Nick Butler pisze na łamach dziennika Financial Times, że za inwestowaniem w energetykę jądrową w Arabii Saudyjskiej przemawiają przede wszystkim czynniki ekonomiczne.
Saudyjczycy chcą uniezależnić swoją gospodarkę i energetykę od ropy naftowej. Okazuje się, że włączenie do saudyjskiego miksu energetycznego atomu niesie za sobą również implikacje polityczne.
Decyzja o większym zróżnicowaniu saudyjskiego miksu energetycznego wywołała lawinę komentarzy oraz burzliwą dyskusję na całym świecie. Istnieją spore obawy, że budowa elektrowni jądrowych będzie tylko przykrywką do zbrojenia się Arabii Saudyjskiej w głowice jądrowe, co miałoby znaczący wpływ na relację jej z sąsiednimi państwami.
Ambitny program budowy 16 reaktorów jądrowych w ciągu 20 lat został ogłoszony niespełna 8 lat temu. W ramach aktualizacji strategii energetycznej, poinformowano o planie budowy łącznie 17 GW nowych mocy w elektrowniach jądrowych do 2021 roku. Saudyjczycy prowadzą obecnie rozmowy z wieloma firmami z krajów, które mogłyby być potencjalnymi dostawcami technologii tj. Koreą Południową, Rosją, Chinami, Francją praz Stanami Zjednoczonymi. W przypadku potencjalnej współpracy z USA istnieje wiele kontrowersji.
Na łamach BiznesAlert.pl informowaliśmy, że Kongres Stanów Zjednoczonych rozpoczął dochodzenie, w sprawie wniosku wystosowanego przez administrację prezydenta Donalda Trumpa, by rozpocząć budowę reaktorów jądrowych w Arabii Saudyjskiej. Istnieją podejrzenia, że niektórzy urzędnicy Białego Domu mogli celowo ominąć procedury bezpieczeństwa narodowego, by wejść na rynek energetyki jądrowej w Arabii Saudyjskiej, co przyniosłoby spore korzyści dla rodzimych firm technologicznych. Powody do radości mieliby również zwolennicy amerykańskiego prezydenta. Autor artykułu sugeruje też, że można mieć wątpliwości natury etycznej, co do potencjalnej współpracy Rijadu i Waszyngtonu, gdyż USA nie powinny wspierać Arabii Saudyjskiej ze względu na to, że kraj ten zagraża bezpieczeństwu regionalnemu.
W przypadku rozwiniętego cywilnego programu jądrowego Arabia Saudyjska w sytuacji kryzysu może zwrócić się chociażby do Pakistanu, w celu uzupełnienia technologii cywilnych o zbrojeniowe. Może to spowodować, że inne państwa regionu zaczną się masowo zbroić, a co za tym idzie wywołać konflikt nuklearny.
Financial Times/Patrycja Rapacka