(Reuters/Rigzone/AP/Teresa Wójcik)
Uzbrojeni napastnicy z bronią ciężką późnym wieczorem we wtorek zaatakowali i przejęli ważne pole naftowe El Sharara w Libii wraz z całą infrastrukturą i źródłami ropy. Pracownicy zdołali się ukryć, 13 zostało rannych. Obiekt był obsługiwany m.in. przez hiszpański Repsol. Jest to wielki cios dla branży naftowej w kraju, który poniósł już ogromne straty w wyniku długotrwałej wojny domowej. Nie jest jasne, jaki był przebieg wydarzeń na polu naftowym El Sharara, z którego maksymalne wydobycie wynosi około 340 tys. baryłek dziennie. Jest to największy obszar wydobywczy w Libii, położony w oddalonej południowej prowincji, gdzie toczą się zacięte walki plemienne od czasu odsunięcia od władzy Muammara Kadafiego trzy lata temu.
Zajęcie pola El Sharara jest poważnym ciosem dla rządu, który usiłuje utrzymać produkcję ropy przynajmniej w niektórych prowincjach Libii. Przerwanie wydobycia z tego pola naftowego bardzo osłabi pozycję Libii, jako członka OPEC. Wg ostatnich informacji kraj ten produkował około 800 tys. baryłek ropy dziennie, włącznie z wydobyciem na El Sharara. Brak dostaw z tego pola uderzy w rafinerię Zawiya, która otrzymywała do przerobu 120 tys. baryłek dziennie.