Podczas panelu poświęconego sektorowi naftowemu i chemicznemu na Europejskim Kongresie Gospodarczym 2019 powrócił temat ropociągu Odessa – Brody – Gdańsk jako alternatywy dla ropociągu Przyjażń. Według PERN nadal nie ma klientów na ropę z tego połączenia.
Igor Wasilewski stojący na czele PERN, polskiego operatora sieci przesyłu ropy naftowej, został zapytany o alternatywę do dostaw ropociągiem Przyjaźń w postaci ropociągu Odessa – Brody– Gdańsk. Przypomniał, że projekt ma już kilkanaście lat. – Dzisiaj budowa rury to jedno, ale drugie to znaleźć klienta, który będzie z niej korzystał. Budowa pustej rury nikomu nie służy. To jest pytanie do rafinerii. Dzisiaj nie widzę klientów, którzy kupią ropę z tej rury by była opłacalna – powiedział.
Zbigniew Leszczyński, członek zarządu PKN Orlen powiedział, że to ciekawy projekt geopolityczny. – Musi on mieć ekonomiczne uzasadnienie, nie może to być decyzja jednej firmy. Nasza spółka nie jest w stanie sama podjąć decyzji w sprawie dostaw ropy do Czech w ramach tego projektu. Toczą się w Czechach rozmowy na temat tego, jak radzić sobie z tym w przyszłości – zdradził.
Wiceprezes Grupy Lotos Jarosław Kawula powiedział, że ropociąg sam w sobie jest tańszy w eksploatacji, a dużo drożysz w budowie, więc musi on być trwale rentowny i łączyć dostawcę z obiorcą na lata. Odbiorcą są rafinerie w Europie Środkowej, a kto jest dostawcą? Dostawcy są głównie z Azerbejdżanu. Czy jesteśmy w stanie związać się z nimi na lata? – pytał.
– Projekt Odessa – Brody – Gdańsk to ropa sprowadzona z tankowca, a więc byłaby ona rozładowywana dwa razy, co zwiększyłoby koszty logistyczne. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby ropa z tego kierunku docierała do Gdańska. Raczej jej tam jednak nie widać. Widoczna jest za to ropa z Kazachstanu, ale jeszcze nie ma uzasadnienia biznesowego dla budowy ropociągu, który mógłby dostarczać ropę z tego kierunku.
Sergiej Skripka, prezes Sarmatii, operatora Odessa-Brody-Gdańsk podkreślił, że projekt był skrojony na 10 mln ton ropy przy dostawach po akceptowalnych cenach. Zgodził, że się, że decyzje spółek nie wystarczą do jego i potrzebna jest także „zgoda geopolityczna”.
Bartłomiej Sawicki