Byłem zwolennikiem powołania ministerstwa energetyki. W nowym rządzie Mateusza Morawieckiego zabraknie resortu energii, ale powstanie faktycznie resort energii i środowiska bez elementów nadzoru – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Koniec ministerstwa energii
Minister energii Krzysztof Tchórzewski spędził ostatni dzień przed ogłoszeniem decyzji o rozwiązaniu jego resortu na podsumowaniach, których ukoronowaniem była publikacja zaktualizowanego projektu Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku, która zawierała mniejszy udział węgla i większy Odnawialnych Źródeł Energii. Minister zostawił po sobie także program Mój Prąd wspierający rozwój energetyki prosumenckiej.
Nowe resorty
Jego kompetencje w zakresie polityki energetyczno-klimatycznej trafią do nowego resortu, który będzie także zarządzał polityką środowiskową związaną z klimatem, Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a także programem Mój Prąd. Na czele nowego resortu, którego nazwy jeszcze nie znamy, stanie minister Michał Kurtyka, obecnie prezydent COP24 i sekretarz stanu resortu środowiska. Nazwę jego resort roboczo resortem energii i środowiska. Warto przy tym zaznaczyć, że koncesje wydobywcze nadal będą pod kontrolą ministra środowiska, którym zostanie Michał Woś.
Nadzór nad spółkami energetycznymi i górniczymi przejmie Jacek Sasin mający stać na czele resortu zwanego roboczo ministerstwem nadzoru właścicielskiego. Ten polityk znany ze skutecznej realizacji polityki partyjnej będzie miał teraz do dyspozycji największą spółdzielnię pracy w Polsce. Może dojść do pewnych zmian w zarządach spółek zgodnych z rozkładem sił frakcji partii rządzącej.
Minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz stanie na czele przywróconego resortu rozwoju, dostanie też kompetencje w sektorach budownictwa oraz turystyki. Nie wiadomo jaki będzie los jej programu Energia Plus.
Premier RP nie zdradził nic na temat przyszłości pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotra Naimskiego. To ostatnia niewiadoma nowego rządu.
Strategia energetyczna i ceny energii
Od początku zaangażowania w debatę na temat polityki energetyczno-klimatycznej opowiadałem się za powołaniem ministerstwa energetyki, które w pierwotnym założeniu miało być resortem prowadzącym skutecznie i szeroko politykę energetyczno-klimatyczną. Być może będzie nim resort Michała Kurtyki mający kompetencje w energetyce oraz środowisku.
Ta kandydatura to jasny sygnał o kursie ku zielonej energetyce mającej obecnie dobrą passę. Warto obserwować pracę resortu Michała Kurtyki nad projektem Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku, na którą czekamy już ponad 3 lata. Zakładając, że minister Kurtyka zajmie się też regulacjami, pierwszym wyzwaniem stojącym przed ministrem energii i klimatu będzie rozstrzygnięcie, czy należy zamrażać ceny energii nową ustawą w 2020 roku po tym, jak ministerstwo energii zostawiło w spadku subsydia na 2019 rok. Należy się z nim zmierzyć jak najszybciej.
Ciąg dalszy nastąpi
Na sam koniec warto zastrzec, że faktyczne rozgraniczenie kompetencji nastąpi po przyjęciu noweli ustawy o działach administracji. W poprzedniej kadencji Sejmu była to okazja do targów politycznych i zaskakujących zmian.