OPEC nie jest już dziś w stanie zapewnić stabilności na międzynarodowym rynku ropy naftowej, pisze Amrita Sen, analityczka Energy Aspects, na łamach Financial Times.
Według niej, jeśli Arabia Saudyjska oraz jej sojusznicy chcą przekonać branżę, że poważnie traktują zrównoważenie rynku „czarnego złota”, muszą podjąć działania, o których jeszcze rok temu nikt by nie pomyślał. Amrita Sen uważa, iż Arabia Saudyjska i „spółka” muszą ograniczyć produkcję lekkiej i słodkiej ropy (o niewielkim stopniu zasiarczenia) do Azji.
Jeszcze miesiąc temu OPEC oraz Federacja Rosyjska doszły do porozumienia, w ramach którego zdecydowały się na zmniejszenie wydobycia ropy o 1,2 miliona baryłek dziennie. Jednak na międzynarodowym rynku decyzja ta nie zrobiła wielkiego wrażenia, co poskutkowało dalszym spadkiem jej cen.
Arabia Saudyjska powinna w przyszłości ograniczać produkcję najtańszej, ciężkiej ropy, która była najmniej pożądana przez rafinerie na świecie. Wraz z tą redukcją, powinno się lepiej zarządzać zapasami ropy lekkiej, zwłaszcza surowcem pochodzącym z amerykańskich łupków, który w sposób znaczący obciążył międzynarodowy rynek ropy. Amrita Sen zauważa, że zdolność Arabii Saudyjskiej do wpływania na stan zapasów surowca w USA jest dziś o wiele mniejsza. Produkcja ropy w USA była o ponad 2 mln baryłek wyższa niż w 2016 r. i stała się wydajniejsza dzięki zaangażowaniu głównych koncernów naftowych. Świat wręcz pływa w lekkiej ropie dzięki amerykańskiej produkcji.
Arabia w celu zrównoważenia rynku powinna zrezygnować z eksportu do Azji, która jest i będzie rynkiem rosnącego popytu na surowce. Zmiany powinny dotyczyć nie tylko ilości, ale i jakości ropy. Cięcia muszą objąć – według Amrity Sen – ropę typu Arab Extra Light (AXL).
Financial Times/Patrycja Rapacka