– Należy mieć nadzieję, że uzgodnienia projektu przebiegną sprawnie, a uruchomienie Funduszu Niskoemisyjnego Transportu pozwoli szybko nadgonić zaległości, które nagromadziły się w zakresie rozwoju elektromobilności w Polsce – pisze Krzysztof Bolesta*.
14 lutego, Ministerstwo Energii opublikowało i skierowało do konsultacji projekt rozporządzenia w sprawie szczegółowych warunków udzielania oraz sposobu rozliczania wsparcia udzielonego ze środków Funduszu Niskoemisyjnego Transportu (FNT). Rozporządzenie ma zoperacjonalizować działanie FNT jako głównego źródła finansowania rozwoju elektromobilności w Polsce. Gra toczy się o niemałą kwotę. W ciągu pierwszych 10 lat działania, Fundusz powinien rozdysponować na różne projekty prawie 7 mld zł.
Projekt rozporządzenia to w dużym uproszczeniu katalog działań, które będą mogły być dofinansowane przez FNT. Trzeba powiedzieć, że jest on dosyć bogaty, nawet jeśli skoncentrujemy uwagę wyłącznie na projektach elektryfikacji transportu.
Po pierwsze, o wsparcie w formie dotacji lub pożyczek będą mogły ubiegać się firmy budujące ładowarki do pojazdów elektrycznych. Wsparciem mają zostać objęte zarówno ładowarki o normalnej mocy (tzw. wolne) – maksymalne wsparcie w wysokości 25,5 tys zł, jak też te o dużej mocy (tzw. szybkie) – maksymalne wsparcie w wysokości 150 tys. zł. Co ciekawe, o środki na budowę ładowarek nie będą mogły ubiegać się władze samorządowe, na które nałożone są cele rozbudowy sieci ładowania. Wsparcie będą mogły otrzymać jedynie spółki dystrybucyjne, obrotu, operatorzy ogólnodostępnych sieci ładowania oraz dostawcy usługi ładowania.
Po drugie, o wsparcie w formie dotacji na budowę lub rozbudowę swoich zakładów bedą mogli ubiegać się producenci pojazdów elektrycznych ale też producenci podzespołów. Intensywność pomocy proponowana w tych przypadkach jest znacząca. Wsparcie ma być ustalane na podstawie stawek wynikających z mapy pomocy regionalnej stosowanej przy dystrybucji funduszy strukturalnych UE, a więc wahać się będzie w zależności od regionu Polski od 10 do 50%. Tak wysokie wsparcie może spowodować wzrost atrakcyjności Polski jako miejsca lokowania nowych inwestycji bezpośrednich, w tym również w fabryki baterii do pojazdów elektrycznych. Wsparcie będą mogły również wykorzystywać firmy działające już na polskim rynku, produkujące części, które chcą dokonywać transformacji w kierunku produktów e-mobility.
Po trzecie, z FNT będą mogły być finansowane zakupy m.in. autobusów elektrycznych wraz z infrastrukturą do ich ładowania oraz trolejbusów. Dotacja będzie mogła stanowić nawet 55 proc. ceny autobusu elektrycznego (ale nie więcej niż 1,04 mln zł.). Dofinansowanie zakupu trolejbusów zostało zaproponowane na poziomie 45% kosztów (ale nie więcej niż 720 tys. zł.). Kupujący autobus wodorowy będą mogli liczyć na wsparcie na poziomie 55% kosztów ale nie więcej niż 2 mln zł. Maksymalny poziom wsparcia dla stacji ładowania autobusów ma wynosić 80% kosztów (ale nie więcej niż 240 tys. zł.). Dotacja na budowę stacji tankowania wodorem będzie mogła opiewać na 50% kosztów przy maksymalnym pułapie 3 mln zł. Możliwość dofinansowania zakupu autobusów z FNT będzie dla samorządów kolejnym po funduszach strukturalnych sposobem na budowanie niskoemisyjnej floty. Poziomy intensywności wsparcia są jednak niższe niż w przypadku środków UE (do 85%), co może sugerować, że będą wykorzystywane przez władze lokalne w drugiej kolejności. Z drugiej strony należy się liczyć z tym, że wsparcie z nowych środków UE, po roku 2020, nie będzie tak hojne jak dziś.
Po czwarte wreszcie, projekt zakłada wprowadzenie dopłat na zakup nowych pojazdów elektrycznych w wysokości do 30 proc. ich ceny (ale nie więcej niż 36 tys. zł. i 150 tys. w przypadku pojazdów do wykonywania usług komunalnych). Do 75 tys. zł. będą mogli otrzymać nabywcy aut na wodór. Zaproponowane poziomy wsparcia są niewątpliwie najwyższe w Europie, przynajmniej na poziomie nominalnym. O całosciowej atrakcyjności systemu świadczyć będzie oprócz wysokości wsparcia łatwość ubiegania się o nie, przejrzystość procedur oraz przewidywalność konkursów. Te elementy na tym etapie pozostają wciąż nieznane, a w konsekwencji trudno ocenić jak duży wpływ na wzrost rynku będą mieć zaproponowane dopłaty. Jedno jest pewne, rynek na pewno ruszy z miejsca.
Projekt rozporządzenia o FNT proponuje jeszcze szereg innych działań, które będą mogły ubiegać się o wsparcie. Są to projekty badawczo-rozwojowe, włącznie z wdrożeniami, programy edukacyjne oraz analizy i badania rynku. Warto również zwrócić uwagę na propozycję wsparcia przez FNT projektów z zakresu elektromobilności poprzez obejmowanie akcji lub udziałów w spółkach. Taka forma wsparcia będzie musiała oczywiście spełniać test prywatnego inwestora. Jest to prawdopodobnie furtka do wspierania Electromobility Poland, czy też polskiej fabryki baterii. Trzeba podkreślić, że stosowanie tego sposobu wsparcia będzie się wiązało każdorazowo z dedykowaną procedurą uzyskania zgody Komisji Europejskiej ze względu na zasady pomocy publicznej.
Projekt rozporządzenia został przekazany do konsultacji społecznych ale jest też roboczo konsultowany z Komisją Europejską, bowiem dopiero po uzyskaniu jej pozytywnej decyzji będzie można rozpisać pierwsze konkursy na wsparcie. Wydaje się, że będzie to możliwe najwcześniej w czerwcu. Do tego czasu projekt będzie zapewne ulegać modyfikacjom, również w zakresie maksymalnych kwot wsparcia. Dofinansowanie dla samochodów osobowych zostało zaproponowane na najwyższym poziomie w Europie. Z kolei wsparcie dla autobusów jest bardziej hojne ze środków europejskich. W tych dwóch obszarach można spodziewać się intensywnych dyskusji. Tak czy inaczej, od 14 lutego do momentu opublikowania rozporządzenia ruch na rynku elektromobilności niestety ustanie. Nikt nie będzie chciał wydać pieniędzy, które w przypadku uruchomienia wsparcia będą mogły pozostać w jakiejś części w kieszeni inwestorów.
Należy mieć nadzieję, że uzgodnienia projektu przebiegną sprawnie, a uruchomienie Funduszu pozwoli szybko nadgonić zaległości, które nagromadziły się w zakresie rozwoju elektromobilności w Polsce. Wyjściowa propozycja Ministerstwa Energii jest dobra ale katalog proponowanych działań jest tak szeroki, że uwagi w procesie konsultacji społecznych na pewno się pojawią. Materiału na kolejna analizę na pewno nie zabraknie.
*Autor jest wice-prezesem Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych, organizacji pozarządowej działającej na rzecz zeroemisyjnego transportu.