icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Polacy będą latać coraz więcej

Zniesienie ograniczeń dotyczących usuwania przeszkód lotniczych oraz zwiększenie limitów hałasu wokół lotnisk to zmiany, które mogą pomóc w rozwoju małych portów lotniczych. Te, które dziś nie obsługują co najmniej 1-1,5 mln pasażerów rocznie, mogą osiągnąć rentowność za kilka lat, bo ruch lotniczy w Polsce będzie rósł.

‒ W 2020 roku w Polsce powinniśmy mieć około 40 mln pasażerów. To powinno poprawić rentowność mniejszych portów. Jeżeli osiągną one pułap 1 mln pasażerów za 5-7 lat, nie powinny mieć problemów finansowych – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Artur Tomasik, prezes zarządu Związku Regionalnych Portów Lotniczych i prezes Międzynarodowego Portu Lotniczego Katowice w Pyrzowicach.

Ruch lotniczy wynoszący 1-1,5 mln pasażerów rocznie uważa się za granicę rentowności portu lotniczego, choć jej dokładny poziom zależy od rodzaju ruchu lotniczego i wielu innych czynników. W 2013 r. siedem spośród 13 polskich portów lotniczych nie osiągnęło wyniku miliona podróżnych, choć w grupie tej znalazł się działający jedynie przez trzy miesiące Modlin. Nowo otwarte lotnisko w Radomiu, które od uzyskania certyfikatu w maju br. nie przyjęło ani jednego lotu rozkładowego, dołączy do tej grupy.

Niewielki ruch będzie miało też lotnisko w Szczytnie, którego odbudowa ma skończyć się jesienią 2015 r. W 2016 r. według prognoz władz spółki ma ono obsłużyć zaledwie ok. 60 tys. podróżnych, a po 10 latach ich liczba ma się zwiększyć do 500 tys. rocznie.

Tomasik podkreśla jednak, że część z małych lotnisk skorzysta na wzroście ruchu lotniczego w Polsce, który jest nieunikniony.

‒ Na pewno ruch lotniczy w Polsce będzie rósł. Jesteśmy krajem, który ma wskaźnik mobilności zbliżony do Rumunii i Bułgarii. Wynosi on w Polsce 0,7, a średnia dla Unii to 2,5. Jeżeli ten wskaźnik zwiększy się o 100 proc. ‒ do 1,5 ‒ będziemy mieli około 40 mln pasażerów – prognozuje Tomasik. ‒ Wzrost ruchu spowoduje też zwiększenie rentowności małych portów, ale na to trzeba poczekać. To się nie stanie za rok czy dwa, lecz za 6-7 lat.

Prezes ZRPL dodaje jednak, że pomimo wzrostu ruchu niezbędne są ułatwienia legislacyjne dla lotnisk. Jednym z nich jest zwiększenie możliwości działań portów lotniczych w zakresie usuwania przeszkód lotniczych. Obecnie lotniska muszą np. zdobyć zgodę od Lasów Państwowych za każdym razem, gdy drzewo na trasie podejścia do lądowania wyrośnie ponad określony przepisami bezpieczeństwa limit wysokości.

Drugim problemem, na który zwraca uwagę Tomasik, są strefy ograniczonego użytkowania wokół lotnisk, jest to związane z hałasem lotniskowym.

‒ To jest spory problem i spory wydatek, który będziemy ponosić. Mam nadzieję że wskaźniki, które są dziś podstawą do ustalania stref, w najbliższym czasie ulegną zmianie i te strefy nie będą tak duże. W ten sposób poprawimy sytuacje portów – przekonuje Tomasik. ‒ W polskich realiach wszelkie zmiany dzieją się dosyć wolno, ale jesteśmy cierpliwi.

Newseria.pl

Zniesienie ograniczeń dotyczących usuwania przeszkód lotniczych oraz zwiększenie limitów hałasu wokół lotnisk to zmiany, które mogą pomóc w rozwoju małych portów lotniczych. Te, które dziś nie obsługują co najmniej 1-1,5 mln pasażerów rocznie, mogą osiągnąć rentowność za kilka lat, bo ruch lotniczy w Polsce będzie rósł.

‒ W 2020 roku w Polsce powinniśmy mieć około 40 mln pasażerów. To powinno poprawić rentowność mniejszych portów. Jeżeli osiągną one pułap 1 mln pasażerów za 5-7 lat, nie powinny mieć problemów finansowych – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes Artur Tomasik, prezes zarządu Związku Regionalnych Portów Lotniczych i prezes Międzynarodowego Portu Lotniczego Katowice w Pyrzowicach.

Ruch lotniczy wynoszący 1-1,5 mln pasażerów rocznie uważa się za granicę rentowności portu lotniczego, choć jej dokładny poziom zależy od rodzaju ruchu lotniczego i wielu innych czynników. W 2013 r. siedem spośród 13 polskich portów lotniczych nie osiągnęło wyniku miliona podróżnych, choć w grupie tej znalazł się działający jedynie przez trzy miesiące Modlin. Nowo otwarte lotnisko w Radomiu, które od uzyskania certyfikatu w maju br. nie przyjęło ani jednego lotu rozkładowego, dołączy do tej grupy.

Niewielki ruch będzie miało też lotnisko w Szczytnie, którego odbudowa ma skończyć się jesienią 2015 r. W 2016 r. według prognoz władz spółki ma ono obsłużyć zaledwie ok. 60 tys. podróżnych, a po 10 latach ich liczba ma się zwiększyć do 500 tys. rocznie.

Tomasik podkreśla jednak, że część z małych lotnisk skorzysta na wzroście ruchu lotniczego w Polsce, który jest nieunikniony.

‒ Na pewno ruch lotniczy w Polsce będzie rósł. Jesteśmy krajem, który ma wskaźnik mobilności zbliżony do Rumunii i Bułgarii. Wynosi on w Polsce 0,7, a średnia dla Unii to 2,5. Jeżeli ten wskaźnik zwiększy się o 100 proc. ‒ do 1,5 ‒ będziemy mieli około 40 mln pasażerów – prognozuje Tomasik. ‒ Wzrost ruchu spowoduje też zwiększenie rentowności małych portów, ale na to trzeba poczekać. To się nie stanie za rok czy dwa, lecz za 6-7 lat.

Prezes ZRPL dodaje jednak, że pomimo wzrostu ruchu niezbędne są ułatwienia legislacyjne dla lotnisk. Jednym z nich jest zwiększenie możliwości działań portów lotniczych w zakresie usuwania przeszkód lotniczych. Obecnie lotniska muszą np. zdobyć zgodę od Lasów Państwowych za każdym razem, gdy drzewo na trasie podejścia do lądowania wyrośnie ponad określony przepisami bezpieczeństwa limit wysokości.

Drugim problemem, na który zwraca uwagę Tomasik, są strefy ograniczonego użytkowania wokół lotnisk, jest to związane z hałasem lotniskowym.

‒ To jest spory problem i spory wydatek, który będziemy ponosić. Mam nadzieję że wskaźniki, które są dziś podstawą do ustalania stref, w najbliższym czasie ulegną zmianie i te strefy nie będą tak duże. W ten sposób poprawimy sytuacje portów – przekonuje Tomasik. ‒ W polskich realiach wszelkie zmiany dzieją się dosyć wolno, ale jesteśmy cierpliwi.

Newseria.pl

Najnowsze artykuły