Bieżący tydzień na rynku ropy naftowej upływa pod znakiem wzrostów cen tego surowca. Notowania europejskiej ropy Brent znajdują się już niedaleko poziomu 65 USD za baryłkę (co jest najwyższym poziomem w bieżącym roku), z kolei cena amerykańskiej ropy naftowej gatunku WTI sięgnęła dzisiaj już poziomu 55 USD za baryłkę – pisze Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM Banku Ochrony Środowiska.
Na rynku ropy naftowej w tym tygodniu pojawiło się kilka informacji sprzyjających stronie popytowej, które wprowadziły nieco więcej optymizmu. Przede wszystkim, OPEC poinformował o znaczącym cięciu produkcji ropy w styczniu, tym samym podkreślając, że kartel realizuje postanowienia porozumienia naftowego. Dodatkowo, wczoraj wsparciem dla cen ropy okazały się informacje dotyczące częściowego zamknięcia działalności wydobywczej na polu naftowym Safahiyah w Zatoce Perskiej, przy wybrzeżu Arabii Saudyjskiej. To największy morski obszar wydobycia ropy na świecie, a jego operatorem jest spółka Saudi Aramco. Do częściowego wstrzymania operacji w tym miejscu doszło na skutek przerwania kabla elektrycznego przez kotwicę statku i na razie nie wiadomo, kiedy dojdzie do powrotu do pełnych możliwości wydobywczych.
Interesującą, ale na razie dość symboliczną zmianą na rynku ropy naftowej było wznowienie importu ropy naftowej z Iranu przez Koreę Południową w styczniu. Ten azjatycki kraj, będący jednym z kluczowych importerów irańskiego surowca, w poprzednim miesiącu importował niemal 228 tysięcy ton ropy z Iranu. Jest to zaledwie około jedna czwarta wielkości z analogicznego okresu rok wcześniej, jednak warto pamiętać, że Korea Południowa jesienią ubiegłego roku całkowicie zaprzestała kupowania irańskiej ropy po narzuceniu na Iran sankcji przez Stany Zjednoczone. W listopadzie USA udzieliły co prawda Korei wyłączeń z sankcji, jednak ze względu na kwestie organizacyjne import wznowiono dopiero w styczniu. W międzyczasie Korea znacząco zwiększyła zakupy ropy naftowej w USA.
Oczywiście czynnikiem hamującym potencjał wzrostowy cen ropy naftowej pozostają obawy dotyczące spowolnienia w globalnej gospodarce. Słabsze dane makro pojawiały się w Azji oraz Europie, a nawet zaczęły być widoczne w Stanach Zjednoczonych. To budzi pytania o przyszły popyt na ropę naftową, który może okazać się rozczarowujący, a tym samym, wywierać presję na niższe ceny surowca.
Źródło: DM BOŚ