Kandydaci na prezydenta wykazują troskę o klimat, której skala rośnie odwrotnie proporcjonalnie do kurczenia się czasu pozostałego do wyborów zaplanowanych na 10 maja. Wcześniej jeszcze odbędzie się prawdopodobnie ostatnia bitwa o pozycję węgla w polskiej gospodarce – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Klimat w centrum kampanii
Kandydat niezależny Szymon Hołownia zaproponował powołanie Narodowej Rady Klimatycznej, nie precyzując jej umocowania systemowego. Mimo to należy spojrzeć na ten pomysł przychylnie, biorąc pod uwagę dotychczasowe problemy ze zwołaniem rozmów na kształt Klimatycznego Okrągłego Stołu proponowanego przez BiznesAlert.pl. Niemcy doprowadziły do dekarbonizacji gospodarki posługując się poparciem szerokich grup interesu skupionych w tzw. komisji węglowej, które podpisały się pod planem rządowym odejścia od węgla najpóźniej do 2038 roku.
Jednak również urzędujący prezydent Andrzej Duda miał okazję do prezentacji poglądów na temat polityki klimatycznej, kiedy doszło do incydentu podczas jego wizyty w Lubartowie. Młody człowiek zakłócił spotkanie prezydenta z wyborcami wbiegając na scenę z transparentem zawierającym apel o troskę o klimat. Prezydent Duda zareagował zaproszeniem młodego do mównicy i deklaracją o tym, że należy troszczyć się o środowisko dla dobra przyszłych pokoleń. To zmiana jakościowa w stosunku do deklaracji z COP 24 o tym, że węgiel może być używany w Polsce jeszcze przez 200 lat, którą należy pochwalić.
Kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska nie komentowała polityki klimatycznej od czasu wypowiedzi z grudnia 2019 roku, w której podkreśliła znaczenie ochrony klimatu przed negatywnymi skutkami spalania węgla. Zrobił to jednak nowy przewodniczący partii Borys Budka, który przekonywał, że należy zapewnić nowe miejsca pracy górnikom odchodzącym z wygaszanego sektora węglowego. Nie precyzował o jakie miejsca pracy chodzi. Ta wypowiedź może mieć znaczenie dla wyborców na Śląsku, wśród których dużą aktywność prezentują przedstawiciele związków zawodowych.
Spór ze związkowcami
Chociaż minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapowiedział przegląd wyników półrocznych Polskiej Grupy Górniczej w połowie roku, a więc do czasu po wyborach, strona społeczna może poprawnie kalkulować, że okres przed wyborami prezydenckimi to ostatnia szansa na wywalczenie postulatów, jak wyższe podwyżki dla górników pomimo złej kondycji branży. Z moich informacji wynika, że należy liczyć się z demonstracjami jeszcze przed wyborami prezydenckimi.
Jeżeli jednak górnicy zdecydują się na przyjazd do Warszawy wiosną tego roku, mogą się spotkać z innym – nomen omen – klimatem, niż w przeszłości. Chociaż kandydaci prezydenccy nawet po zwycięstwie będą mieli z racji systemowych nikły wpływ na politykę gospodarczą kraju, ich jednorodne poparcie dla aktywnej polityki klimatycznej odzwierciedla percepcję tego problemu w społeczeństwie. Opór wobec zmian może zostać skanalizowany w poparciu dla kandydata Konfederacji, Krzysztofa Bosaka, którego formacja jako jedna z ostatnich broni status quo w sektorze węglowym. Jaskółką przepływu poparcia w tę stronę jest fakt, że część górniczych związków zawodowych już przekazuje poparcie Konfederacji.
Decydujące starcie
To trudny orzech do zgryzienia dla polityków walczących o głosy na Śląsku, ale nie wiadomo czy wystarczy do zatrzymania dekarbonizacji wobec zmian społecznych sprawiających, że ochrona klimatu staje się coraz ważniejszym postulatem politycznym. Bitwa o węgiel, która może się rozegrać tej wiosny przy okazji wyborów prezydenckich, może być ostatnia. Jej wynik może zdeterminować kształt polskiej transformacji energetycznej. Jeżeli zwycięży kandydat popierający zmiany, będzie łatwiej o przyjęcie bardziej ambitnej strategii energetycznej rozważanej w rządzie. Przeciwnik zmian może przedłużyć inercję prac przy Polityce Energetycznej Polski do 2040 roku trwającą już kilka lat.