icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Sierakowska: Wzrost zapasów ropy w USA robi wrażenie

Wczorajsza sesja na rynku ropy naftowej zakończyła się na minusie, aczkolwiek spadek cen nie był tak dramatyczny jak podczas poniedziałkowej sesji. Cena amerykańskiej ropy naftowej WTI ustabilizowała się tuż poniżej poziomu 67 USD za baryłkę, podczas gdy notowania europejskiej ropy Brent utrzymują się poniżej 72 USD za baryłkę – pisze Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ.

Podczas wczorajszej sesji można było obserwować próby odreagowania wzrostowego, jednak ostatecznym ciosem dla notowań ropy okazał się raport Amerykańskiego Instytutu Paliw (American Petroleum Institute, API), w którym pokazano, że w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej w USA wzrosły o ponad 600 tysięcy baryłek. Było to dla inwestorów zaskoczenie, ponieważ oczekiwano znaczącego spadku zapasów ropy naftowej w tym kraju, o co najmniej 3 mln baryłek, a według niektórych prognoz, nawet o 6 mln baryłek. Dzisiaj analogiczny raport przedstawi Departament Energii USA, który dysponuje większą ilością danych niż API – niemniej, wtorkowe dane na ogół są relatywnie dobrym prognostykiem wniosków ze środowego raportu.

Dzisiaj rano notowania ropy naftowej, zarówno WTI, jak i Brent, poruszają się w wąskiej konsolidacji. Inwestorzy nie są już tak stanowczy w kwestii kontynuacji spadków, ze względu na doniesienia o niespokojnej sytuacji w Iraku i Libii. Trwają demonstracje Irakijczyków różnych miejscach tego kraju, w tym w okolicach pól naftowych niedaleko Basry. Na razie nie wpłynęły one istotnie na produkcję ropy naftowej, ale sytuacja może się rozwinąć w tym kierunku, zwłaszcza że demonstracje są w dużej mierze wymierzone w zagraniczne firmy i ich pracowników, którzy – według protestujących – okradają Irak i naród irakijski z zysków z wydobycia ropy naftowej.

Niespokojnie jest także w Libii, gdzie po uprowadzeniu dwóch pracowników pola naftowego Sharara, ewakuowano sporą część pozostałych tamtejszych pracowników, a to przełożyło się na spadek produkcji ropy na tym polu naftowym do 125 tysięcy baryłek (z wcześniejszych 300 tys. baryłek). To zaś przyczyniło się do ogłoszenia stanu force majeure („siły wyższej”) na eksport ropy z portu Zawiya, który zaopatrywany jest właśnie w ropę z pola Sharara. Nie wiadomo, jak długo będą trwać problemy z produkcją ropy w tym rejonie Libii, jednak i tak relatywnie nieznacznie przekładają się one na globalne ceny ropy naftowej, zwłaszcza że w ostatnich tygodniach produkcja ropy w Libii rosła po wcześniejszych dużo większych perturbacjach.

Wczorajsza sesja na rynku ropy naftowej zakończyła się na minusie, aczkolwiek spadek cen nie był tak dramatyczny jak podczas poniedziałkowej sesji. Cena amerykańskiej ropy naftowej WTI ustabilizowała się tuż poniżej poziomu 67 USD za baryłkę, podczas gdy notowania europejskiej ropy Brent utrzymują się poniżej 72 USD za baryłkę – pisze Dorota Sierakowska, analityczka DM BOŚ.

Podczas wczorajszej sesji można było obserwować próby odreagowania wzrostowego, jednak ostatecznym ciosem dla notowań ropy okazał się raport Amerykańskiego Instytutu Paliw (American Petroleum Institute, API), w którym pokazano, że w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej w USA wzrosły o ponad 600 tysięcy baryłek. Było to dla inwestorów zaskoczenie, ponieważ oczekiwano znaczącego spadku zapasów ropy naftowej w tym kraju, o co najmniej 3 mln baryłek, a według niektórych prognoz, nawet o 6 mln baryłek. Dzisiaj analogiczny raport przedstawi Departament Energii USA, który dysponuje większą ilością danych niż API – niemniej, wtorkowe dane na ogół są relatywnie dobrym prognostykiem wniosków ze środowego raportu.

Dzisiaj rano notowania ropy naftowej, zarówno WTI, jak i Brent, poruszają się w wąskiej konsolidacji. Inwestorzy nie są już tak stanowczy w kwestii kontynuacji spadków, ze względu na doniesienia o niespokojnej sytuacji w Iraku i Libii. Trwają demonstracje Irakijczyków różnych miejscach tego kraju, w tym w okolicach pól naftowych niedaleko Basry. Na razie nie wpłynęły one istotnie na produkcję ropy naftowej, ale sytuacja może się rozwinąć w tym kierunku, zwłaszcza że demonstracje są w dużej mierze wymierzone w zagraniczne firmy i ich pracowników, którzy – według protestujących – okradają Irak i naród irakijski z zysków z wydobycia ropy naftowej.

Niespokojnie jest także w Libii, gdzie po uprowadzeniu dwóch pracowników pola naftowego Sharara, ewakuowano sporą część pozostałych tamtejszych pracowników, a to przełożyło się na spadek produkcji ropy na tym polu naftowym do 125 tysięcy baryłek (z wcześniejszych 300 tys. baryłek). To zaś przyczyniło się do ogłoszenia stanu force majeure („siły wyższej”) na eksport ropy z portu Zawiya, który zaopatrywany jest właśnie w ropę z pola Sharara. Nie wiadomo, jak długo będą trwać problemy z produkcją ropy w tym rejonie Libii, jednak i tak relatywnie nieznacznie przekładają się one na globalne ceny ropy naftowej, zwłaszcza że w ostatnich tygodniach produkcja ropy w Libii rosła po wcześniejszych dużo większych perturbacjach.

Najnowsze artykuły