W obowiązującej ustawie o autostradach płatnych jedynie rządowi przysługuje prawo do określania które odcinki autostrad (dróg ekspresowych i innych – krajowych) i w jakim czasie staną się płatne za przejazd nimi samochodami osobowymi. Czy ustawodawca nie przyznał w tym przypadku zbyt dużych uprawnień władzy wykonawczej?
– Myślę, że rządowi nadano kompetencje zbyt szerokie. I mogą zostać one zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny. Wynika to z zasady, że w Polsce wszelkie daniny publiczne nie tylko nieodpłatne – takie jak podatki, ale również i odpłatne, powinien nakładać ustawodawca – uważa w rozmowie z naszym portalem mec. Eryk Kłossowski, prawnik. – A więc parlament, a nie rząd.
Jego zdaniem powinny one być więc nakładane mocą ustawy. Zwłaszcza, że – jak do tej pory mówi się, że odpłatność za przejazdy takimi drogami dla kierowców indywidualnych zostanie wprowadzona, ale dokładnie nie wiadomo, kiedy to nastąpi i na których konkretnie trasach.
– Zbyt szeroka delegacja do wydawania rozporządzeń przez Radę Ministrów czy ministra infrastruktury i rozwoju może zawsze być podważona przez TK- przypomina mec. Eryk Kłossowski.
– Do wystąpienia z inicjatywą w takiej sprawie, zgodnie z art. 191 Konstytucji, uprawnione są – obok prezydenta RP, Marszałka Sejmu, Marszałka Senatu i premiera – grupy: 50 posłów, jak również 30 senatorów. Oprócz tego m.in. I prezes Sądu Najwyższego, prezes NSA, Prokurator Generalny, prezes NIK, Rzecznik Praw Obywatelskich, Krajowa Rada Sądownictwa i jednostki samorządu terytorialnego – informuje na zakończenie prawnik.