Ukraiński prezydent Wołodymyr Zelensky podpisał dekret, na mocy którego czarnobylska strefa wykluczenia ma zacząć być rozwijana na potrzeby ruchu turystycznego.
Planowana jest budowa pieszych ścieżek, a także stworzenie infrastruktury dającej zasięg telefonów komórkowych. – Czarnobyl negatywnie wpływa na wizerunek Ukrainy – powiedział Zelensky. „Nadszedł czas, aby to zmienić”. Prezydent ogłosił dekret 10 lipca podczas wizyty w Czarnobylu, gdzie wziął udział w ceremonii z okazji oficjalnego przekazania władzom ukraińskim kluczy do nowej bezpiecznej osłony, która ochrania blok 4 elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Ufundował ją Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Dekret – zatytułowany „Rozwój obszarów dotkniętych skażeniem radioaktywnym z powodu katastrofy w Czarnobylu” – stanowi początek transformacji strefy wykluczenia, powiedział Zelensky, „i jest jednym z elementów wzrostu nowej Ukrainy”.
Dokument ten będzie wspierał rządową strategię rozwoju strefy jako obszaru turystycznego. Zelensky powiedział, że „nieuzasadnione ograniczenia”, takie jak zakaz filmowania w tym rejonie, zostaną zniesione, a Ukraina będzie popularyzować ruch turystyczny w Czarnobylu na imprezach międzynarodowych, aby zmienić wizerunek tego obszaru jako miasta-widma. „Musimy dać temu terytorium Ukrainy nowe życie. – Do tej pory Czarnobyl kładł się cieniem na ukraińskiej marce i nadszedł czas, aby to zmienić, powiedział. – Musimy pokazać to miejsce światu: naukowcom, ekologom, historykom, turystom – dodał.
Dekret zobowiąże urzędników i organy państwowe do koordynowania wizyt w strefie Czarnobyla w ciągu trzech dni kalendarzowych od złożenia wniosku za pośrednictwem biletu elektronicznego. Jeśli wniosek o bilet zostanie odrzucony, wnioskodawca zostanie powiadomiony dzień wcześniej, a nie na punkcie kontrolnym. – Niestety, strefa wykluczenia jest nadal symbolem korupcji na Ukrainie – powiedział Zelensky. – Służby bezpieczeństwa cały czas zbierają łapówki od turystów, a także pozwalają na eksport nielegalnego złomu i wykorzystanie zasobów naturalnych – mówił. Zatrzymajmy to i postawmy na rozwój turystyki, tak by strefa wykluczona była magnesem turystycznym, ale także miejscem badań naukowych – przekonywał.
Ponadto, Ukraina planuje zaoferować swoim partnerom z Unii Europejskiej i państwom NATO szkolenia w strefie wyłączenia w Czarnobylu „w celu zapobiegania i eliminowania wypadków”.
Tego samego dnia, w którym ogłoszono dekret, wiodąca na świecie specjalistka badająca choroby onkologiczne napisała artykuł dla The Sydney Morning Herald, aby poruszyć kwestię, nieustannego panikowania wokół strefy wyłączenia w Czarnobylu.
Gerry Thomas, profesor patologii molekularnej w Imperial College London, od 27 lat prowadzi badania nad skutkami zdrowotnymi awarii w Czarnobylu oraz pisemnymi przeglądami wpływu narażenia na promieniowanie po wypadkach jądrowych. W swoim artykule napisała, że należy „oddzielić mity miejskie od faktów naukowych”, dodała również, że ludzie ulegają „radiofobii”, czyli strachowi przed ekspozycją na promieniowanie.
Ponad 30 lat po wypadku „niektóre osoby i organizacje nadal rozpowszechniają błędne teorie spiskowe”, napisała.
– Istoty ludzkie zamieszkują naturalnie radioaktywny świat. Gdybyśmy nie rozwinęli mechanizmów ochronnych, aby poradzić sobie ze skutkami promieniowania naturalnego, nie byłoby nas tutaj. Wszyscy będziemy narażeni na od 2 do 3 milisiwertach (mSv) promieniowania każdego roku, pochodzącego z naszego środowiska naturalnego. Spożywamy codziennie około 2 mikrogramów uranu, a uran jest obecny w szamponach i wodzie morskiej i chociaż akceptujemy indywidualne ryzyko związane z zastosowaniem promieniowania do diagnostyki medycznej i leczenia, wydaje się, że mamy mniej akceptacji wobec narażenia się na znacznie niższe poziomy promieniowania, gdy wiąże się to z wypadkami elektrowniach jądrowych – przekonuje Thomas.
– Jeśli chcemy, aby przyszłość naszej planety była określona przez fakty naukowe zamiast miejskie mity, włączając w to wykorzystanie energetyki jądrowej w celu osiągnięcia zerowej emisji, ważne jest, aby spojrzeć na zagrożenia jądrowe w jasny i obiektywny sposób, by zredukować ryzyka dla przyszłych pokoleń. Nadszedł więc czas, aby porzucić kampanię strachu i zająć się energią jądrową – napisała badaczka.
World Nuclear News/Joanna Kędzierska