest jak najbardziej uprawnione i trafne. Gratuluję autorowi tego stwierdzenia. W kombinacie z szafy wypadają trupy i jeszcze długo tak będzie bez względu na to, kto będzie rządził. Bo każdy ma tam biznes by być, trwać i mieć swoich. Mieć miedź. Żadna z innych spółek o których piszę, ani z tych, którym się przyglądam nie jest AŻ tak rozgrywana do frakcyjnych wojenek i międzypartyjnych starć. Przecież to nie przypadek, że od wyborów w 2015 r. zarządem pokieruje już piąta osoba. PiS na stanowisku zastał Herberta Wirtha, którego zmienił Krzysztof Skóra, którego zmienił Radosław Domagalski-Łabędzki, którego zmienił (jako p.o.) Rafał Pawełczak, którego zmieni Marcin Chludziński.
Piszę zmieni, bo zwyczajne walne zostało przerwane do 6 lipca i wszystko wskazuje na to, że w piątek wcale się nie zakończy. Zwłaszcza, że ryzyko górniczego gniewu zostało zażegnane. Strona społeczna bowiem po przerwaniu walnego tupnęła nogą, bo bez jego zakończenia nagroda z zysku nie może zostać wypłacona. Ale jak wiadomo górników (i hutników) wszyscy się boją, więc mimo przerwy w walnym porozumienie zostało podpisane, a zaległe pieniądze w piątek wypłacone. No, to walne przerywać można dalej. Do 30 dni od rozpoczęcia. Oczywiście, że w tle, jak w innych spółkach Skarbu Państwa są wynagrodzenia zarządu, ale w KGHM to tylko jeden z kamyczków to tego ogródka. Bo teraz potrzebna jest jeszcze nowa rada nadzorcza, bo starej kończy się kadencja. A tu wrze jak w kotle czarownicy. Załoga wybrała już trzech przedstawicieli związkowych (wszyscy z „Solidarności”), ale do obsadzenia jest jeszcze do 7 miejsc. Czasu jest mało, więc w PiS albo się w końcu dogadają w tej sprawie, albo zagrają w rosyjską ruletkę. Innej opcji nie widzę.
W ubiegłym tygodniu o KGHM pytany był w Katowicach wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. Tak, tak to ten resort ma nadzór właścicielski nad Polską Miedzią. „Przed KGHM decyzje ws. zagranicy i wewnętrznych inwestycji” – powiedział. Dla mnie sygnał jest czytelny już od jakiegoś czasu. Skoro NIK wsiadł na zakup kanadyjskiej Quadry, to wylejemy dziecko z kąpielą i się pozbędziemy aktywów zagranicznych. Strzał w kolano po tym, jak na inwestycji w Chile w Sierra Gorda odpisano miliardy złotych utraty wartości aktywów, kopalnia odbija się od dna i rozważyć można nawet odpisy odwrócone. Myślę, że japoński partner KGHM w Chile, czyli Sumitomo w tej sytuacji nie miałby problemu z przejęciem Sierry. Przypomnę tylko, że na stanowisku wiceprezesa ds. aktywów zagranicznych wciąż jest wakat.
Jak już pisałam w DGP wielce prawdopodobne, że resort energii utraci kontrolę nad Polską Miedzią na rzecz premiera Mateusza Morawieckiego, który zabrał też z energii Orlen i Lotos przed planowaną fuzją. W końcu Morawiecki jest z Wrocławia, a przed wyborami KGHM będzie bardzo ważny. Jestem się w stanie założyć, że jeśli miedź będzie taniała, a wyniki spółki się pogorszą, to jak bumerang wróci temat podatku miedziowego, który obciąża kombinat kwotą ok. 1,5 mld zł rocznie.
Tak wygląda w pigułce nasza „perła w koronie”. Chyba kupię popcorn. I chusteczki.