Niemiecki ekspert ds. energetyki Roland Götz stwierdził, że kontrowersyjny gazociąg Nord Stream 2 powstanie, ale nie wejdzie do użycia tak szybko, jak by Gazprom tego sobie życzył. Pierwotnie miał on działać już w 2019 roku – kiedy wygaśnie 10-letnia umowa na dostawy gazu na Ukrainę.
– Uważam, że gazociąg nie będzie mógł działać na pełnej przepustowości od 1 stycznia 2019, a Gazprom będzie nadal musiał przesyłać gaz przez Ukrainę, przynajmniej do 2021 roku, a może nawet do 2022 czy 2023 roku – powiedział w wywiadzie dla „Deutsche Welle”.
Zauważył, że projektowi grożą opóźnienia: – Dania może odmówić zgody na budowę koło Bornholmu. Już to wywoła kilkumiesięczny poślizg i zmianę trasy. W grę wchodzą jeszcze amerykańskie sankcje, które jeśli nie zatrzymają gazociągu, to utrudnią jego finansowanie i zapewnianie usług technicznych. Zmusi to inwestorów do ponownego przemyślenia swojego zaangażowania w ten projekt.
Dochodzi jeszcze kwestia lądowej odnogi Nord Stream 2, czyli gazociągu EUGAL. Ma on być ukończony pod koniec 2019 roku, a jego druga nitka do końca 2020 roku. – Zanim te projekty nie zostaną ukończone, Nord Stream 2 nie będzie mógł korzystać z pełni swojej przepustowości – mówił Roland Götz.
Deutsche Welle/Michał Perzyński