Ministerstwo Energii rozważa możliwość zlokalizowania pierwszej polskiej elektrowni jądrowej w Bełchatowie. Miałaby zastąpić elektrownię opalaną węglem brunatnym, która funkcjonuje tam obecnie.
– Do 2030 roku zużycie węgla kamiennego w Polsce praktycznie się nie zmieni. W perspektywie 2040 roku będzie o kilka ton niższe. To dobrze, biorąc pod uwagę wielkość importu – powiedział minister energii Krzysztof Tchórzewski w trakcie posiedzenia sejmowej Komisji Energii i Skarbu Państwa.
Wskazał, że Polsce zaczynają kończyć się złoża węgla brunatnego. – To są już decyzje strategiczne. Biorąc pod uwagę koszty wybudowania elektrowni wraz z kopalnią to właściwie jedyna możliwość, to z punktu widzenia decyzji zarówno społecznych, jak i środowiskowych, to są złoża Złoczew, które mogą trochę przedłużyć żywotność energetyki węglowej, ale tylko na poziomie połowy potencjału Bełchatowa. Prognozy wskazują, że w okolicach 2034-2035 roku to co jest obecnie wydobywane, jeżeli chodzi o złoża węgla brunatnego w Bełchatowie, będą się wyczerpywać. Trzeba podjąć decyzję co dalej – mówił Tchórzewski
Szef resortu energii przypomniał, że w Bełchatowie znajduje się duży węzeł sieciowy. – Budowanie elektrowni w innym miejscu niż tam oznaczałoby znacznie większe nakłady inwestycyjne. Wszystko wskazuje na to, że musi powstać tam nowa elektrownia. W naszej polityce wskazaliśmy, że powinna zostać zbudowana elektrownia jądrowa. Ze względu na kończące się złoża jest to dla nas decyzja pilna. To ostatni dzwonek, aby rozstrzygnąć w jakim kierunku będziemy iść – stwierdził.
Piotr Stępiński