Administracja prezydenta Trumpa planuje wprowadzić dopłaty dla nierentownych elektrowni węglowych i nuklearnych. Zdaniem przeciwników, ten plan może kosztować nawet 35 miliardów dolarów rocznie.
Według raportu, opublikowanego przez The Brattle Group, kwota 50 dolarów dopłacona do każdej wyprodukowanej kilowatogodziny w ciągu roku, przełoży się na dotację w wysokości 16,7 miliarda dolarów. Jeśli rządowe dofinansowanie obejmie również zwrot zainwestowanego kapitału, wówczas koszt takiego wsparcia określono na kwotę od 20 do 35 miliardów dolarów rocznie. W trzecim scenariuszu subsydiowane byłyby jedynie te elektrownie, których przychody nie pokrywają kosztów operacyjnych. W tym przypadku wartość pomocy wyniosłaby od 9,7 miliarda dolarów do 17,2 miliarda dolarów rocznie.
Powyższy raport, sfinansowany między innymi przez takie grupy handlowe jak American Petroleum Institute czy American Wind Energy Association, stwierdza, że wysiłki amerykańskiego rządu zmierzające do utrzymania nierentownych elektrowni będą odnosiły się do wszystkich działających siłowni węglowych i nuklearnych.
Jak twierdzą przedstawiciele administracji prezydenta Trumpa, zapewnienie bezpieczeństwa narodowego wymaga nadzwyczajnych działań. Na chwilę obecną nie ujawniono informacji dotyczących liczby zakwalifikowanych do planowanej dopłaty elektrowni oraz rodzaju wsparcia finansowego, jakie otrzymają. W zeszłym miesiącu sekretarz ds. energii, Rick Perry powiedział dziennikarzom, że administracja prowadzi właśnie analizę kosztów, a cena jaką trzeba będzie za utrzymanie nierentownych elektrowni zapłacić powinna być uznana za kwestię drugorzędną.
Bloomberg/Roma Bojanowicz