– Jeszcze kilka lat temu LOT był narodowym przewoźnikiem, ale nie był narodowym czempionem. Teraz to się zmieniło. Pokazują to liczby – powiedział Michał Fijoł, członek zarządu PLL LOT ds. handlowych podczas prezentacji raportu „Globalny zwrot w stronę Championów” Warsaw Enterprise Instiute.
Fijoł podkreślił, że LOT stracił dwa miliardy złotych w latach 2005–2015. Od 2016 roku do 2018 roku LOT zarobił 700 mln zł. – W 2015 roku lataliśmy na 40 trasach, teraz na 120. Obsługiwaliśmy 4,5 mln pasażerów, w tym roku obsłużymy 10 mln pasażerów. Obroty do 2015 roku wynosiły 3,5 mld zł, a teraz 8 mld zł – wymienił. Podkreślił, że spółka wreszcie zarabia pieniądze, dając biznesowi szansę na nowe relacje, a także dla turystyki. Dodał, że LOT przestał być workiem bez dna. – Dzięki otwarciu połączenia z Koreą Południową w 2016 roku, liczba turystów z tego kraju wzrosła z 5 tys. do 35 tys. – powiedział. – Staramy się kreować nowe relacje dla biznesu. On tego oczekuje, a my to realizujemy – stwierdził.
Pytany o to, czy LOT potrzebuje pomocy państwa powiedział, że przedsiębiorstwo jest wystawione na międzynarodową konkurencję. – Nasi krajowi klienci mają duży wybór. Jeśli pomylimy się w naszej polityce cenowej, to wówczas klienci wybiorą innych przewoźników, inne porty lotnicze. LOT został wreszcie dostrzeżony. Przed laty rozwijały się małe firmy transportowe. Teraz awiacja zyskuje na znaczeniu. Przykładem jest realizacja Centralnego Portu Komunikacyjnego. Ta infrastruktura jest potrzebna, aby rozwijała się awiacja w Polsce. Na Okęciu nie ma już możliwości rozwoju. Rozwój infrastruktury to miejsce dla państwa, które obecnie wywiązuje się z tego zobowiązania – powiedział.
Zdaniem Fijoła LOT ma lukę generacyjną w zatrudnieniu przez problemy komunikacyjne. – Tylko w tym roku zatrudniliśmy tysiąc osób, w tym pilotów i cabin crew – powiedział. Dodał, że projekt CPK to także szansa na impuls dla rozwoju. – Wokół lotniska Heathrow w Londynie zatrudnionych jest ok. 50 tys osób – dodał.
Opracował Bartłomiej Sawicki