icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Sierakowska: Blokada Cieśniny Ormuz? Mało realne, straciliby wszyscy

USA i Iran od kilku dni prowadzą „wojnę na słowa” dotyczącą eksportu ropy poprzez Cieśninę Ormuz, strategiczne miejsce na naftowej mapie świata, które odpowiada za ponad 30 procent światowego transportu tego surowca drogą morską. Iran grozi, że jeśli USA będą blokować eksport ropy z Iranu, to kraj ten rozważy zablokowanie tego przemysku. Zdaniem Doroty Sierakowskiej, analityczki surowcowej w DM BOŚ, ryzyko jest jednak niewielkie. Przede wszystkim dlatego, że USA będzie ciężko przekonać swoich sojuszników do całkowitej rezygnacji z irańskiej ropy, której potrzebują.

Blokada Cieśniny Ormuz? Wszyscy na tym stracą

Wpływ na rynek ropy naftowy jest zauważalny przez wzrost cen ropy na światowych rynkach. – Co prawda wzrost cen w ostatnim czasie nieco przyhamował, to jednak jest on odczuwalny. Jednocześnie relacja inwestorów jest bardzo przytłumiona. Wahają się oni czy nie będzie powtórki z sytuacji na rynku po wydarzeniach związanych z napiętymi relacjami z Koreą Północną. Wówczas też była „walka na słowa”, która zakończyła się pozostawianiem statusu quo – powiedziała Dorota Sierakowska w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl. Tym razem inwestorzy wierzą, że wzrost napięcia w relacjach między Waszyngtonem a Teheranem zakończy się podobnie, i żadnych nerwowych ani nieoczekiwanych posunięć z jednej i z drugiej strony nie będzie, a sytuacja w perspektywie 2-3 miesięcy się ustabilizuje.

Przypomnijmy, że pod koniec maja prezydenta USA Donald Trump obłożył Iran kolejnymi sankcjami. Kraje, które handlują z Iranem mają pół roku na dostosowanie się do nich, co oznacza, że mają one wejść w życie w listopadzie. – Irańscy przywódcy odpowiedzieli, że jeśli USA będą utrudniać eksport ropy z Iranu, to i Iran będzie utrudniać eksport ropy naftowej z innych krajów Zatoki Perskiej. To może być problem. Cieśnina Ormuz jest kluczowym miejscem w handlu ropą. Odpowiada ona za kilka procent handlu ropą naftową na świecie. Największym zmartwieniem jest jednak, fakt, że Cieśnina odpowiada za 30 procent transportu ropy naftowej drogą morską na świecie. Blokada Cieśniny wydaje się jednak ostatecznym rozwiązaniem, które może być użyte przez Iran tylko w sytuacji, w której kraj ten nie będzie miał już nic do stracenia. Nie wydaje się także, aby Iranowi i USA zależało teraz na kolejnym konflikcie, który nie jest popierany przez społeczeństwa lokalne ani opinię międzynarodową– podkreśliła Dorota Sierakowska. Mało prawdopodobna także – jej  zdaniem – jest interwencja zbrojna USA w tym regionie, zwłaszcza po doświadczeniach z Iraku.

Azjaci będą zabiegać o wyłączenie z dostosowania się do embarga na ropę z Iranu

Czytając amerykańską prasę można znaleźć informację, że USA starają się nakłonić kraje azjatyckie od odstąpienia od zakupu ropy z Iranu. – Na ten moment, taka sytuacja wydaje się mało prawdopodobna. Największymi obiorcami ropy z Iranu jest Unia Europejska, a spośród krajów Azji, Chiny, Indie, Korea Południowa i Japonia. Korea Południowa, która jest najbliższym sojusznikiem USA w Azji, już teraz znacznie ograniczyła import ropy z Iranu, mimo że jest to trudne dla tego kraju. Jest to jednak ograniczenie czasowe. Seul i Tokio jednak rozmawiają z USA na temat wyłączenia znaczących wolumenów dostaw z Iranu – wyjaśnia Dorota Sierakowska.

USA Chińczyków jednak najprawdopodobniej nie przekonają, przede wszystkim dlatego, że Pekin i Waszyngton prowadzą obecnie wojnę handlową. –  Niezależnie od tego, Chiny eksportują znaczące wolumeny tego surowca, i nawet jeśli inne kraje miałoby zastąpić Iran, to byłoby to bardzo trudne logistycznie. Jednocześnie jednak pojawiały się informacje, że Chiny mogą wynegocjować wyłączenie z sankcji w ramach ogólnych rozmów dotyczących wojny handlowej. Inaczej jest zaś w przypadku Indii, które na razie nie zmniejszają importu, a nawet go zwiększają. To kolejny kraj, który się nie dostosowuje. Delhi także będą rozmawiać z USA na temat wyłączeń, ponieważ te Indie potrzebują ropy z Iranu – zauważa analityk surowcowy DM BOŚ.

– Azja potrzebuję irańskiej ropy. W ciągu kilku miesięcy trudno wyobrazić sobie innego dostawcę niż Iran, który mógł z dostarczyć szybko tak duże wolumeny ropy naftowej. Jest to możliwe w długoterminowej perspektywie, ale w ciągu kilku miesięcy jest to raczej wątpliwe. Jeśli jednak już dojdzie do takich rozmów to bardziej możliwe jest wynegocjowanie wyłączeń z sankcji, aniżeli namówienie Azjatów przez USA do całkowitego odejścia od ropy z Iranu – podsumowała Dorota Sierakowska.

USA i Iran od kilku dni prowadzą „wojnę na słowa” dotyczącą eksportu ropy poprzez Cieśninę Ormuz, strategiczne miejsce na naftowej mapie świata, które odpowiada za ponad 30 procent światowego transportu tego surowca drogą morską. Iran grozi, że jeśli USA będą blokować eksport ropy z Iranu, to kraj ten rozważy zablokowanie tego przemysku. Zdaniem Doroty Sierakowskiej, analityczki surowcowej w DM BOŚ, ryzyko jest jednak niewielkie. Przede wszystkim dlatego, że USA będzie ciężko przekonać swoich sojuszników do całkowitej rezygnacji z irańskiej ropy, której potrzebują.

Blokada Cieśniny Ormuz? Wszyscy na tym stracą

Wpływ na rynek ropy naftowy jest zauważalny przez wzrost cen ropy na światowych rynkach. – Co prawda wzrost cen w ostatnim czasie nieco przyhamował, to jednak jest on odczuwalny. Jednocześnie relacja inwestorów jest bardzo przytłumiona. Wahają się oni czy nie będzie powtórki z sytuacji na rynku po wydarzeniach związanych z napiętymi relacjami z Koreą Północną. Wówczas też była „walka na słowa”, która zakończyła się pozostawianiem statusu quo – powiedziała Dorota Sierakowska w rozmowie z portalem BiznesAlert.pl. Tym razem inwestorzy wierzą, że wzrost napięcia w relacjach między Waszyngtonem a Teheranem zakończy się podobnie, i żadnych nerwowych ani nieoczekiwanych posunięć z jednej i z drugiej strony nie będzie, a sytuacja w perspektywie 2-3 miesięcy się ustabilizuje.

Przypomnijmy, że pod koniec maja prezydenta USA Donald Trump obłożył Iran kolejnymi sankcjami. Kraje, które handlują z Iranem mają pół roku na dostosowanie się do nich, co oznacza, że mają one wejść w życie w listopadzie. – Irańscy przywódcy odpowiedzieli, że jeśli USA będą utrudniać eksport ropy z Iranu, to i Iran będzie utrudniać eksport ropy naftowej z innych krajów Zatoki Perskiej. To może być problem. Cieśnina Ormuz jest kluczowym miejscem w handlu ropą. Odpowiada ona za kilka procent handlu ropą naftową na świecie. Największym zmartwieniem jest jednak, fakt, że Cieśnina odpowiada za 30 procent transportu ropy naftowej drogą morską na świecie. Blokada Cieśniny wydaje się jednak ostatecznym rozwiązaniem, które może być użyte przez Iran tylko w sytuacji, w której kraj ten nie będzie miał już nic do stracenia. Nie wydaje się także, aby Iranowi i USA zależało teraz na kolejnym konflikcie, który nie jest popierany przez społeczeństwa lokalne ani opinię międzynarodową– podkreśliła Dorota Sierakowska. Mało prawdopodobna także – jej  zdaniem – jest interwencja zbrojna USA w tym regionie, zwłaszcza po doświadczeniach z Iraku.

Azjaci będą zabiegać o wyłączenie z dostosowania się do embarga na ropę z Iranu

Czytając amerykańską prasę można znaleźć informację, że USA starają się nakłonić kraje azjatyckie od odstąpienia od zakupu ropy z Iranu. – Na ten moment, taka sytuacja wydaje się mało prawdopodobna. Największymi obiorcami ropy z Iranu jest Unia Europejska, a spośród krajów Azji, Chiny, Indie, Korea Południowa i Japonia. Korea Południowa, która jest najbliższym sojusznikiem USA w Azji, już teraz znacznie ograniczyła import ropy z Iranu, mimo że jest to trudne dla tego kraju. Jest to jednak ograniczenie czasowe. Seul i Tokio jednak rozmawiają z USA na temat wyłączenia znaczących wolumenów dostaw z Iranu – wyjaśnia Dorota Sierakowska.

USA Chińczyków jednak najprawdopodobniej nie przekonają, przede wszystkim dlatego, że Pekin i Waszyngton prowadzą obecnie wojnę handlową. –  Niezależnie od tego, Chiny eksportują znaczące wolumeny tego surowca, i nawet jeśli inne kraje miałoby zastąpić Iran, to byłoby to bardzo trudne logistycznie. Jednocześnie jednak pojawiały się informacje, że Chiny mogą wynegocjować wyłączenie z sankcji w ramach ogólnych rozmów dotyczących wojny handlowej. Inaczej jest zaś w przypadku Indii, które na razie nie zmniejszają importu, a nawet go zwiększają. To kolejny kraj, który się nie dostosowuje. Delhi także będą rozmawiać z USA na temat wyłączeń, ponieważ te Indie potrzebują ropy z Iranu – zauważa analityk surowcowy DM BOŚ.

– Azja potrzebuję irańskiej ropy. W ciągu kilku miesięcy trudno wyobrazić sobie innego dostawcę niż Iran, który mógł z dostarczyć szybko tak duże wolumeny ropy naftowej. Jest to możliwe w długoterminowej perspektywie, ale w ciągu kilku miesięcy jest to raczej wątpliwe. Jeśli jednak już dojdzie do takich rozmów to bardziej możliwe jest wynegocjowanie wyłączeń z sankcji, aniżeli namówienie Azjatów przez USA do całkowitego odejścia od ropy z Iranu – podsumowała Dorota Sierakowska.

Najnowsze artykuły